~~Kremowy Gajowiec napisał(a): Powiedz mi proszę jak z najniższych stanowisk może ktoś piąć się w górę? Dostanie 2400 jak mówisz i ma gdzieś starania, mała odpowiedzialność i wymogi a kasa wpada. Po co się uczyć, doskonalić skoro za "bycie" w zakładzie od 6 do 14 dostają taką wypłatę. Z drugiej strony takie stawki zabiją rozwój osobisty. Czemu nasi specjaliści wyjeżdżają na zachód? Ponieważ tam nikomu nie chce się kończyć studiów, rozwijać się skoro za ichniejszą wypłatę wynajmą mieszkanie, utrzymają się i jeszcze pobawią, a jak mieszkają z rodzicami to w ogóle baja-bongo. W Polsce nie idzie się w większości na studia bo lubi się dany temat, idzie się po to żeby po nich zarabiać. W stanach studia są płatne, ale jak je skończysz jesteś ustawiony.
Zastosowana autokorekta
~~Staroróżowy Moszenki napisał(a): Jestem przerażony głębokim poczuciem bezradności i beznadziejności wyrażanym w postach. Gdyby w Stanach Zjednoczonych taki duch przeważał mielibyśmy tam za Atlantykiem drugą Rosję lub Białoruś.
Młodzi, bierzcie swój los w swoje ręce. Nie oczekujcie podwyżek od pracodawców. Oni, nawet najlepsi, nie zmienią zasadniczo waszego losu.
Zastąpcie ich we własnych przedsięwzięciach.
Wiedza, inwencja, trochę ryzyka i pracowitość dadzą szanse wielu na wyrwanie się z prowincjonalnego zaścianka.
Powodzenia
~~Ciemnoczerwony Jastrzębiec napisał(a): Wolnorynkowcy wykombinowali, że aby być kimś trzeba mieć studia.