Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Przysięga Hipokratesa

(J. Bolesławiecki)

MOTTO

Faber est quisque suae fortunae
- Każdy jest kowalem własnego losu.

(Appiusz Klaudiusz)

Przysięga Hipokratesa

Przysięgam na Apollona lekarza, na Asklepiosa, Hygieje, i Panaceje oraz na wszystkich bogów i boginie, biorąc ich na świadków, że wedle mej możności i rozeznania będę dochowywał tej przysięgi i tych zobowiązań.

Mistrza mego w tej sztuce będę szanował na równi z rodzicami, będę się dzielił z nim mieniem i na żądanie zaspokajał jego potrzeby: synów jego będę uważał za swoich braci i będę uczył ich swej sztuki, gdyby zapragnęli się w niej kształcić, bez wynagrodzenia i żadnego zobowiązania z ich strony; prawideł, wykładów i całej pozostałej nauki będę udzielał swym synom, synom swego mistrza oraz uczniom, wpisanym i związanym prawem lekarskim, poza tym nikomu innemu. Będę stosował zabiegi lecznicze wedle mych możności i rozeznania ku pożytkowi chorych, broniąc ich od uszczerbku i krzywdy.

Nikomu, nawet na żądanie, nie dam śmiercionośnej trucizny, ani nikomu nie będę jej doradzał, podobnie też nie dam nigdy niewieście środka poronnego. W czystości i niewinności zachowam życie swoje i sztukę swoją.

Nie będę operował chorych na kamicę, pozostawiając to ludziom zawodowo stosującym ten zabieg.

Do jakiegokolwiek wejdę domu, wejdę doń dla pożytku chorych, nie po to, żeby świadomie wyrządzać krzywdę lub szkodzić w inny sposób, wolny od pożądań zmysłowych tak wobec niewiast jak i mężczyzn, wobec wolnych i niewolników.

Cokolwiek bym podczas leczenia, czy poza nim, z życia ludzkiego ujrzał, czy usłyszał, czego nie należy na zewnątrz rozgłaszać, będę milczał, zachowując to w tajemnicy.

Jeżeli dochowam tej przysięgi, i nie złamię jej, obym osiągnął pomyślność w życiu i pełnieniu tej sztuki, ciesząc się uznaniem ludzi po wszystkie czasy; jeżeli ją przekroczę i złamię, niech mnie los przeciwny dotknie.



Na tej podstawie (przysięgi Hipokratesa) formułowane są podstawowe zasady etyki medycznej, a więc zasada dobroczynności, nieszkodzenia, poufności i dotrzymywania tajemnic, zakaz aborcji i eutanazji, seksualnych nadużyć wobec pacjentów oraz deklaracja życia "czystego i świętego".

Misją lekarza, jak wszystkim wiadomo - a przynajmniej być powinno, jest dobro pacjenta. Specjalnie przytoczyłem pełną treść tej lekarskiej przysięgi, aby dobitnie to podkreślić, aby przypomnieć te zasady lekarzom i aby Ci co nie znają tej przysięgi mogli się z nią zapoznać i nauczyć. Albowiem... czytając ostatnie, niektóre posty dotyczące sytuacji w bolesławieckim szpitalu powiatowym doszedłem do wniosku, że większość uczestników tej dyskusji nie pamięta lub nie chce pamiętać tej przysięgi.

Gdyby stosowano zasady Hipokratesa to po pierwsze: nie było by obecnego kryzysu, a po drugie wszyscy uczestnicy tej dyskusji szukali by porozumienia i rozwiązania powstałego problemu.

Jedno jest pewne - zasady tej przysięgi powinny być przestrzegane na równi: przez wszystkie strony konfliktu tzn. lekarzy, pracodawców z dyrektorem ZOZu na czele i organu założycielskiego ze starostą w głównej roli.

Mamy przecież w bolesławieckim szpitalu przykłady, które należy pokazywać wszystkim jako wzór do naśladowania. Zespół lekarsko-pielęgniarski na czele z ordynatorem oddziału zakaźnego to ludzie, którzy nie tylko tą przysięgę znają, ale i przestrzegają jej normy. Mając fatalne warunki bytowe na oddziale robią wszystko, aby leczyć ciężko chorych ludzi - z pełnym zaangażowaniem i bez żadnych zobowiązań.

Opisywałem już w jednym z felietonów historię, którą opowiadał mi przygodnie poznany znajomy o chorej dziewczynie - na ciężką odmianę żółtaczki. Potem, za pośrednictwem Bolec.Info, otrzymałem inne informacje dotyczące zaangażowania i profesjonalizmu tych wspaniałych ludzi. Gdyby mieli lepsze warunki pracy i pełny dostęp do szybkiej diagnostyki byli by najlepsi w województwie. Teraz przewyższają wszystkich w zaangażowaniu i bezinteresowności!

Ale czy tak jest na wszystkich oddziałach w bolesławieckim szpitalu? Mam co do tego wątpliwości.

Kiedyś gdy zachorowałem i wieczorem potrzebowałem pilnej specjalistycznej hospitalizacji, poszedłem na jeden z oddziałów do lekarza, który owszem udzielił mi porady lekarskiej, ale zażądał za to zapłaty mimo, że badania te wykonywał na urządzeniach szpitalnych i w godzinach pracy. Byłem i jestem ubezpieczony. Co miałem zrobić ? Zapłaciłem – bez rachunku oczywiście.

O takich praktykach lekarzy słyszałem od wielu osób. Mam zatem takie pytanie: Czy nie zostały tu złamane zasady przysięgi Hipokratesa? Kolejne pytania same się nasuwają się same...

Czy zasad przysięgi Hipokratesa przestrzegają zarząd czy dyrektor ZOZu, pracownicy i lekarze oddziału wewnętrznego, czy pośrednio starosta, doprowadzając do niepotrzebnych konfliktów na oddziale poprzez ograniczanie warunków pracy lekarzy i personelu?

Czy lekarze upubliczniając ten konflikt nie łamią tej przysięgi?

Czy wreszcie zasady przysięgi Hipokratesa przestrzega NFZ nie przeznaczając odpowiednich środków finansowych na leczenie pacjentów i tworzenia odpowiednich warunków tego leczenia?

Winnych i „niewinnych” zaistniałej sytuacji jest wielu, ale mimo to trzeba szukać pozytywnego myślenia i sposobów rozwiązania nabrzmiałych problemów szpitala. Tych bardzo trudnych spraw bez porozumienia wszystkich stron konfliktu nie da się pozytywnie rozwiązać.

Namawiam zatem wszystkich do dyskusji i wypracowania sposobu rozwiązania konfliktu w rzeczowej dyskusji, w formule okrągłego stołu! Bez tego nic dobrego na przyszłość bolesławieckiemu szpitalowi nie można wróżyć. Zgodnie z przysłowiem „Zgoda buduje a niezgoda rujnuje”!

Nie ma w zasadzie innego wyjścia jak wypracowanie kompromisu ponad podziałami - do czego – jeszcze raz powtarzam - wszystkich zobowiązuje Przysięga Hipokratesa!

Pozdrawiam serdecznie,

J. Bolesławiecki

PS. Byłem właśnie w szpitalu i zobaczyłem dużo nieporządku i złej organizacji, ale mój znajomy dochodzi do zdrowia. Dzięki Bogu!