~~klucznick napisał(a): ~~Kierowca napisał(a): Dojechałem na miejsce zdarzenia gdy chłopaki z pierwszego wozu strażackiego wyskakiwali i rozstawiali pachołki na jezdni oraz oceniali szkody. W przeciągu kilku następnych minut pojawiło się więcej straży, policji, karetki. Sam kiedyś w podobnych warunkach rozbiłem Mercedesa, na szczęście na drzewie, nie na innym aucie. Nawet zniszczenia auta były podobne jako że udeżyłem bokiem., również od strony pasażera Straciłem przytomność, ale nie miałem nawet zadrapania. Ciężko mi pomyśleć że tak podobna sytuacja przyniosła tak tragiczne skutki. Byłem wtedy jeszcze świeżo upieczonym kierowcą zapewne tak jak koleżanka z Mercedesa. Dlaczego się rozbiłem? Bo na kursie nauki jazdy nie wspominają ani słowem o technice jazdy autem z tylnim napędem, a tym bardziej nie uczą jeździć takim autem. Po drugie jeśli kurs odbywasz wiosną/latem przy dobrej pogodzie to również nie nauczą cię w praktyce niczego o jeździe w pogorszonych warunkach atmosferycznych. Po trzecie nie miałem jeszcze wprawy w ocenie prawidłowości stanu technicznego mojego pojazdu, czyli opony i te sprawy. Chciałbym żeby czytający to ludzie zrozumieli że wypadek taki jak ten tak na prawde był nie do uniknięcia. Jedynym czynnikiem który mógł uchronić koleżankę przed stworzeniem zagrożenia mógłby być doświadczony kierowca który dałby jej z własnej inicjatywy porządną lekcje jazdy tylnim napędem po śliskiej drodze, gdyż młoda osoba która zdała egzaminy na prawko jest przekonana że już wszystko umie i sama nie będzie wiedzieć jak wiele jej jeszcze brakuje. Jako że widziałem szkody na własne oczy mogę powiedzieć że najprawdopodoniejszym scenariuszem jest deszcz - tylni napęd - poślizg - obrócenie auta - wypadnięcie na sąsiedni pas - wjechanie Forda z dużą prędkością w bok Mercedesa. Każdy tutaj żałuje pani z Forda, ale to co widziałem wskazuje na to że ona też się poruszała z dużą prędkością, prawdopodobnie niedostosowaną do warunków. Ford był zmiażdżony aż dach się załamał do góry. Gdyby to tylko Mercedes wpadł w jadącego z niewielką prędkością i hamującego już Forda ten byłby poobijany, ale nie tak zmiażdżony. Pani z Forda moim zdaniem mogła zaobserwować zbliżającego się z dużą prędkością Mercedesa i przewidzieć potencjalne zagrożenie co mogłoby uchronić ją przed tragedią jednak ogrom zniszczeń wskazuje na to że Ford prawdopodobnie nie hamował w ogóle lub niewystarczająco.
Wyrazy współczucia dla prawdopodobnie niewinnej ofiary oraz jej bliskich, a dziewczyna z Meśka niech wraca do zdrowia i oby wymiar sprawiedliwości był dla niej wyrozumiały. Oby wyzdrowiała i poczytała kiedyś komentarze pod swoim wypadkiem ;)
ale ty p-i-e-r-d-o-l-i-s=z,chyba ten twój wypadek za młodu po-je-ba-ł ci we łbie.
Będą z ciebie ludzie... się śmiali! dobry jest ?
Idź się rąbnij o sosnę i niech cię szyszki zasypią.