Z roku na rok coraz więcej na terenach otwartych owadów potocznie zwanych gzami, fachowo nazywają się jusznica deszczowa. Jest tego pełno wszędzie, do lasu nie można wejśc bez długich spodni i rękawów. Nawet na podwórko już nie da rady wyjść, moje dziecko musi cały czas siedzieć w domu bo w okolicy jest tego roje. Ugryzienia są dość bolesne, niesamowicie swędzą, powstaje gorący rumień, duża opuchlizna, sączy się z ugryzienia ropa. Żadne specyfiki odstraszające na to dziadostwo nie działają. Kiedyś, gdy na łąkach pasły się krowy muchy te w zasadzie nie atakowały ludzi, teraz krów nie ma więc szukają innego żywiciela. Myślę że duży udział w przyciąganiu tego ma wszechobecny rzepak, który śmierdzi niemiłosiernie szczególnie wieczorem, zapach podobny do g..... Kto ma w pobliżu ten wie o co chodzi. Jak sobie radzicie z tymi gzami. Czy gmina nie ma funduszy na trucie takiego dziadostwa poprzez jakiś oprysk? Myślę, że mogą one roznosić jakieś choroby.Może ktoś zna jakiś specyfik skutecznie odstraszający.

http://www.muchykonskie.pl/index.html

No patrzcie niema komarów są gzy? ;)

Prawda, w sobotę byłam na spacerze w stronę żwirowni "rybackiej". Cieszyłam się, że nie ma komarów. Do czasu, gdy zaatakował nas rój końskich much. Nie dało rady się od tego opędzić. Nigdy nie zdarzyła mi się podobna sytuacja. Trzeba było po prostu uciekać - jedyna skuteczna obrona :-)

Nie wiem co odstrasza te owady ale ugryzienia łagodzi żel albo spray na komary ja używam Bros(smarować kilka razy dziennie aż do ustąpienia objawòw) i dobrze też jest wypić calcium

Kiedyś, gdy na łąkach pasły się krowy muchy te w zasadzie nie atakowały ludzi, teraz krów nie ma więc szukają innego żywiciela. !!

Czyli jak krów nie ma już tak z 10 lat, to te 10 letnie gzy polują na człowieka ?? :>