~~Smolisty Złotlin napisał(a):

~~Srebrnobiała Trzmielina napisał(a): Mam pytanko do wszystkich niewierzących, skoro jest Was aż tak wielu. W takim czasie jak teraz, w czasie Świąt Bożego Narodzenia, jak to wygląda u Was?? Gdy większość ludzi na świecie zasiada do Wigilijnej kolacji, dzieli się opłatkiem i przeżywa te święta uroczyście, jak to wygląda u Was?? Pizza, spacer z psem itd , itp ?? Dzień jak co dzień, tylko wolne od pracy w środku tygodnia???

Są wolne dni , mamy okazję spotkać się z rodziną , przyjaciółmi.Posiłki to kwestia wyboru.
Dla nas to okres zimowego przesilenia .Jest nas co raz więcej.
Nikt Ci nie broni dzielić się opłatkiem i składać fałszywe życzenia.U nas jest bardziej uroczyście bo szczerze .Spacer z psem a i owszem , też. My nie chodzimy do kościółka.
Ludzie pracowici świętują wtedy kiedy chcą a nie kiedy jest spęd wyznaniowy.
Masz jeszcze pytania ?

A na święta przy skrzynce piwa śpiewacie "Góralu czy ci nie żal".

Klęcz jeśli musisz ale nie wymagaj tego od innych. Twój wybór nie jest moim wyborem.

~~Biaława Krokosmia napisał(a): Klęcz jeśli musisz ale nie wymagaj tego od innych. Twój wybór nie jest moim wyborem.

Ja od nikogo nie wymagam.
Zresztą jak widzę takiego wymoczka śmierdzącego wódą ledwo trzymającego się na nogach, który przyszedł na Pasterkę to lepiej żeby nie pokazywał się w ogóle w kościele. Tak że siedź w domu lej wódę i z nudów i żalu nie wyśmiewaj się z mojej religii.

Dziś Prawdziwych Cyganów Już Nie Ma.

Wiem.Ale Czas nie zatarł wspomnień.Cieszę się.

To własnie świadczy, o tym,że mamy coraz madrzejsza i bardziej światła młodzież !! Wiara jest czymś bardzo osobistym i nie mozna nikomu narzucac chodzenia na religię ---- albo zabraniać !! Wybór należy, do młodych ludzi.

ech ta bajkolandia..

Czy ten co gorliwie biega do kościoła na masze jest zawsze wierzącym? Czy Wy katolicy macie monopol na nieomylność w krzewienia wiary? Czy można być wierzącym nie chodząc do kościoła? Kto jest wiarygodniejszy we wierze: katolik czy chrześcijanin? Pytania, pytania. A po ziemskim bycie staniecie po drugiej stronie, i okaże się, że te wszystkie Wasze lewice, prawice, roraty, adwenty, posty, spory o religię w szkole ( tj bezmyślne nauczanie formułek na religii, których dzieci nie rozumią, bo nikt im tego nie wytłumaczy, bo kateheta sam tego nie rozumie, bo przekazuje zbitki pojęciowe szerokiej wiedzy, normalnie będącej przedmiotem studiów filozoficznych/ teologicznych)- wszystko to okaże się bez znaczenia i stratą energii. Być może Tam policzone będzie to jak żyłeś, a nie jak klękałeś, ręce składałeś, ani to ile razy przystąpiłeś do spowiedzi( bardzo często dla oka innych)... et caetera. Trochę pokory od siebie, zanim zaczniemy jej oczekiwać od bliźnich.