Nie ta skala

W Bolesławcu powstaje nowy hipermarket. To już fakt. Czy będzie on taki „hiper” jak ten, który już istnieje przekonamy się niebawem. Aż dziwne, że jeszcze nikt nie oprotestował tego zamierzenia, tak jak to było przy propozycjach zabudowy niby-zielonych płuc miasta. Czyżby kołka rolnicze, bezrobotnicze, katolickie, wspomagacze i inne zapadły w sen zimowy? Co by nie powiedzieć, wygląda na to, że lokalni kupcy wreszcie przemyśleli to dobrze i zaczęli funkcjonować tak, jak powinni.
Niestety, jak to często bywa w naszym kraju, znów popadamy ze skrajności w skrajność i mała inwestycja urasta powoli do miana najważniejszej w skali światowej. To tylko jeden drobny sklepik, który pełno jest wszędzie.

Nie ma się co dziwić takim zachowaniom, stosowaniem nieracjonalnych przeliczników, kiedy w głowach przewróciło się też lokalnym dziennikarzynom. Przykładowo, na stronach jednego z lokalnych serwisów internetowych pojawił się artykuł. Pomijając już to, że przydługawy i nudny, to opisywał coś, co dla przeciętnego mieszkańca jest tak naprawdę mało istotne. Możemy tam wyczytać, że bardzo istotnym i niemalże głównym wydarzeniem mijającego tygodnia była sesja rady miejskiej, a właściwie to, że podczas tej sesji ktoś się zdenerwował. Każdemu się zdarza, ale to na pewno nie jest temat na pierwszą stronę gazety! Ludzie, dajcieże człowiekowi spokoju! Robić sensację z takiej błahostki.

Chyba musimy przywyknąć, że Bolesławiec funkcjonuje w oparciu o nieprawdopodobną, nie wiadomo skąd zaczerpniętą skalę – problemy, które nikogo nie obchodzą w większych miastach, bo tak prawdę mówiąc, dla normalnych ludzi problemami nie są, w Bolesławcu są ponad wszystko rozciągane. I tak, budowa drugiego hipermarketu to jak przyjazd papieża, chwila niedyspozycji podczas sesji rady miejskiej to powód do odwołania, lokalna telewizja z jednym ubogim serwisem informacyjnym to wzór dla tvn24, tygodniowy blues nad bobrem to impreza kulturalna numer jeden na Dolnym Śląsku, jeśli nawet nie w kraju, a powołanie dyrektora BOKu to jak wybory prezydenta kraju.

Pozostaje mieć tylko nadzieje, że św. M. przyniesie nam nowe linijki i zaczniemy ten bolesławiecki świat pojmować i mierzyć bardziej normalnie... To już w poniedziałek! Pożyjemy, zobaczymy.