~Darek napisał(a): ~impreza napisał(a): pytam - ilu jest płacących składki wędkarzy w okręgu jeleniogóskim? razy DWIEŚCIE PLN, a ile z tej kwoty przeznaczane jest na zarybienie? w 75 roku miałem 12 lat - wędka była z leszczyny, przelotki z drutu, żyłka z myjaka do naczyń, a kołowrotek to dwa gwożdzie. jakie klenie się łowiło... o takich teraz można tylko pomarzyć
No niestety za stan zarybień winni jesteśmy również i my- wędkarze. Najlepszy przykład mam z dzisiaj. Pojechałem z bacikiem zakończyć sezon na Krępnice i zapolować na płotkę a tam kilkanaście osób polowało na... karpia. Od publiczności (wędkarze, którzy przyjechali bez wędek zaciekawieni wynikami innych- z takimi dwoma rozmawiałem) dowiedziałem się, że niedawno wpuszczono do wody 700 kg karpia. Połowa listopada a do wody leciały ciężkie gruntówki z kukurydzą na haku i kilogramy zanęty...
I teraz pytanie, co zrobić żeby zarybienie dało efekt długofalowy? Mentalności i etyki niektórych wędkarzy się nie zmnieni niestety. Osobiście wolałbym dzisiaj być kontrolowany tak jak na Rakowicach czy Pilichowicach...
No właśnie, leśne dziadki pchają do siaty wszystko co żyje i da się zjeść, ryby coraz mniej.
Trzeba coraz dalej jeździć, aby coś połapać, od paru lat jeżdżę nad Odrę tam jeszcze idzie połapać, ale z roku na rok coraz gorzej....
Co do łapania na stawach hodowlanych to dla mnie całkowita porażka, nie ma to nic wspólnego z wędkarstwem.