kupiłam mieszkanie na rynku wtórnym miało być do lekkiego remontu ,a skończyło się na kapitalnym, wymiana elektryki bo ta co była to już się nie nadawała, nowe co wraz z piecem, nowe tynki,podłogi...i to wraz z wylewką bo pod deskami była szlaka i smród nie do wytrzymania,nowe okna (choć były już plastiki ale szyby się rozszczelniły) łazienka i kuchnia od podstaw itp. w 2014 r remont mieszkania koło 60 m2 70 000 zł + zakup... dziś kupiłabym nowe

Te co teraz nowe budują to często beznadzieja... np. na Koziej Górce te "poczwórne" domy - pokoje po 8 - 10 metrów kwadratowych. To bardziej rozmiarami celę więzienną przypomina niż pokój. :P

Z kolei osiedle przy cmentarzu - jak się otworzy balkon, to sąsiadowi można rękę podać i do tego betonowa pustynia.


Stare 100-letnie też bez sensu bo z reguły całe do remontu i to co się "oszczędzi" na zakupie to trzeba właśnie włożyć w remont.

Najlepiej coś po środku :P Wielkość pokojów i lokalizacje często sensowniejsze, okolice też, a nie trzeba nie wiadomo ile włożyć w remont.

Nie reprezentuję dewelopera, tylko w takim starym mieszkam i dlatego wiem.

W dużych miastach ceny mieszkań są dość wysokie, sytuacja wygląda inaczej w ośrodkach o średniej wielkości. W Radzyminie Akacjowa Aleja to jedno z takich miejsc, gdzie cena nie przyprawia o palpitację serca. Dość dobra komunikacja ze stolicą sprawia, że to może być ciekawe rozwiązanie dla osób szukających nowego lokum.

Może i nowe,ale wydaje mi się,że budują w szybkim tempie,aby jak najwięcej,a czy stawiają na jakość,czy na ilość,to trudno określić.Nie wiem,czy po kilku latach w te nowe, nie trzeba włożyć pieniądze na poprawki.Czasem te stare budynki budowane w tzw.komunie, wiele przetrzymają niż te nowo wybudowane.Taka jest moja opiniaNp.teraz ,jak się produkuje telewizory,czy pralki lub lodówki?nawet po kilku miesiącach potrafią się zepsuć...

Dla mnie totalnym nieporozumieniem jest kupowanie starych, postpeerelowskich mieszkań. Przecież dzisiaj architektura poszła tak do przodu, że można wybierać w różnorodności projektów. Ja zostałem zauroczony koncepcją Marina Royale w Darłowie, którą zobaczyłem w http://www.marina-royale.pl/ Nie spodziewałem się, że można zbudować coś nad samym morzem. Sam zastanawiam się nad zakupem tamtejszego apartamentu. Zresztą sami zobaczcie, a przekonacie się, że dużo lepiej wykupić taką inwestycję.

~~Zbyszek89 napisał(a): Dla mnie totalnym nieporozumieniem jest kupowanie starych, postpeerelowskich mieszkań. Przecież dzisiaj architektura poszła tak do przodu, że można wybierać w różnorodności projektów. Ja zostałem zauroczony koncepcją Marina Royale w Darłowie, którą zobaczyłem w http://www.marina-royale.pl/ Nie spodziewałem się, że można zbudować coś nad samym morzem. Sam zastanawiam się nad zakupem tamtejszego apartamentu. Zresztą sami zobaczcie, a przekonacie się, że dużo lepiej wykupić taką inwestycję.

UWAGA WIRUSY.

Tylko nowe. To, że budowane są szybko wynika z dobrej organizacji pracy, dobrych materiałów (tzn. szybko układających się jak klocki lego) i tyle. Centralnego nie robisz jak kiedyś, że gwintujesz rury stalowe przez miesiąc;) Technologia, chemia budowlana - to wszystko w porównaniu do budynków z lat 60-80.tych jest skok w przyszłość. Czy jest drogo - trzeba odnosić to do siły nabywczej naszych pensji.

Mediana w kraju to około 2500zł na rękę, a więc przy cenie 3300zł/1m2 jest to 0,75m2/miesięczne wynagrodzenie. To drogo, bo na zachodzie jest to średnio 1,5-2m2. W stosunku do pensji mieszkania powinny kosztować dużo mniej. Chyba, że... mamy błędne dane. Chyba, że mamy ukrytą inflację (bo niższa inflacja to wyższy wzrost PKB, a ukryta wyższa pozwala w sposób utajony wyjść z długu - dlatego nie warto wcześniej spłacać kredytów). I tak dalej, ale to nie temat o tym.

Moim zdaniem w Bolesławcu jest drogo. A jest drogo, bo mamy boom i silny popyt. Mimo tego i tak lepiej kupić nowe mieszkanie. Tylko nie na Śluzowej, bo to pustynia. Jest kolka ciekawych miejsc - obrzeża Bolesławca, Łaziska, Dobra - na uboczu, spokojniej, ale jak w mieście.