Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Bolesławianie nie chcieli parlamentarzysty

(J. Bolesławiecki)

MOTTO

Na senatora i na posła trzeba sobie zasłużyć.

(J. Bolesławiecki)


Bolesławianie nie chcieli parlamentarzysty

Dzisiaj Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła wyniki wyborów do Parlamentu. Nie będzie niestety ani posła, ani senatora z Bolesławca.
Pijąc kawę z Kubka Bolecnauty z bolesławieckiej ceramiki zadaję sam sobie i wszystkim bolesławianom pytania: Dlaczego? Czy wystawieni kandydaci byli nieodpowiedni czy też startowali ze złych komitetów wyborczych? Jak to możliwe, że w Bolesławcu najwięcej głosów dostaje kandydat spoza Bolesławca?

Tych pytań jest bardzo wiele, ale odpowiedź moim zdaniem jest jedna. W mieście gdzie są ciągłe, ukryte konflikty między władzami miasta i powiatu, senatora czy posła być nie może. Miasto, region na parlamentarzystę po prostu nie zasługuje. Skłócone władze powodują, że mieszkańcy też w jakimś stopniu są skłóceni. I nie pozwolą, aby jedna lub druga strona konfliktu miała swojego przedstawiciela w Senacie czy w Sejmie.

Popatrzmy na wyniki głosowania: kandydatowi Platformy, który najbardziej liczył się w wyborach do Sejmu i miał największe szanse na mandat zabrakło nieco ponad 800 głosów. Te głosy mieszkańcy Bolesławca oddali na innych kandydatów ze zwycięskiej partii, czyli Platformy Obywatelskiej zamiast na swojego, lokalnego kandydata (w powiecie bolesławieckim Grzegorz Schetyna dostał prawie 1700 głosów więcej niż Dariusz Kwaśniewski). Czy kandydat był nieodpowiedni czy zaważyły inne sprawy? Jestem przekonany, że niektórzy nie zagłosowali na swojego, bo wtedy ci z powiatu mieliby swojego człowieka w Sejmie i stali by się groźni dla tych z miasta.

Ci z miasta wystawili swojego kandydata na senatora i byli przekonani, że tym razem to oni uzyskają znaczną przewagę i wygrają. Nic z tych rzeczy! Ci z powiatu byli bardzo czujni i nie zagłosowali na tego z miasta, a nawet wystawili swojego kandydata, który zabrał temu z miasta potrzebne do wyboru głosy. Ten z miasta nie mógł wygrać, bo nie lubi tych z powiatu, a oni nie lubią tego z miasta.

Po przegranych wyborach obaj kandydaci cieszyli się, że otrzymali tak dużą ilość głosów. Inaczej mówiąc cieszyli się, że przegrali, albo mówili, że scena polityczna jest zabetonowana. O tej zabetonowanej scenie mówił też ten polityk, który będąc w PiSie przygotowywał zaprawę do betonowania. Po prostu projekt prezydenta Wrocławia i Krakowa nie wypalił, bo kandydaci do Senatu byli za słabi, bez zaplecza politycznego.

Proponuję, aby samorządowcy najpierw odmurowali współpracę i zaczęli naprawdę solidnie współpracować. Efekty przyjdą bardzo szybko. Wyborcy, mieszkańcy Bolesławca i powiatu szybko to zauważą i wybiorą dobrych kandydatów na parlamentarzystów.

Jest tylko drobna sprawa: następne wybory do parlamentu dopiero za cztery lata.

Mam nadzieję, że nasze władze pójdą po rozum do głowy i w przyszłej kadencji będziemy mogli pochwalić się znakomitym posłem i senatorem. Lepiej późno niż wcale!

J. Bolesławiecki