awert napisał(a): ~Zrozpaczona napisał(a): Mój mąż jest hazardzistą. Ciężko mi się do tego przyznać, ale w końcu mówię to na głos. Przez niego nasza rodzina rozpada się. Jednak najgorsze jest to, że on zaczął wynosić z domu drogocenne rzeczy. Nawet już sprzedał swoją obrączkę ślubną. Tylko patrzeć, a w końcu sprzeda mnie z dziećmi. W ogóle zablokowałam jemu możliwość dostępu do mojego konta bankowego, bo stamtąd też by wyniósł całe pieniądze. Wystarczy, że swoje ma puste. Sama muszę o zadbać o dom, bo na jego pomoc nie mam co liczyć. Już nie radzę sobie z tym. Bardzo liczę na jakieś wsparcie, a to aby ktoś mi coś doradził i podpowiedział.
powinien sie leczyc,i chciec sie wyleczyć,to podstawowa sprawa-zrozumieć że jest chory że ma nałóg,bo bez tego nikt mu nie pomoże,jeśli nie zechce sie leczyć to nic ci nie bede radzić jak tyle ze po prostu rozstańcie się dla Twojego dobra i dzieci .....a może wtedy zrozumie?Często bodźcem do zrozumienia własnej słabości nałogu jest wła snie jakiś KOP W TYŁEK od życia.Pomyśl o tym.Dopisane 12.05.2015r. o godz. 19:55:mam doświadczenie .Może nie w hazardzie a winnym nałogu,ale uzaleznienie to w każdym wypadku taki sam mechanizm,i ja go znam;)
To ja się podłączę pod tego posta, myślę podobnie z tym, że pierw powinnaś porozmawiać z mężem i postawić sprawę jasno albo rzuci nałóg i zacznie się leczyć albo od niego odejdziesz razem z dziećmi i nie słuchaj żadnych obiecanek, że już z tym skończy itp. bo tylko na gadaniu się skończy, bez leczenia sam raczej nie da rady skończyć z nałogiem a pewnie będzie próbował załagodzić sytuacje i jakoś Cię ''udobruchać''. Musisz mu uświadomić, że przez niego cierpisz Ty i Wasze dzieci. Siły i wytrwałości życzę :)