Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Nie było miejsca, a będzie?

(J. Bolesławiecki)

MOTTO

Nie było miejsca dla Ciebie
w Betlejem w żadnej gospodzie
i narodziłeś się, Jezu,
w stajni, w ubóstwie i chłodzie.

(kolęda)


Nie było miejsca, a będzie?

W wieczór wigilijny rodzina Kowalskich z Bolesławca robiła ostatnie porządki. To przykładne małżeństwo, uważane za ludzi sukcesu. Dwa lata temu zamieszkali w domku jednorodzinnym blisko centrum. Mają właściwie wszystko, to o czym ludzie w ich wieku mogą tylko sobie pomarzyć. Wychowują dwójkę dzieci: piękną sześcioletnią Marzenę i ośmioletniego Pawełka.

Basia jest dyrektorem jednego z banków w Bolesławcu, a Wojtek prowadzi własną działalność gospodarczą. Często musi jeździć po kraju, aby poszukiwać nowych wykonawców części do produkowanych przez jego firmę urządzeń. Nie może sobie pozwolić w czasie kryzysu na stratę choćby jednego klienta.

Ona ma „urwanie głowy” z bankiem i walczy o to, aby bank nie upadł - pracuje więc kilkanaście godzin dziennie. Nie dość, że nie mają czasu dla siebie, to o wychowaniu dzieci nie ma nawet mowy, dlatego wynajęli pomoc domową.

Kilka dni temu była wigilia - dzień wyjątkowy - postanowili być razem. Razem przez cały dzień, razem przy stole wigilijnym.
Przygotowali więc stół wigilijny tak, jak uczyli ich rodzice. Stół przykryty białym obrusem, pod którym włożyli sianko, zastawa ułożona na wyszywanych serwetach, dwanaście potraw czekających na pierwszą gwiazdkę. Tradycyjnie przygotowali także miejsce dla niespodziewanego gościa wraz dodatkową zastawą. Wszyscy, a szczególnie dzieci wyczekiwali pierwszej gwiazdki na niebie.

- O jest pierwsza gwiazda na niebie - krzyknęła Marzenka.
- Tak, widzę, tam świeci - potwierdza Pawełek.

No to siadajmy do wigilijnego stołu – powiedział z radością Wojtek, wziął do ręki przygotowany opłatek i zaczął, dzielić się z całą rodzinką. Najpierw złożył życzenia Basi, potem po kolei Marzence i Pawełkowi. Wszyscy byli szczęśliwi, że spędzają ten dzień razem. Kiedy rozpoczęli jeść smażonego karpia usłyszeli dzwonek u drzwi.
- Kto to może być o tej porze? Czy coś się stało? – pytał Wojtek, a następnie otworzył drzwi – zobaczył starszego mężczyznę, któremu lekko trzęsły się ręce.
- W czym możemy panu pomóc? - zapytał.
- Drodzy Państwo - jestem samotny, więc pomyślałem sobie, że może z wami spędzę ten wieczór wigilijny. Czy przyjmiecie mnie na waszą kolację? - zapytał staruszek.

Kowalscy popatrzyli na siebie i chyba równocześnie pomyśleli to samo. Przecież tak długo czekali, aby być razem, a tu obcy zupełnie człowiek, chciał im zakłócić spokój.

- Jak tu Panu powiedzieć - jąkał się Wojtek. - My... długo.... czekaliśmy... na to, aby być razem w gronie rodzinnym. Wie pan co... tu niedaleko w rynku, jest restauracja Starówka. Wiem, że tam dzisiaj organizują wieczór wigilijny. Proszę wziąć ode mnie te 200 zł, to Panu wystarczy na tę uroczystą kolację.

Staruszek nie powiedział ani jednego słowa, popatrzył na zastawiony stół z potrawami wigilijnymi bardzo smutnymi oczami, a po chwili powiedział:
- Proszę Państwa, ja nie jestem biednym człowiekiem, jestem po prostu bardzo samotny i tak po ludzku chciałem...

Nic więcej już nie usłyszeli, bo stary człowiek odwrócił się i poszedł szybko przed siebie.

Kowalski zamknął drzwi i powiedział: - Teraz jesteśmy wreszcie razem, możemy wspólnie spędzić naszą wigilijną kolację!

- Tatusiu! - zapytała płacząca Marzenka. - Po co na stole jest pusty talerz, łyżka nóż i widelec, wolne krzesło?

Wojtek zrozumiał. Jezu, jak ja wytłumaczę to córce, dzieciom? – pomyślał.

Zreflektował się i wybiegł na podwórko, ale staruszka już nie było. Usłyszał tylko kolędników, którzy śpiewali... „Nie było miejsca dla Ciebie...”.

Przez dłuższy czas nie rozmawiali, ze sobą, a mała Marzenka płakała.
Basia zaproponowała, żeby zaprosić staruszka na powitanie Nowego, 2011 Roku, - Będziemy go przecież wspólnie witać, co wy na to?
- Brawo mamusiu – z radości wołały dzieci.
- Dobrze, ale gdzie go znajdziemy?
- Wojtku, może on wchodzi na portal Bolec.Info i jest tak jak my jest Bolecnautą i zobaczy nasze zaproszenie i przyjdzie?

J. Bolesławiecki

PS. Wigilia i Święta Bożego Narodzenie to nie jedyne dni w roku, kiedy powinniśmy pamiętać o osobach samotnych. Może warto przywitać z nimi Nowy Rok?