Na początku omijałam ten temat z tchórzostwa,ale dzisaj jednak ręka poleciała i tak sobie myślę , że jednak warto . Na stole stoi juz gwiazda betlejemska i juz święta tuż tuż może jednak dobrze zrobic coś dla drugiego .
Zakładam zawsze ,że jezeli mi jest dobrze to dlaczego mam nie oddac dla drugiej osoby coś od siebie . Moze warto spróbowac na świeta Bozego Narodzenia
podzieliś sie z obcą osobą opłatkiem i stanąc na wysokosci zadania jako człowiek .
W poniedziałek idę się zapytać.

~ napisał(a): Na początku omijałam ten temat z tchórzostwa,ale dzisaj jednak ręka poleciała i tak sobie myślę , że jednak warto . Na stole stoi juz gwiazda betlejemska i juz święta tuż tuż może jednak dobrze zrobic coś dla drugiego .
Zakładam zawsze ,że jezeli mi jest dobrze to dlaczego mam nie oddac dla drugiej osoby coś od siebie . Moze warto spróbowac na świeta Bozego Narodzenia
podzieliś sie z obcą osobą opłatkiem i stanąc na wysokosci zadania jako człowiek .
W poniedziałek idę się zapytać.

Daj znać co i jak...

Większość dzieci przebywających w Domach Dziecka to "sieroty społeczne" , czyli dzieci, które mają rodziców, którzy są niewydolni wychowawczo. Dzieci spędzają z nimi weekendy i święta.

Każda osoba, która w okresie zbliżających się świat ma ochotę zaprosić do siebie dziecko z Domu Dziecka powinna się zastanowić, co taka jednorazowa wizyta da temu dziecku ? W czym mu pomoże ? Czy przypadkiem nie chodzi o to, żeby samemu poczuć się lepiej.

Dzieci w Domu Dziecka głodne nie chodzą, jedzenie mają lepsze niż w niejednej polskiej rodzinie. Brakuje im tylko miłości. I jak rozumiem to chcą ofiarować dziecku ludzie, którzy go wezmą. Tylko, czy można kogoś "kochać" tylko jeden dzień w roku ? Co komu po takiej miłości.