Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMA Muzeum Ceramiki zaprasza
BolecFORUM Nowy temat

Kryzys

(J. Bolesławiecki)

MOTTO

Zadowolenie, które zdobywa się chowając głowę w piasek, trwa bardzo krótko.
(Ken McClure Ken)

Kryzys

Niestety. Już kryzys wdarł się w nasze codzienne życie, do naszego gospodarstwa, do naszego mieszkania.
Od niedawna mój przyjaciel Darek nie pracuje. Jego żona Barbara ma już prawie depresję. Nie dlatego, że nie mają za co żyć, tylko z powodu ciągłej obecności Darka w domu.
Żal mi się go zrobiło dlatego, ponieważ nie pracując nie ma stałego dopływu gotówki, nie ma też kontaktów międzyludzkich, a jego życie jest ubogie – po prostu brak zajęcia.
Martwiłem się bardzo, aby nie nabawił się jakiejś choroby, aby nie zszedł na manowce, dlatego pojechałem do niego, aby podtrzymać go na duchu. Darek jednak nic sobie z tego nie robi i cały ten kryzys lekceważy. Bardzo lekceważy.

Wczoraj przyznał mi się w zaufaniu, że nigdy tak dobrze się nie czuł jak, jak teraz.
Czy ty wiesz Bolesławiecki - mówił śmiejąc się do mnie – samemu to nie wypada rzucać pracy, bo zaraz wszyscy będą mieli pretensję, że jesteś nieodpowiedzialny, że nie szanujesz pracy, że jesteś nierobem, że nie umiesz walczyć z kryzysem. Ale jak Cię firma zwalnia, to gwarantuję Ci, że złego słowa nikt nie powie. Co więcej, stajesz się niemal bohaterem, ofiarą światowej recesji. Jesteś w tym przypadku nowoczesnym i świadomym, a nawet rozwojowym pracownikiem i obywatelem!

Chcesz powiedzieć, że teraz dobrze być bezrobotnym? – zapytałem.
No jasne – odpowiedział z dumą – widzisz przecież, jak rząd się nami przejmuje. Ile szumu i informacji wokół nas. A ja jestem jednym z bohaterów kryzysu...

Punkt widzenia mojego przyjaciela był rzeczywiście bardzo oryginalny, ale i interesujący.

Popatrz Bolesławiecki – kiedy firmy chcą uratować swoją pozycję i finanse realizują programy restrukturyzacyjne. A ja sam postanowiłem przestawić swoje życie na inne, szersze tory – mówił Darek. - Nie mam się czego bać, jestem zwykłym robotnikiem i emocje mnie nie dotyczą, nie jestem z górnej półki biznesu.

Później dowiedziałem się, że Darek korzysta z bezpłatnego doradztwa finansowanego organizowanego przez jego byłą firmę, rząd i Unię Europejską. Poszedł na całość i zapisał się na wszystkie możliwe kursy kwalifikacyjne. Ma już pełen kalendarz zajęć na przyszłe tygodnie. Także ma zagwarantowane darmowe masaże i fizykoterapię, które są po to, by ograniczyć stres i podnieść wiarę w siebie.
Co parę dni odwiedzają go organizacje dobroczynne, z którymi współpracuje ze zdwojoną energią. Darek wykorzystuje swój wolny czas na długie letnie wycieczki po okolicy. Ciągle opowiada o wrażeniach z odbytych wycieczek, jest wypoczęty.
Nie słucha stresujących wiadomości o firmie, o możliwej likwidacji czy upadłości.
Przyznam, że nawet sam zacząłem mu troszkę zazdrościć. I przypomniałem sobie chińskie przysłowie: „Jest czas na pracę, ale jest także czas na zbieranie ryżu”. Mój czas to praca, jego to ryż.

Darek poszedł jednak dalej i twierdzi nawet, że niepewność ekonomiczna wcale nie wpłynęła ujemnie na jego psychikę. Poczuł się silniejszy i bardzo zaangażowany społecznie. Tylko opinie jego żony bardzo go stresują, jej emocje i nastrój. Bo jego Basia „nie chowając głowy w piasek” za wszelką cenę chce utrzymać swoją posadę i stanowisko, a sytuacja w jej firmie zależy w głównej od prezydenta miasta. Mimo, że ma on olbrzymie poparcie, to w obecnym czasie nic to nie znaczy - chociażby dlatego, że zbliżają się wybory. No cóż, czasy się zmieniają, jest demokracja.

Analizując tę sytuację uważam, że Darek na tym kryzysie nieźle wyszedł. Należy do czołówki ludzi, z którymi - jak mówi jego żona – „cackają się”. Kiedy przyjdą spodziewane redukcje i zwolnienia z pracy nie będzie już środków finansowych i czasu na tak dogłębne zajmowanie się bezrobotnymi.
Darek teraz przynajmniej wie na czym stoi, a większość z nas budzi się każdego dnia z niepewnymi myślami, co przyniesie następny dzień.

Wstałem dzisiaj rano i szybko wróciłem do Bolesławca, bo dowiedziałem się, że w moim zakładzie przygotowują program oszczędnościowy...
Oczywiście mój przyjaciel Darek mieszka w Niemczech... Z okolic Kolonii droga do domu dosyć daleka...

J. Bolesławiecki

P.S. Darek obiecał, że przyjedzie do Bolesławca na Święto Ceramiki. Chce troszkę pomazać się gliną, po tym jak pokazałem mu zdjęcia glinoludów.



REKLAMAMrowka zaprasza