Łuk Triumfalny znajduje się w centrum Paryża, zdobiąc reprezentacyjne Pola Elizejskie i upamiętniając bogatą historię wojen napoleońskich. Wyryto na nim nazwiska 660 francuskich żołnierzy, głównie generałów (a wśród nich kilku Polaków), którzy zostali uznani za najbardziej zasłużonych dla armii cesarza Napoleona. Z perspektywy Bolesławca warto zwrócić uwagę szczególnie na dwa nazwiska, które mogą się wyraziście kojarzyć z naszym miastem.
Pierwszym z nich jest Jean-Antoine Brun, którego nazwisko wyryto na kolumnie numer 20, znajdującej się we wschodniej części Łuku. Weteran walk pod Toulon (1793), zapisał się w historii Francji także za sprawą udziału w bojach we Włoszech, Egipcie, Prusach i Polsce, a w 1812 roku został kilkumiesięcznym komendantem wojennym Grodna, miasta wyzwolonego z początkiem lata spod rosyjskiego panowania. Jak zgodnie stwierdzają kroniki miejskie Johanna Bergemanna oraz Erdmanna Friedricha Buquoia, 7 (lub 10) lutego 1807 roku Brun przebywał w Bolesławcu, przewożąc do swojego dowództwa zdobyczną kasę wojskową. Jak podaje Buquoi, Brun podróżował wtedy z pewnym saskim oficerem i bawarskim rotmistrzem, a gdy panowie jedli posiłek w restauracji Zu den 3 Linden, zostali pojmani przez piątkę pruskich partyzantów, dowodzonych przez porucznika von Schradera.
Popularna wersja tej historii wskazuje, że do aresztowania doszło dzięki temu, że lokalna szlachcianka, Rosalie von Bonin, przekazała wiadomość o pobycie Brune'a w Bolesławcu porucznikowi von Schraderowi. Jej wersji nie potwierdza jednak żadna ze wspomnianych wcześniej kronik miejskich, co pozwala wątpić w jej wiarygodność. W każdym razie faktem jest, że Brune'a aresztowano w naszym mieście, a w tym samym czasie, co warto tutaj zaznaczyć, dostał on akurat awans na generała brygady. Incydent z Bolesławca nie miał większego wpływu na jego karierę, a wyrycie jego nazwiska na Łuku Triumfalnym jest tego najlepszym dowodem.
Tablica na Łuku Triumfalnym z wyrytym nazwiskiem generała Brune'a.
Płaskorzeźba na bolesławieckim Ratuszu, przedstawiająca scenę aresztowania generała.
Drugą osobą, której nazwisko można odczytać na jednym z najważniejszych zabytków stolicy Francji, jest książę Vicenzy, Armand Caulaincourt. Książę przybył do Bolesławca 13 grudnia 1812 roku, towarzysząc w ucieczce cesarzowi Napoleonowi, który - nie chcąc ryzykować aresztowania przez Prusaków - przybrał na czas podróży jego nazwisko. Tak się złożyło, że przed Bolesławcem Napoleonowi i Caulaincourtowi pękły sanie (tamtego dnia było minus 18 stopni Celsjusza!), więc musieli zatrzymać się w naszym mieście na dłuższy popas.
Wizyta w Bolesławcu z pewnością nie była miłym doświadczeniem dla Caulaincourta, który gdy umykał przez nasze miasto do Francji, miał za sobą bogatą karierę wojskową i dyplomatyczną. Służył we francuskiej armii od czasów rewolucyjnych, ale przede wszystkim zapisał się na kartach historii jako dyplomata. To on w 1801 roku przekazał ważny list od Napoleona carowi Aleksandrowi I, potem służył we francuskim Sztabie Generalnym, a w 1807 roku został ambasadorem Francji w Cesarstwie Rosyjskim. Znając dobrze Rosję, odradzał Napoleonowi atak na ten kraj, jednak cesarz uważał, że wie lepiej, zrobił po swojemu i w efekcie po zaledwie kilku miesiącach musiał przemykać się przez Prusy pod nazwiskiem swojego ambasadora, który też musiał nadać sobie nową tożsamość na czas tej niecodziennej podróży.
Fragment Łuku Triumfalnego z wyrytym nań nazwiskiem księcia Caulaincourta.
W tym miejscu znajdował się hotel Zum Schwarzen Adler, w którym w grudniu 1812 roku zatrzymali się Caulaincourt i podróżujący pod jego nazwiskiem Napoleon Bonaparte.
Źródła:

~~Jasnobłękitny Żeniszek napisał(a):Ktoś napisał: ~~Szarozielony Chaber napisał(a):Ktoś napisał: Ktoś napisał: ~~FAL-CO napisał(a): czego ty człowieku jeszcze nie wymyślisz...😂
bo to teraz to nie okruszek a gruba pajda...🤣
Gdy byś uczestniczył w okresowych wycieczkach organizowanych przez Darka to wiedział byś wiele więcej i nie robił ze swoich wiadomości siary ! Taka jest historia na końcu artykułu masz z jakich źródeł czerpana
Daj sobie spokój z tymi jego wycieczkami.
Była taka jedna gdzie spacerował z opaską opatrzoną swastyką.
Dlaczego interweniowała Policja?
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).