~gość niezalogowany
6 lutego 2016r. o 16:33
Opiszę sytuację, jaka miała miejsce w banku na literę 22 literę alfabetu ;) w Bolesławcu, blisko galerii. Sytuacja miała miejsce w listopadzie zeszłego roku.
W banku tym obowiązują numerki, które drukuje się, żeby każdy znał swoje miejsce w kolejce. Jednak tego dnia wstrzymano wywoływanie numerkami, ponieważ przybyła grupa z zagranicy (po urywkowo usłyszanym akcencie można było uznać, że to Słowianie zza wschodniej granicy). Może turyści, może uchodźcy. Kiedy przyszedł klient - Polak, drukował numerek i czekał w nieskończoność, ponieważ co chwilę do okienka proszono osobę zza granicy. Prosił ochroniarz w sposób uniżony, gestami wyrażając uznanie wobec zagranicznej grupy. Bardzo ładna polska gościnność wpisująca się w świąteczną atmosferę reklamowaną już w listopadzie :) Kiedy poproszono o wyjaśnienie, powiedziano, że to grupa i oni nie biorą numerków.
Sytuacja oczami prostego klienta wyglądała tak, że siedział klient z numerkiem i napisem np. 3 osoby przed Tobą. Podczas, gdy te numerki nie obowiązywały, bo co chwilę dochodziła dodatkowa osoba poza kolejnością. Siedzieć więc można było godzinę, może dwie.... Widać było jasno, że uprzywilejowana grupa klientów, podchodzi bez kolejki.
Nie wiem, czy sytuacja była uwarunkowana prawnie, czy bank świadomie tak postąpił. Jeśli chciano sprawnie obsłużyć klientów zza granicy to można było zaprosić ich do jednego okienka, wydzielonego specjalnie dla nich, bądź po prostu mogli wydrukować sami numerki. Można też było o tym poinformować pozostałą część czekających. Jednak postanowiono, że większość okienek poza kolejką będą zajmowali właśnie klienci zza granicy. I proporcje wyglądały w czasie obserwowanym przeze mnie następująco - W Polskim banku Polacy byli obsługiwani przez 25% kadry podczas gdy klienci zagraniczni przez 75%.
Dla zwykłego klienta to po prostu dyskryminacja. I to narodowościowa. I to we własnym kraju.
Dlaczego mam być traktowany gorzej? Nawet jeśli zaraz ktoś w rodzaju rzecznika czy obrońcy uciśnionych wymieni mi 100 paragrafów na to, że nie mam racji to nie zmieni jednego faktu - sprawy nie załatwiono tak, żeby to można było zrozumieć, nie wytłumaczono. O ile w ogóle są jakieś wytłumaczenia, gdyż zasady kolejki są proste. Jakkolwiek racja nie byłaby po mojej stronie, sprawę załatwiono tak, że były powody do poczucia dyskryminacji. I
Sami goście zza wschodniej granicy wydawali się przyjaźni. I nie mam do nich o nic pretensji. Mam pretensje do kadry banku, że nierówno taktują swoich klientów.