17 listopada 2014r. godz. 13:42, odsłon: 1908, Bolec.Info/BKS BobrzanieBKS: Horror z happy endem
Ten kto pojawił się w sobotnie popołudnie przy Spółdzielczej nie miał prawa narzekać na brak emocji.
BKS -logo (fot. BKS Bobrzanie Bolesławiec)
Mecz, który wydawał się rozstrzygnięty już do przerwy miał w swoich końcowych fragmentach niezwykle emocjonujący przebieg. Nasi chłopcy stanęli jednak na wysokości zadania i dzięki dobrej grze zainkasowali kolejne trzy punkty.
BKS Bobrzanie Bolesławiec lepiej wszedł mecz. To nasz zespół zapędzał się pod pole karne Zjednoczonych Żarów i od samego początku narzucił rywalowi swój styl gry. Już w 8 minucie dobrą sytuację miał Ohagwu jednak jego strzał z prawej strony był za lekki i padł łupem bramkarza Zjednoczonych. Lepsza gra BKS-u w tym fragmencie meczu została nagrodzona jakiś czas później. W 19 minucie przed polem karnym rywala Ohagwu świetnie powalczył o piłkę z obrońcami gości. Trud naszego napastnika został nagrodzony gdyż piłka padła jego łupem i pozostało już tylko dograć do dobrze ustawionego w polu karnym Wojciechowskiego.
Tak też się stało i popularny Kapi bez problemu umieścił futbolówkę w siatce. Po wyjściu na prowadzenie BKS nie zwolnił tempa i nadal groźnie atakował. W 22 minucie świetnie kolejny raz świetnie zachował się Ohagwu, którego drybling w polu karnym zakończył się faulem obrońcy Zjednoczonych. Sędzia wskazał na 11 metr, a rzut karny na gola dla BKS-u zamienił Dudka. Trzy minuty później goście po ładnym strzale zza pola karnego Łuszczyka zdołali zdobyć kontaktowego gola i zrobiło się 2:1. Zdobyta bramka nie dodała skrzydeł Zjednoczonym a jedynie zmobilizowała naszych zawodników. W 37 minucie kolejną świetną akcję przeprowadził Ohagwu z Wojciechowskim i ten ostatni wyprowadził BKS na prowadzenie 3:1. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa i wydawało się, że nic złego BKS-owi tego dnia się nie przydarzy.
Początek drugiej części spotkania to znów świetna gra naszych chłopaków i liczne akcje w polu karnym rywala. W 51 minucie po rzucie wolnym ładnie głową uderzył Bochnia ale niestety niecelnie. W 60 minucie powinno być już po meczu. Po raz kolejny świetnym podaniem do Wojciechowskiego popisał się Ohagwu i nasz młody napastnik wyszedł sam na sam z bramkarzem gości. Niestety uderzona przez niego piłka przeszła kilka centymetrów obok słupka i musieliśmy obejść się smakiem. BKS prowadził grę i nic nie zapowiadało, że końcówka meczu będzie przypominała horror. Jeszcze w 78 minucie ładny strzał oddał Kosior ale niestety niecelny. W 87 minucie nadzialiśmy się na kontrę Zjednoczonych Żarów i piłkę po zagraniu z prawej flanki umieścił w naszej bramce Dubicki. Goście zwietrzyli szansę na strzelenie trzeciego gola i ruszyli do ataków. Gra gra od tego momentu stała się ostra i zakończyła czerwoną kartką dla zawodnika z Żarowa. W 93 minucie cały wysiłek naszych chłopaków mógł pójść na marne. Na techniczny strzał zdecydował się zawodnik gości. Broniący naszej bramki Mazur wyciągnął się jak struna i końcówkami palców skierował piłkę zmierzającą do naszej bramki na słupek. Do końca już wyniki nie uległ zmianie i skończył się na 3:2 dla BKS-u.
Można powiedzieć, że emocje w końcówce sami sobie sprokurowaliśmy, gdyż mecz należało rozstrzygnąć już w początkach drugiej połowy kiedy to mieliśmy przygniatającą przewagę. Mimo tego to w sobotnie popołudnie BKS był zdecydowanie lepszy i pokazał, że miejsce w czołówce IV ligi nie jest dziełem przypadku a świetnej pracy trenera i jego zawodników.
Mecz ze Zjednoczonymi Żarów kończy rundę jesienną ale to nie oznacza, że żegnamy się już z naszymi chłopakami. Już za tydzień awansem rozegramy pierwszą wiosenną kolejkę, w które podejmiemy przy Spółdzielczej Włókniarza Mirsk.
BKS Bobrzanie Bolesławiec - Zjednoczeni Żarów 3:2 (3:1)
Bramki: 1:0 Wojciechowski (19'), 2:0 Dudka (22'), 2:1 Łuszczyk (25'), 3:1 Wojciechowski (37'), 3:2 Dubicki (87')
Mazur, Wakulski, Bochnia, Dudkiewicz, Pazio, Dzięgleski (81' Pawlusiński (żk)), Kosior (żk), Dudka (żk) (68' Kapusz), Kraśnicki (80' Ziółkowski), Ohagwu, Wojciechowski (88' Kliwak)