MOTTO
Lepiej grać piłeczką do dołka,
niż dołki pod kimś kopać.
Hazard a rozwój Bolesławca
Do napisania tego felietonu zainspirowała mnie śledcza komisja sejmowa badająca aferę hazardową, „wykrytą” przez CBA.
Analizując lokalny plan rewitalizacji miasta Bolesławiec określający proces przemian przestrzennych i społecznych - jak piszą autorzy dokumentu, doszedłem do wniosku, że jest on niekompletny i nie przyczyni się do poprawy życia mieszkańców i ładu społecznego tak, jak chciałby tego pan Prezydent Roman. Nie pobudzi on też zakładanego rozwoju życia gospodarczego i społecznego miasta, co jest pragnieniem Rady Miasta.
Skąd takie wnioski i dlaczego tak uważam? Mają być przecież odnowione podwórka, wykonane piękne - z nowo nasadzonymi drzewami - planty, zbudowana fantastyczna fontanna w rynku, inny mikroklimat i świeże powietrze, czyli „Stadt Luft macht Frei”. „Proces rewitalizacji przyczynia się do ochrony dziedzictwa kulturowego oraz wzrostu świadomości lokalnej i regionalnej mieszkańców, co jest szczególnie ważne w kontekście integracji europejskiej” – cytat z programu. Nic z tych rzeczy...
Zapomniano o najważniejszej sprawie tzn. wybudowaniu pól golfowych. Golf to sposób spędzania wolnego czasu, spożytkowania energii, aktywność fizyczna z długoletnią perspektywą, możliwość poznawania nowych ludzi, ciekawych miejsc, podróży. To przede wszystkim myślenie. Golfem żyje się przez cały czas, nie tylko wtedy kiedy uderza się kijem w piłkę i kieruje ją do dołka na polu.
Pola golfowe tak jak „Orliki” już w pierwszym etapie przyczyniłyby się do:
- zaangażowania społeczności lokalnej w tworzeniu i realizacji nowego programu rewitalizacji dla regionu
- wzrostu aktywności obywatelskiej
- zwiększenia zaangażowania mieszkańców w rozwój życia społecznego miasta.
- znakomitej współpracy lobbystów z administracją lokalną i państwową, biznesem prywatnym i organami kontrolującymi.
Dzięki polom golfowym, z całą pewnością, częściej odwiedzali by nas Zbycho, Grzechu czy Miro oraz inni posłowie, senatorowie czy biznesmeni. W golfa nauczyli by się bez problemu grać nasi notable: Piter, Cezar, Karo czy Gliniak.
Na polu golfowym można by było napić się aromatycznej kawy z filiżanki z bolesławieckiej ceramiki, dogadując dotacje dla państwowych zakładów ceramicznych, zagrać w jednorękich bandytów czy „zbudować” nowy rozszerzony plan rewitalizacji dla powiatu czy regionu.
W strefie ekonomicznej powstałyby zakłady produkujące sprzęt golfowy od piłeczek golfowych (zdobionych metodą stempelkową) do wózków akumulatorowych włącznie, nie mówiąc już o innych potrzebnym sprzęcie do gry.
Bolesławiec zlokalizowany przy skrzyżowaniu autostrad stałby się słynny nie tylko ze stempelkowej ceramiki, ale także z gry w golfa z rozbudowaną bazą hotelową. Szybko powstałoby, zapowiadanie niegdyś przez prezydenta, lokalne lądowisko dla helikopterów. Bóbr i wiadukt znany byłby szeroko poza granicami państwa.
Dlatego... proponuję radnym z PO aby wnieśli ten pomysł pod obrady Rady Miasta. Jako lokalizację proponuję plac przy ulicy Zgorzeleckiej - to pola golfowe dla dzieci i młodzieży oraz w okolice Bobru i wiaduktu - to pola golfowe dla dorosłych. A może do tego celu wykorzystać plac Popiełuszki zachowując go jako teren zielony?
Gwarantuję, że wniosek ten przejdzie, mimo, że złoży go opozycja. Nie ma, moim zdaniem, w Radzie takiego radnego, który nie chciałby pograć w golfa z Grzechem, Zbychem czy innym Sobiesiakiem.
Wiadomo również od dawna, że nasz prezydent Radzie nie odmawia.
J. Bolesławiecki
P.S. Golf to sport, a sport to zdrowie, każdy rozsądny tak powie.
|