~nauczyciel napisał(a): jestem nauczycielem i z doświadczenia wiem że choćbym nie wiem jak pilnowała dzieci to i tak może coś się stać. Żeby nic się nie stało to musiałabym posadzić je na krzesłach i pilnować żeby się nie ruszały (a i tak mogłoby jakieś dziecko spaść).
Nienawidzę takich rodziców co oskarżają nauczycieli. Ciekawa jestem czy będąc z nimi dziecko nigdy sobie nic nie zrobiło (a nauczyciel ma 20 dzieci pod swoją opieką). To jest tylko dziecko i niestety mając tyle energii zdarza się, że robi sobie bądź innym dzieciom krzywdę.
A najbardziej marudzą rodzice których dzieci są niegrzeczne i źle wychowane- niech rodzice pracują nad dzieckiem w domu i je wychowują a nie wszystkimi obowiązkami obarczają szkołę.
Święta racja,mam nauczyciela w domu to coś o tym wiem ,łobuzeria niewychowana dokazuje a potem jak łepek jeden z drugim nabroi to nauczycieli się czepiają,kto jest w stanie upilnować tabuna rozpędzonych i wrzeszczących dzieciarów?Fizycznie niemożliwe.