Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat
Tylko na Bolcu
11 kwietnia 2016r. godz. 14:49, odsłon: 9681, Bolec.Info

D.Kwaśniewski: szkoda życia na kłótnie!

Rozmawialiśmy ze starostą o sprzedaży dworca PKS, budowie mostu na Mostowej oraz o relacjach z Urzędem Miasta.
Dariusz Kwaśniewski i Kazimierz Marczewski
Dariusz Kwaśniewski i Kazimierz Marczewski (fot. Bolec.Info)

Redakcja: Panie starosto, jak zdrowie?

Dariusz Kwaśniewski: Nie tak dobrze, jakbym chciał, niestety, ale powoli zaczyna być lepiej. Ten proces dochodzenia do pełni zdrowia trochę potrwa, ale cieszę się, ponieważ wreszcie po wielu miesiącach diagnozowania rozpoczęło się właściwe leczenie. Pracuję już, ale - ponieważ w tej chwili nie chodzę - urzęduję w nowym budynku starostwa. Nie ma w nim barier architektonicznych, jest winda. Dobrze, że jest. Jako osoba obecnie niepełnosprawna potrafię docenić zalety nowej siedziby starostwa. Jeśli ktoś chce do mnie trafić, zapraszam na Armii Krajowej – III piętro, pokój 302.

Opublikowaliście na swoich stronach rejestr umów zawartych przez urząd. Jak to jest, że mogliście to zrobić, a niektóre samorządy nie mają na to ochoty?

Nie wiem, to pytanie nie do mnie. Najlepiej byłoby je zadać tym samorządom, które z jakiś względów nie chcą tych umów upublicznić. Ale podkreślam: wszyscy dysponujemy pieniędzmi publicznymi. Nie możemy mieć żadnych tajemnic. Jeśli zawieram umowę z samorządem, firmą lub osobą fizyczną, to nie wiedzę żadnych przeszkód, by tę umowę ujawnić. Dlaczego inni tego nie robią? Nie mam pojęcia. Ale to nie jest dobre, bo rodzić może obawy, że coś ukrywają, czegoś się obawiają.

Technicznie to nie był dla was problem?

To nie jest problem techniczny. Mamy taki rejestr i teraz został on po prostu upubliczniony. Jeszcze jedną kwestię musimy rozstrzygnąć: czy rzeczywiście można podawać pełne dane osobowe osób, z którymi zawieramy te umowy. Jeśli tak, to pojawią się w rejestrze imiona i nazwiska, bo teraz ich nie ma. To już sprawa prawników.

Co do intencji i mojej woli. Wszystko, co robimy w starostwie, robimy „na tacy”, otwarcie. Bo to nie moje pieniądze i z każdej złotówki muszę się wyspowiadać i pokazać, z kim i w jakim celu zawarłem umowę, oraz kto i za ile jakieś zadanie dla powiatu wykonał.

Wiadomo, że prezydent Bolesławca od dawna sugeruje, że powiat powinien zostać połączony z miastem administracyjnie. Żeby łączyć pewne urzędy i ich kompetencje. Po to m.in. ludzie z otoczenia prezydenta startują w wyborach do rady powiatu. Ostatnio na sesji rady miasta pojawił się starosta lubiński, czyli taki „papierowy starosta”, który w rzeczywistości podlega prezydentowi Lubina. Jak oceniacie te działania?

Pierwsza dyskusja dotycząca tego, jak powinien wyglądać powiat, rozpoczęła się podczas kampanii wyborczej. To właśnie na łamach Bolec.Info ukazały się rozmowy z Piotrem Romanem i ze mną. Ja powiedziałem, że zupełnie się na ten model (połączenia – dop. red.) nie zgadzam. Wyborcy zdecydowali. Ja jestem starostą, zaś radnych „prezydenckich” jest mniej niż w poprzedniej kadencji. Czas to prezydentowi przypomnieć.

Nie zgodzę się na zawłaszczenie powiatu przez jedną z gmin, nie dlatego, że nie chcę być „papierowym starostą”. To po prostu złe rozwiązanie. Zaburzyłoby równomierny rozwój wszystkich sześciu gmin. Jedna z gmin (miasto) korzystałaby w większym niż teraz stopniu z powiatowych pieniędzy, które dostajemy przecież na mieszkańców powiatu i na realizację ustawowych zadań o charakterze ponadgminnym. To połączenie byłoby w jakieś mierze „skokiem na kasę”. Proszę zapytać wójtów, co sądzą o pomysłach prezydenta. Ina rzecz, że nigdy nie powiedział on o jakimś bonusie, o jakiejś wartości dodanej tego rozwiązania.

Ależ Piotr Roman o tym mówi. Mówi, że miasto ma pieniądze na pewne inwestycje, na które powiat ich nie ma. Mówi się przede wszystkim o remontach szkół, budowie sali gimnastycznych itp.

Hmm… Sprawdził pan kiedyś, jakie są wymierne efekty pracy pierwszego starosty? Czyli obecnego prezydenta. W jakiej kondycji pozostawił powiatowy szpital i z jakim długiem? Co wybudował, tworząc instytucje powiatu? To jest naprawdę krótka lektura. Szału nie było.
A odpowiadając… Jeśli uzyskamy dofinansowanie z zewnątrz, to też to zrobimy. Fakt, miasto ma znacznie większy budżet niż powiat, więc teoretycznie ma większe możliwości. Proszę jednak zwrócić uwagę, ile miasto inwestuje w tym roku na drogi: jest to ok. 2,7 mln zł, a ile powiat - prawie 6 mln zł! Radni uznają i słusznie, że drogi są ważniejsze niż nowe sale. Nie ma na wszystko, musimy wybierać. Zadam też pytanie. Jeśli musimy dokonać wyboru między budową nowej sali gimnastycznej dla „mechanika” a budową warsztatów ze sprzętem o łącznej wartości 7,5 mln zł, to co jest ważniejsze dla człowieka, który uczy się zawodu i chce być mechatronikiem? Czy to, że będzie miał WF w pełnowymiarowej sali, czy raczej to, że będzie się uczył na obrabiarkach numerycznych i sprzęcie, których nie ma nawet na Politechnice Wrocławskiej? I znajdzie po szkole dobrze płatną pracę. A tak się dzieje. Powiat wybiera, bo musi wybierać, to drugie rozwiązanie. Do „mechanika” chodzi się po to, by być dobrym „samochodziarzem” albo mechatronikiem, albo górnikiem.

Czy przejęcie szkół powiatu przez miasto i wybudowanie dwóch sal zrekompensowałoby to wszystko, co byśmy stracili? Na pewno nie. Gdyby szkoły były miejsce, miasto nie przystąpiłoby do projektu, który pozwolił nam na budowę centrów zawodowych. Beneficjentem mogły być tylko powiaty. Stracilibyśmy nowoczesny sprzęt za 7.480.000 zł! W Lubinie nie ma ani jednego centrum, a jest to powiat większy od naszego.

Właśnie, co pan uważa na to „podpieranie się” Lubinem?

Tak. Chcę odnieść się do kwestii zaproszenia starosty lubińskiego na sesję rady miasta. To był strzał w kolano. Dlaczego? Pytam. Jaka jest analogia między Lubinem a Bolesławcem? Lubin jest de facto powiatem grodzkim. Miasto ma ok. 80 000 mieszkańców, a cały powiat ok. 100 000 mieszkańców. Czyli 80% mieszkańców powiatu mieszka w mieście. A jak jest u nas? W Bolesławcu mieszka niecałe ok. 39 000 osób. Cały powiat ma 90 000 mieszkańców. Nawet połowa naszego powiatu nie mieszka w Bolesławcu. Miasto Bolesławiec jest dwa razy mniejszy od Lubina i ma zdecydowanie mniejsze możliwości finansowe. Powiem krótko tak: Bolesławiec do Lubina ma się tak jak BKS do Zagłębia Lubin. To jest przepaść, tu nie ma analogi. Bolesławiec to najmniejsze prezydenckie miasto. Piękne i fajne do spokojnego życia. Ale naprawdę - przerzucenie pieniędzy powiatowych do kasy miasta odbiłoby się niekorzystnie na pozostałych pięciu gminach. Nie ma na to zgody. Powiat to nie jest tylko Bolesławiec.

Podsumuję: nie widzę racjonalnych podstaw do „przejęcia” powiatu przez miasto poza zaspokojeniem czyiś ambicji. I tak jak powiedział Karol Stasik niech prezydent zajmie się tym, co miasto powinno robić. Niech szuka nowych obszarów do rozwoju. Niech zbroi tereny, inicjuje inwestycje prorozwojowe. Niech ludzie tutaj mieszkają. Ja myślę, że tylko współpraca może dać efekt synergii. Nie próby wrogiego przejęcia. Każdą propozycję współpracy rozważę.

I jeszcze jedno. Moje osobiste doświadczenia ostatnich miesięcy nauczyły mnie, że szkoda życia na kłótnie, szkoda życia na spory i szkoda życia na złośliwości. Przy drogach powiatowych niewyremontowanych w mieście postawione zostały znaki pn. „ta dziurawa droga jest powiatowa, tu jest numer telefonu do powiatu”. Przy drogach przez nas wyremontowanych nie ma takich informacji. Ludzie do mnie dzwonią i pytają - dlaczego prezydent to robi? Przecież to jest złośliwość. Odpowiadam „nie wiem, widocznie być złośliwy”.

Powiem szczerze. Nie mam zamiaru kłócić się o PKS, szpital czy drogi. Uważam, że nie ma powodu do kłótni; nie chcę żeby nam miasto pomagało, w ten sposób w jaki to robi, w rozwiązywaniu problemów powiatowych, których nie ma, albo z którymi powiat sam może sobie poradzić. Nie chcę takiej pomocy. Uważam, że wszelkie siły, kompetencje i możliwości, które dali nam wyborcy, powinniśmy skierować ku temu, by budować. Za utarczki mieszkańcy nam nie płacą. Dlatego na złośliwości prezydenta nie będę odpowiadał.

I raz jeszcze publicznie podkreślę. Prezydent szedł do wyborów z hasłem „skasowania” powiatu, a my wprost przeciwnie, mówiliśmy że powiat ma być silny, stabilny i bezpieczny. Czyja wizja została wybrana? Nasza. Jeśli się teraz na siłę chce ten układ zmienić, to jest to nie fair. Więcej sił na rzecz pracy dla miasta i powiatu, miej sił na rzecz złośliwości i dokuczania sobie. Z mojej i naszej strony nie ma takich działań. Nie będę się z nikim bił i odpowiadał złośliwościami na złośliwości. My robimy swoje, a mieszkańcy niech się przyglądają.

Chcielibyśmy wrócić do tematu zawirowań przy sprzedaży dworca PKS (wywiad przeprowadziliśmy przed publikacją tekstu „Ping-pongowa transakcja, czyli jak nie sprzedać dworca PKS” - zachęcamy do przeczytania tekstu by poznać kontakt kolejnych pytań). Dlaczego dworzec nie został sprzedany?

Dworzec nie został sprzedany, bo tak naprawdę nie znalazł się kupiec.

Dlaczego na dzień przed udzieleniem pozwolenia na budowę PKS cofnął pełnomocnictwo firmie Alfa?

To nieprawda. Nie cofnął. PKS poinformował tylko Wydział Architektoniczno-Budowlany, który w moim imieniu wydaje pozwolenie na budowę, że nigdy nie dawał firmie Alfa zgody na wystąpienie o pozwolenie na budowę. Nawet Wojewoda Dolnośląski potwierdził że firma Alfa nie miała takiej możliwości jak wystąpienie o pozwolenie na budowę. Najważniejsze w tej sprawie jest jednak to, że firma miała wpłacić pieniądze, podpisać akt notarialny - umowę kupna-sprzedaży. PKS zaproponował kilka terminów, żeby to zrobić, ale firma nie chciała podpisać dokumentu. Ktoś wyjechał, nie był dostępny, był chory. Czy to profesjonalne? Gdyby firma, która wpłaciła przecież wadium, zechciała przyjechać do PKS-u, a prezes PKS był nawet gotów pojechać do firmy, by podpisać akt notarialny, to sprawy by nie było. W tej chwili powstawałby obiekt handlowy z funkcją dworca. Ludzie mieliby i nowy dworzec, i czekając na autobus mogliby coś zjeść i coś sobie kupić.

Teraz mamy do czynienia z taką sytuacją, że przedstawiciele firmy Alfa twierdzą, że zostało wycofane pełnomocnictwo. Zostało, ale znacznie później. Gdy było wiadomo, że do transakcji nie dojdzie. Piszą pisma do różnych osób, do prezydenta, do radnych, do mediów. Prezes Haluch napisał w odpowiedzi swoje pismo i wszystko w nim wyjaśnił. My spotkaliśmy się z przedstawicielem firmy Alfa i powiedzieliśmy jedną rzecz. Jeśli Państwo uważają, że PKS zrobił coś nie tak, proszę podać sprawę do sądu i pozwolić PKSowi się obronić.

Co z pomysłem wykupienia tego terenu przez Urząd Miasta? Piotr Roman mówił dużo o tym pomyśle, a później stwierdził, ze zakup w trybie bezprzetargowym jest niemożliwy.

Taki zakup jest możliwy. Ale od początku. Powiat dał zgodę PKS na sprzedaż tej działki tylko w trybie publicznego przetargu. PKS w chwili obecnej nie może więc sprzedać działki inaczej niż w trybie ustalonym przez swojego właściciela. Tryb przetargowy to jawność i transparentność. Wszyscy mają takie same szanse, a w toku licytacji można uzyskać cenę bez zarzutu, że ktoś się na coś umówił.

Ale pojawił się szczególny oferent – Miasto Bolesławiec. Ponieważ możemy zmienić dokumenty spółki i wtedy sprzedać ten teren bezprzetargowo, odbyło się spotkanie, na którym Pan Prezydent na końcu niemal dwu godzinnej rozmwy poinformował przedstawicieli PKS i Powiatu, że zawiesza swoją ofertę. Tłumaczył to zawirowaniami między Alfą i PKS-em. Moim zdaniem problem jest inny. I tkwi w szczegółach. Prezes przedstawił kilkanaście pytań prezydentowi, które precyzowały zasady ewentualnej sprzedaży. Bo my sprzedajemy ten obiekt pod warunkiem zabezpieczania interesów PKS-u a także ludzi, mieszkańców korzystających z komunikacji publicznej. Pytaliśmy np. o to ile będziemy musieli zapłacić za korzystanie z budynku. Usłyszeliśmy, że nie nic nie jest pewne, ze za wszystko będziemy musieli płacić ale nie wiemy ile. My nie zgadzamy się na takie postawienie sprawy: przecież podróżni muszą móc skorzystać z poczekalni przy brzydkiej pogodzie albo z toalety, muszą wiedzieć jakie autobusy i kiedy odjeżdżają. Prezydent na tym spotkaniu nie potrafił odpowiedzieć na pytania prezesa. Oferta była nie dopracowana

Jaka jest konkluzja? Oferta została złożona i zawieszona na miesiąc przez miasto. Miesiąc minął i nie została odwieszona. Szkoda, ja byłem zwolennikiem sprzedania tego terenu miastu, bo uważam, że to mógłby być dobry kierunek. Ale skoro „miasto” wycofuje się ze swojej propozycji, prezes PKS nie ma wyboru. Ogłasza nowy przetarg. Może w nim wziąć każdy, również firma Alfa i miasto. Bo trzeba wiedzieć, ze Prezydent zadeklarował ze miasto weźmie udział w przetargu.

Zmieńmy temat. Pisaliśmy o konieczności remontu mostu przy ul. Mostowej. Teraz słyszymy, że remont ten jest przełożony na przyszły rok. Dlaczego?

Remont nie jest przełożony. On nie był planowany na ten rok, bo po prostu nie mamy na to zadanie w tym budżecie pieniędzy. Plan tegorocznych inwestycji jest inny. Zaakceptowany przez radę powiatu. Jesteśmy poważnymi partnerami i jeśli pół roku wcześniej zawarliśmy umowy z wójtami, z którymi składamy się na wspólne remonty dróg, w tym na milionowej wartości tzw. „schetynówki”, to dotrzymujemy ustaleń. Oczywiście. Remont mostu jest priorytetem i musimy zrobić go jak najszybciej, chciałbym w roku 2017. Szukamy pieniędzy, dodatkowych pieniędzy. I pracujemy: odpowiadamy na potrzeby i rozwiązujemy problemy. Tego oczekują mieszkańcy.

D.Kwaśniewski: szkoda życia na kłótnie!

~RENCISTA niezalogowany
14 kwietnia 2016r. o 10:41
Szkoda każdego jak go choroba dopadnie jak by Pan KWAŚNIEWSKI nie był na stanowisku to by się wielu nim nie interesowało a tak ma wielu głupich i nie myślących co ich za drzwiami czeka POZDRAWIAM I ŻYCZĘ POWROTU DO ZDROWIA
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
11445
PanM
14 kwietnia 2016r. o 15:07
Jedno jest pewne .
Na tak niewielkim obszarze administracyjnym jak Powiat Bolesławiecki jest zdecydowanie zbyt wiele ośrodków władzy.
Prezydent Bolesławca
Starosta Bolesławiecki oraz Wójtowie gmin.o

Moim zdaniem Powiat Bolesławiec powinien być rządzony z jednego ośrodka władzy a wszystkie pozostałe należało by zastąpić tzw OKIENKAMI PODAWCZYMI.
W każdym z nich rezydował by urzędnik odbierający od lokalnych obywateli sprawy do załatwienia.Następnie codziennie wszystkie przekazywane by były do centrali w Bolesławcu.Po rozpatrzeniu tą samą drogą wracały by do zainteresowanych.
Korzyści z takiej organizacji odnosili by przede wszystkim podatnicy.
Zdecydowanie zmalała by ilość urzędów oraz nie trzeba by było z niczym kursować po powiecie.

Niestety na drodze do takiego rozwiązania stoi prawo i organizacja państwa.
Możemy jedynie pogdybać .Kto z panów Dariusz Kwaśniewski czi Piotr Roman lepiej by tą funkcję sprawowali.
Moim zdaniem po uwolnieniu się z więzów PO lepszy był by aktualny starosta.

ps Żadne tzw " dogawory " nic nie zmienią .Każdy chce mieć elektorat ./podległe sobie miejsca pracy / aby coś zmienić ktoś by musiał swoje puścić z dymem.
Póki co dla Bolesławian pozostaje poniżej.[img=1460639268_20m5iez.jpg]

" Tyle państwa w państwie ile to minimalnie niezbędne i tyle swobody obywatelskiej ile to maksymalnie możliwe " Konstytucja Rzeczypospolitej Czym gorsze prawo tym więcej urzędników i odwrotnie
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~Rico niezalogowany
14 kwietnia 2016r. o 16:15
Zacznijmy od tego ,że gdyby nie przynależność do PO to obecny starosta a poprzednio członek zarządu byłby nadal może nauczycielem j.polskiego. Tylko dzięki npartii jest tu i teraz.Pozdrawiam.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).