W jakim to jest języku "ochroniąc przyrodę" ?

~Anonim napisał(a): W jakim to jest języku "ochroniąc przyrodę" ?

Przepraszam za literówkę, oczywiście chroniąc przyrodę.

He he, czy to dalszy ciąg opowieści pod tytułem "skarb"? ;)

~ napisał(a): He he, czy to dalszy ciąg opowieści pod tytułem "skarb"? ;)

tak, pod korzeniami deba znajduje sie zloto, ktore sie nie zmiescilo w bombie.

fobiak napisał(a):

~ napisał(a): He he, czy to dalszy ciąg opowieści pod tytułem "skarb"? ;)

tak, pod korzeniami deba znajduje sie zloto, ktore sie nie zmiescilo w bombie.

No to "bąba"
Zaś ceny mieszkań w Trzebieniu polecą, jak się ludzie naczytają co tu się wyprawia .... :P

pełno jest takich incydentów, władza , nie pozwala ściąć , to trzeba samemu się postarać ..., ludzie mają bardziej wyrachowane sposoby , nie trzeba w drzewie dziur wiercić , wystarczy litr pewnego srodku chemicznego , ogólnie dostępnego , na takie wielkie drzewo i miesiąc dwa, a drzewko będzie suche jak po rocznym leżakowaniu w tartaku ....

Gmina Nowogrodziec chyba nie ma obowiązku ochrony przyrody. W okolicach Bożego Narodzenia byłam na spacerze z psami i widziałam jak wycinano drzewa w okolicach gdzie była kiedyś plantacja róż. Wycinano tam wielkie brzozy, a wcześniej wycięto kilka wielkich zdrowych dębów. Zadzwoniłam do Gminy zapytać czy ktoś miał pozwolenie na wycięcie tych drzew. Pracownica powiedziała, że ta pani co się tym zajmuje jest w terenie, a ona nie wie. Ja do niej mówię niech w takim razie wyśle tam straż miejską to złapią złodziei na gorącym uczynku. A ona mi na to, że jest na rynku Gwiazdka i raczej nikt nie przyjedzie. Nie zrobiła nic, nikt się nie pofatygował i sprawa została olana. A jak ktoś wytnie sobie spróchniałe drzewo na własnym podwórku to wtedy są szybcy w naliczaniu kilkudziesięciotysięcznej kary.

Gmina Nowogrodziec chyba nie ma obowiązku ochrony przyrody. W okolicach Bożego Narodzenia byłam na spacerze z psami i widziałam jak wycinano drzewa w okolicach gdzie była kiedyś plantacja róż. Wycinano tam wielkie brzozy, a wcześniej wycięto kilka wielkich zdrowych dębów. Zadzwoniłam do Gminy zapytać czy ktoś miał pozwolenie na wycięcie tych drzew. Pracownica powiedziała, że ta pani co się tym zajmuje jest w terenie, a ona nie wie. Ja do niej mówię niech w takim razie wyśle tam straż miejską to złapią złodziei na gorącym uczynku. A ona mi na to, że jest na rynku Gwiazdka i raczej nikt nie przyjedzie. Nie zrobiła nic, nikt się nie pofatygował i sprawa została olana. A jak ktoś wytnie sobie spróchniałe drzewo na własnym podwórku to wtedy są szybcy w naliczaniu kilkudziesięciotysięcznej kary.