Tajnego niespotkania
Odświętność tak jałowa.
Słowa nie powiedziane,
nie wymówione słowa.
Spojrzenia nie skrzyżowane
Co z sobą począć mają?
Łzy są tylko wygrane,
Że tak długo spływają.
Podmoskiewskiej tarniny
Jakieś w tym zawiłości...
Wszystko to nazwą inni
Nieśmiertelną miłością.
/Anna Achmatowa w przekładzie
Eugenii Siemaszkiewicz/
Dopisane 21.08.2012r. o godz. 09:35:
Kochająca pisze
Widzieć, jak na mnie patrzysz, i w twe oczy patrzeć,
Na ustach poczuć twoich ust pocałowanie —
Która już tego szczęścia doznała — czyż dla niej
Mogą być teraz inne radości bogatsze?
Z dala od Ciebie, obca dla swoich — kołacze
Jedno wciąż moich myśli pasmo nieprzerwane
I zawsze ta godzina przyjdzie niespodzianie —
ta jedna, i pierś zadrga, i wybuchnę płaczem!
Lecz po chwili wysycha już łza. Szepczą wargi:
Przecież on kocha, przecież nawet w tym momencie
Sięga jego myśl ku mnie, jak moja ku niemu...
O, usłysz szept daleki tej miłosnej skargi!
Ty wiesz: moje największe i jedyne szczęście
To twa przychylność dla mnie. Daj znak sercu! Przemów...
Jednego serca! tak mało! tak mało,
Jednego serca trzeba mi na ziemi!
Co by przy mojem miłością zadrżało:
A byłbym cichym pomiędzy cichemi...
jedynych ust trzeba! skąd bym wieczność całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi,
I oczu dwoje, gdzieby, patrzył śmiało,
Widząc się świętym pomiędzy świętemi.
Jednego serca i rąk białych dwoje!
Co by mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął słodko, marząc o aniele,
Który mnie niesie w objęciach nieba...
Jednego serca! tak mało mi trzeba,
A jednak widzę, że żądam za wiele!
Johann Wolfgang Goethe
Gdy słońca blask nad morza lśni głębiną,
Myślę o tobie, miły.
Wzywałam cię, gdy księżyc niebem płynął
I zdroje się srebrzyły.
Widzę cię tam, gdzie skraj dalekiej drogi
Szarym zasnuty pyłem,
A nocą gdzieś wędrowiec drży ubogi
Na ścieżynie zawiłej.
Słyszę twój głoś w szumie spienionej fali
Bijącej o wybrzeże
Lub w cichy gaj przychodzę słuchać dali
W zamierającym szmerze.
I wtedy wiem, że jesteś przy mnie, blisko,
Choć oddal cię ukryła –
Przygasa dzień, wnet gwiazdy mi zabłysną
O, gdybym z tobą była!
Julian Tuwim
Jesteś znowu! Mój Boże! Jak mi serce bije!
Jak mi się wzrok owiośnił! Jak świat rozradował!
Tylem nocy Cię w snach, nazbyt krótkich, całował!
Tylem dni dzień ten tęsknił, co przyszedł i żyje!
I jest! O teraz właśnie! Jest ten dzień powrotny,
Wypłakany, kochany nowy dzień spotkania.
Dzień wszystkiej mej nadziei, całego czekania,
Gdym Cię piastował w sercu, stęskniony, samotny!
I jakże to wy powiem? I jakiemu słowu
Powierzę ową radość, drżącą, niespodzianą,
Że obudzę się jutro z duszą rozkochaną,
Z uśmiechem szczęścia w ustach: Jesteś! jesteś znowu!
:)
Dopisane 22.08.2012r. o godz. 09:57:
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
Ekstaza
Nie widzę, słucham cię oczyma, biała!
Nagości twojej linie i kolory
w hymn mi się jeden łączą różnowzory,
w muzykę kształtu, w pieśń twojego ciała...
Melodią jesteś i harmonią ciała!
Rzucona kędyś w dalekie przestwory,
jako przelotne świecisz meteory - -
pieśń twej piękności promienieje, pałą...
Komu się zjawisz taka, pójdzie dalej
z twarzą od świata odwróconą, senną -
tak ci rzeźbiarze, co Wenus promienną
niegdyś w paryjskim marmurze kowali,
chodzili cisi, senni między ludem -
oni widzieli cud i żyli cudem...
Ja, kiedy usta
Ja, kiedy usta ku twym ustom chylę,
nie samych zmysłów szukam upojenia,
ja chce, by myśl ma omdlałą na chwile,
chce czuć najwyższą rozkosz - zapomnienia...
Namiętny uścisk zmysły moje studził - -
czemu ty patrzysz z twarzą tak wylękłą?
Mnie tylko żal jest, żem się już obudził
i ze mi serce przed chwila nie pękło.
Błogosławiona śmierć, gdy się posiada,
czego się pragnie nad wszystko goręcej,
nim twarz przesytu pojawi się blada,
nim się zażąda i znowu, i więcej...
Ona gdzieś jest
Ona gdzieś jest.. ja wiem... wiem to i tęsknię do niej...
Wiem jaką twarz ma, wiem, jakim się różem płoni,
wiem, jaki szafir ócz ciemnymi rzęsy kryje,
jaka w nich tkliwość lśni i jaki żar z nich bije.
Wiem, jaka śpiewa w nich słodycz niewysłowiona,
jaka w nich słania sę zaduma, drżą pragnienia,
jaki wilgotny blask przez oczy te do łona
ciągnie i jaka mgła lubieżna je zacienia.
Każdy jej uśmiech znam i każdy ruch, jej słowo
każde w mym uchu brzmi muzyka sfer echową,
każdą jej czuję myśl, znam kraje jej pamięci,
wiem, czego żal jej, wiem, co trwoży ją, co nęci.
Co kocha, także wiem; znam serce jej i duszę
i kocham całą mych niezmiernych smutkow tonią.
bezdenią tęsknot mych - - kocham i czuć to muszę,
że nigdy myślą mi nie sięgać nawet po nią...
Pierwotne zjawisko
Potworne pierwotnego zjawisko chaosu!
Przez gąszcz traw i paproci, zawichrzone liany,
wykroty drzew olbrzymie, bagnisk oceany,
zapadając w głąb liści opadniętych stosu,
pędzi kobieta z płaszczem rozwianego włosu,
cała siercią porosła; za nią, tocząc piany
z kłów białych, krzyk wydając z piersi urywany,
gna mężczyzna, podobny z kształtu do kolosu.
Nagle z drzew gigantycznych zgniłego złomiska
skoczył goryl, pochwycił kobietę w ramiona
i przygniótł, chrapiąc dziko, pierś swą do jej łona.
Człowiek ryknął, owinął palce na kształt węży
wkoło gardła goryla, w kark mu zęby wciska,
a ona - uwolniona - czeka, kto zwycięży?
:)
Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Jak wypowiedzieć ich miłość
Kiedy oni sami wyjaśnili milczeniem
To co mówić wzbrania
Niepisane prawo
Niepisane?
Wszak jest zapisane
W mowie znanej nawet niepiśmiennym kwiatom
Czerwień róży
Nachyla się wieczornej godzinie
I zwierza szeptem
A lekki powiew natychmiast rozgłasza
Wyznanie woni
Tak silne że nocą najciemniejszą świeci
Czytelne i jawne z daleka
To co zakochane wargi
Zdradzają wzruszeniem
Tak ciebie zawsze odnajdę
Na oślep
Nawet w ciemnym słowie
Moje jasne milczenie
Choćbym brnąć miała
Po kolana w śniegu
/Mieczysława Buczkówna/
Dopisane 22.08.2012r. o godz. 11:10:
Dramat
Ludzie
którzy mnie otaczają
są mi obcy
ludzie
którzy do mnie mówią
są niemi
ludzie
którzy mnie dotykają
nie są ludźmi
rozgrywa się dramat
mojej obecności
w tłumie
/Stanisław Misakowski/
Dopisane 23.08.2012r. o godz. 17:08:
Pyłem księżycowym
Pyłem księżycowym być na twoich stopach,
wiatrem przy twej wstążce, mlekiem w twoim kubku,
papierosem w ustach, ścieżką pośród chabrów,
ławką gdzie spoczywasz, książką, którą czytasz.
Przeszyć cię jak nitką, otoczyć jak przestwór,
być porami roku dla twych drogich oczu
i ogniem w kominku, i dachem co chroni
przed deszczem.
Co ocieniasz samotne skały i doliny,
Już cię nie kocham, dębie! senny, zamyślony,
Boś dał młodych gałązek zielone kończyny
Dla dzikich grodoburców na chwały korony.
I za tobą nie tęsknię, nie wielbię cię, płony,
Kłamny, hańbiący laurze, co pośród równiny
Pustej zimą — podnosisz obcy strój zielony
Lub liśćmi kryjesz rzymskich cezarów łysiny.
Kocham cię, łozo winna, co maisz stok szary
I dojrzewając uczysz w pogodzie słonecznej,
Jak troski życia topić w toni zapomnienia.
Ale więcej czczę jodłę: na chędogie mary
Daje mi cztery deski, w których na sen wieczny
Spoczną burze mych myśli i próżne pragnienia.
Maurice Maeterlinck
Modlitwa nocna
Śród modlitw, co zmilkają senne
W miękkiej widziadeł omdlałości,
Słyszę bijącą namiętności
I wracających żądz gehennę.
pomiędzy moimi snami
przewija się postać
zapatrzona w głąb moich myśli
gdzie miłość kłóci się z rozsądkiem
namiętność z obrzydzeniem
wygrzebuje z mojego życia resztki uczuć
zostawione na wszelki wypadek
to resztki szczęścia
których nie pozwolę zniszczyć
dotykać myślami i koszmarnymi snami
pozbywam się nocami tchórzliwej postaci
która nie ma twarzy
i jest bez imienia
próbuje zniszczyć co zostało we mnie
moje chwile istnienia
podczas snu, kiedy jestem słabsza
rankiem wszystko mija
jestem silniejsza o następny sen
Dopisane 24.08.2012r. o godz. 08:56:
bez kontekstu
Z. Fraszkowski
drużynowo - nierozumnie - tłumnie
Masz rację w temacie tym miły mój bracie
Drużyna to siła bezsprzecznie
Lecz ja empirycznie sprawdzałem latami
Że nie jest w śród głupków bezpiecznie
Wojować pewnie, że można
Wojownik w śród takich ma mores
Choć walczyć potrafię w dwójnasób
Nie walczę, zmądrzałem, żyć wolę
Konceptem tu też nie dasz rady
Szczególnie gdy on ciut za długi
Bo głupek krótkiego nie strawi
Przydługi mózg mu wysuszy
Prawdę każdy ma swoją
Choć dziwnie jednakie są wszystkich
Ja jednak przy swojej zostanę
Choć ma się ma nijak do innych
Spojrzawszy pod prąd ludzkich dziejów
Widzimy, że tłum to barany
Jednostki historię tworzyły
A ciżba tańczyła jak grały
Lizodupków nie szukam to mnie nie podnieca
Inna dziś ważna tej miary jest skala
Człecze trudno otwierać oczęta
Czyniąc to poczujesz czym męki Tantala
Dopisane 24.08.2012r. o godz. 09:09:
Grochowiak Stanisław
Rozmowa o poezji
Od - do Lieberta...
D z i e w c z y n a:
Czy pan ją widzi? Czy ona się śni?
Czy też nadbiega - nagła jak z pagórka?
P o e t a:
Ona wynika z brodawek ogórka...
D z i e w c z y n a:
Pan kpi.Pan ją jedwabnie - pan ją jak motyla
Po takich złotych i okrągłych lasach...
To jest jak z Dafnis bardzo czuła chwila...
P o e t a:
Owszem. Jak ostro
Całowany tasak.
D z i e w c z y n a:
Rozumiem pana. Z wierzchu ta ironia,
A spodem czułość podpełza ku sercu...
P o e t a:
Dlaczego z pani jest taka piwonia,
Co czce zawzięcie być butelką perfum?...
Dopisane 24.08.2012r. o godz. 09:24:
Okudżawa Bułat
(wiersz niebanalny*)
Pożegnanie Polski
Pospólny los Polacy, nas z dawien dawna zbratał
na dolę i niedolę na dobro i na zło...
Gdy trębacz nad Krakowem w hejnale stromym wzlata,
a nadzieją strzygę uchem i szabli szuka dłoń.
Tak ładnie wyglądamy w strzępiących się ubrankach -
jak lament Jarosławny jest płacz matczyny: "Idź"
gdy siedemnastoletni, grający na organkach,
jak zawsze wyruszamy, bo się za wolność bić.
Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?
Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać?
Natura już w kolebce wszczepiło nam ironię...
Lecz jest prawdziwsza wolność. Będziemy przy niej trwać.
Kto jeszcze pójdzie z nami? - To problem, oczywista.
Dowództwo - kto obejmie? Kto stanie pośród ciur?
Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań
ukradkiem, milczkiem wpłynie pomiędzy raf i chmur?
Gra trębacz nad Krakowem. Choć poległ, gry nie przerwał,
bo wielka jego miłość. Gra miastu larum. Cyt!...
Agnieszko, myśmy w szkole. Za chwilę - duża przerwa.
Czy słyszysz? Gdzieś za ścianą puścili twista z płyt.
cynik - człowiek, co zna cenę wszystkich rzeczy, a nie zna wartości żadnej z nich...
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku.
Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.