Mam pytanie do dyrekcji MZGK. Cz zamiatarka ulic musi , nawet w soboty rozpoczynać pracę o godz.5,30? toż to paranoja. Po południu nikt jej na ulicach nie widzi, a rano regularnie alarm na różnych ulicach. ą już ul. Okrzei, która jest podwójna to istny horror.

Ciekawe jak po południu zamiatarka ma jeżdzić, kiedy po obu stronach ulic obstawione samochodami. Na niektórych już od ok. 7.30.
Około ósmej, to już się 2 samochody na ulicy nie miną. To samo po południu. Jak ci ludzie mają pracować i kiedy mają zamiatać?

To może puścić te zamiatarkę na alejki naszego cmentarza. Liście, które ludzie wygrabili spomiędzy grobów i zrobili z nich ładne stertki, leżą i gniją.
Ostatnio byłam na cmentarzu w Głogowie, czyściutko, zadbane.
Może naszego pana kierownika wysłać na doszkolenie.

Jeszcze kilka lat temu na ulicach (a przynajmniej na tej przy której mieszkam) pojawiał się od czasu do czasu znak z informacją, że tego i tego, o tej i o tamtej godzinie ulica będzie sprzątana i obowiązuje zakaz parkowania. Od dłuższego czasu znaki się nie pojawiają. Na szczęście zamiatarki dalej jeżdżą, tylko że wężykiem.

Tylko że zamiatarka jeżdżąca wężykiem to jałowa robota. Znaków nie ma bo większość i tak miała je gdzieś.
Bardziej interesuje ich przestawienie auta w boże ciało niż czystość. Taki naród.

Owszem, zdarzał się baran który zostawiał auto na ulicy, ale w większości mieszkańcy potrafili się jednak dostosować. Teraz Kierowca zamiatarki przykłada większą uwagę do tego, żeby nie zahaczyć o zaparkowane auto, no ale nie ma się co mu dziwić. Znaki powinny wrócić. Ulic nie zamiata się znowu tak często, więc rozstawienie znaku na 2/3 dni wcześniej nie powinno być problemem... Pytanie, czy urzędas za biurkiem, też to tak widzi. Bo dla niego to już może być wielki problem znając życie.