Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Poezja. Wiersze ulubione.

3379
P_R_O_B_O_S_H_C_Z
1 września 2012r. o 8:33
Do truposza

Tobie to dobrze leżysz struchlały

Pod warstwą ziemi, nie zna cie lud.

Nie powiedzą, że jesteś cham i nieśmiały,

Nie dotknie cię choroba, nie spotka głód.



Masz dużo czasu na próżnowanie,

Nie kłócą cię myśli, ani bolączki.

Nie rozmyślasz czym przyjaźń, co kochanie.

Od nadmiaru pracy nie bolą cię roczki.



A ni w ogóle ból cię nie trawi,

Smutek, udręka też nie.

Ciebie już nic nie rozbawi,

Tylko byś leżał całe dnie.



Nie tęsknisz za nikim, wielu za tobą,

Jesteś tu gdzie cię zasypano.

Nie martwi cię żadna chorobą,

Choćby przyczynę śmierci ci wypomniano.



Gdy inni mówią ty milczysz,

Znając złotą wartość przysłowia.

Na przytakiwanie to ty nie liczysz,

Ani żadna złość się w tobie nie chowa.



Po prostu jesteś zdystansowany,

Po życia przygodach kamieniem śpisz.

Nigdy nie jesteś niewyspany

I nikt nie wie o czym śnisz.



Co myślą o tobie ciebie nie dręczy,

Nie ważna dla ciebie to sprawa.

Wysiłek ciebie nie męczy,

Nie wiesz czym jest strach, obawa.



Leżysz trupem, gdyż nim jesteś istotnie,

Choć zostać nim nigdy nie chciałeś.

To za życie zapłaciłeś sromotnie

I oto zapłatę otrzymałeś.



Marcin Jerzy Szałata 14. 8.2011 r.

Uśmiechnij się! Jutro możesz nie mieć zębów :)
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
9132
#StoProCent nieaktywny
1 września 2012r. o 9:32
nie wypowiedziane

zaraz zaczniemy rozmowę
słowa zasłonią
to co się stało
wcześniej
poza nami
bez wyjścia

jeszcze nie wiesz o tym

wyciągasz ręce
myślisz że jestem
w tym miejscu
gdzie mnie zostawiłaś

oglądasz się
odchodzisz
w ślepą ulicę

stoisz
nieruchoma niejasna
prawda dociera powoli
do twojego serca

nasze słowa stają się bezdomne


/Tadeusz Różewicz/
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
7029
#casablanca nieaktywny
1 września 2012r. o 15:29
Cyprian Kamil Norwid

POŻEGNANIE

Żegnam was, o lube ściany,
Skąd, dziecinne strzegąc łoże,
Chrystus Pan ukrzyżowany
Promieniami witał zorze.

A i dzisiaj, choć dokoła
Pasożytne pną się zioła,
Z ziół i pustek krzyż brązowy
Błogosławi mi na drogę.

Ostatni to sprzęt domowy,
Który jeszcze żegnać mogę -
Sprzęt domowy - i grobowy.

Żegnam także i was, szyby -
Tęczowymi lśniące blaski;
Do rodzinnej wy siedziby
Tak potrzebne jak obrazki,

I tak święte jak szkaplerze.
Przez was pierwszy raz ujrzałem
Wieś i niebo - przez was wierzę,
I tak wierzę, jak widziałęm...
[...]

Potem Sfinks nauką zwany,
Roztoczywszy obszar skrzydeł
Hieroglifem zapisany,
Do zgubniejszych gnał mię sideł

A patrzyłem w skrzydła jego,
Jako w zwój pargaminowy:
Jak w rozwartą księgę złego,

Tajemnymi litą słowy - -
I dojrzałem słów ubóstwo
Wśród czarnego głosek stada,
Co jak wielkie kawek mnóstwo

Boju myśli plac osiada,
I odleci, a zostanie
Blada kość i piasek blady,
Smutne grzechu panowanie,

Marna rzecz i marne ślady -
Potem jeszcze świat wesoły,
Bo wesołym się być mniema,
I ci ludzie pół-anioły,

Gdy aniołów całych nie ma -
Potem jeszcze miłość czysta,
Umarłego cień rycerstwa,
Za-urocza i za-mglista,

By w nią wierzyć - bez szyderstwa
Potem jeszcze przyjaciele,
Litościwi i oszczercę,
Co na złe lub dobre cele

Odważają się mieć serce:
Ci i tamci równie biedni,
Tym nad zwykłą stojąc rzeszą,
Że gdy znudzi świat powszedni,

Dokuczają albo cieszą,
A to w snach przed-południowych
Miło widzieć, w snach młodości,
Że bez celów rachunkowych

Użyczają chociaż złości -
Biedni ludzie! niech im cnota
Rozpromieni noc żywota...

Cóż więc jeszcze dodać mogę,
Bym zapłakał, idąc dalej ? -
Spojrzę oto na podłogę:

Kędym pełzał, pełza Szalej;
Kędym dumał, kwiat pamięci
Lazurowym błyska okiem,

Jak ci młodzi wniebo-wzięci,
Migający za obłokiem;
I krzyż tylko zerdzawiały
[...]



cynik - człowiek, co zna cenę wszystkich rzeczy, a nie zna wartości żadnej z nich...
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
4122
#karmelka29 nieaktywny
1 września 2012r. o 15:39
Geneza czystej duszy


Gdy poranek faluje pomiędzy opadającymi jesiennymi liśćmi
Biedni gromadzą się pod nagimi drzewami
Pytając jak przetrwać, gdyż nadciąga zima
I średniowieczny mróz budzi się z głębokiego snu
-
Uwolnij mnie Panie od śmierci w tym strasznym, niekończącym się dniu
-
Jest grudzień, 14-ty 1503, gdy Ci w górze kończą żałobę
Gdy jeden przybywa - wybrany by przewidywać - co? zmieniło się bez
ostrzeżenia!
(Uwolnij mnie Panie od śmierci w tym strasznym, niekończącym się dniu)
-
Został urodzony w czasach Chrystusa - Boga
Chłopiec - jak mówi legenda - ze zdolnościami Stwórcy
By patrzeć, co ma być, w ukryciu, nie poznany
Albowiem uznany za heretyka zostałby najprawdopodobniej spalony
-
Ręka, która - chwytając piękno - krwawiła od różanych cierni
Popęd ludzkiej chciwości, ukarany przez Boski gniew
On, zwierciadło naszych dusz, odczuwa smutek, troskę, zgryzotę
On, który nosi to imię: Michael de Notre Dame


Dopisane 01.09.2012r. o godz. 15:39:

Erotyk jesienny

Niby banalny, stary temat,
Szelest jesiennych, rdzawych liści,
A w sercu rodzi się poemat
I żal, i gorycz nienawiści,
I rozpacz, że się wciąż pamięta,
Że chodzi wciąż po moich śladach ?
Miłość w tęczowy łuk rozpięta,
W sonetach śpiąca i w balladach.
Gdzież jest ta jesień purpurowa,
Moja i twoja, wilanowska?
W jakich jej trzeba szukać słowach,
W jakich jej piękno zamknąć zgłoskach,
Aby przestała być wspomnieniem,
Abym nie myślał więcej o niej,
Goniąc przeszłości moje cienie
W londyńskim parku, w Kensingtonie.
Słuchaj, daleka moja, miła,
Jeśli tam także liść szeleści ?
Z wygnania mego ci posyłam
List romantycznej pełen treści
I do ust twoje ręce tulę,
Pachnące ręce, jak dwa kwiaty,
Wierząc, że podasz je najczulej
Tym samym ruchem, co przed laty.
...Pusto i zimno. "Nikt nie woła".
Tu inna jesień, inni ludzie.
To wiatr mi zgarnia włosy z czoła,
To mgła otula blaski złudzeń.
Idę w dalekie i nieznane.
I to ci powiem tylko, miła:
Że kochać ciebie nie przestanę
Nawet... jeżeliś mnie zdradziła.

Trzeba tak żyć, żeby można było mieć szacunek dla samego siebie.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
3655
#Kava nieaktywny
2 września 2012r. o 1:42
Eleonora Biberstajn

* * *

Bądź ze mną
świtem bladym
marzeniem niezmiennym

Bądź ze mną
gdy oczy ciekawych
wyglądają znaczeń

Gdy tracę oddech
czekając dopełnienia
podjętego trudu

Bądź ze mną
gdy cię czekam
już z dłonią na klamce

gdy serce obumarłe
w wyrazach tęsknoty
zatrzymane na chwilę
jakby bić nie miało już dłużej
mdlejące czekaniem

a usta rozchylone
spragnione powietrza
i dotyku warg twoich
milczą zalęknione

wzruszeniem i łzą
która perłą
opadła na piersi
i ozdobą się stała
twych przybyłych spojrzeń

Bądź ze mną
nawet wtedy
gdy słowa moje
nie potrafią oddać
tego co gra we mnie
i kiedy ranią
potajemną strzałą wypuszczoną jakby
z nie mojego łuku

Bądź ze mną
też w bezkresie połoniny snu
bym we śnie i na jawie
mogła wiedzieć to
że dotknięcie twoje
powraca spełnieniem

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5183
magnum44
2 września 2012r. o 10:58
P_R_O_B_O_S_H_C_Z napisał(a): Do truposza



Świetne!
:)




Wiktor Hugo

Stworzenie kobiety



I

To nie jutrzenka wzeszła. To otchłań olśnienia
Rozwarła się bezdenna, o sercu z płomienia,
To wielki znicz pokoju i dobroci gorzał.
Były pierwsze dni świata. Promienista zorza
Blask swój na niebotycznym czole nieba kładła,
Była czystą materią wzroku, duszą światła.
Wszystko było z promienia, cień, mgła, nawet słota.
Toczyły się po niebie lawiny ze złota.
Dzień w płomieniach na ziemi, w nieziemskim zachwycie,
Zapalał w widnokręgach przyszłe ludzkie życie.
Krajobrazy po brzegi wypełnione kwieciem,
Cieniem, drzewami, jakich dziś nie ma na świecie,
Błyszczały jak sen złoty, jak marzenie z baśni,
Oślepiającym blaskiem pierwszej wyobraźni.
Zbudził się ze snu Eden czysty i wstydliwy.
Ptaki hymn szczebiotały, hymn tak bardzo tkliwy,
Świeży, miły, powabny, wdzięczny i wesoły,
Że z nieba wychyliły się senne anioły,
Bo tylko ryk tygrysa brzmiał czulej i ładniej.
Zarośla, gdzie się pasło razem z wilkiem jagnię,
Głębie morskie, gdzie hydra łabędzia kochała,
Lasy, w których niedźwiedzia sarna całowała,
Nie wiedziały, czy mają wśród dźwięków tysięcy
Śpiewać głosem jaskini, czy też gniazd ptaszęcych.
Modlitwa wydawała się blaskiem promienia.
I wtedy w tę naturę tak bliską stworzenia,
Że gdy mówiła, miała jeszcze akcent Boga,
W ten świat o czystych myślach, nie zdeptanych drogach
Ranek w aureoli wszedł i uśmiechnięty
Stał błogosławiąc ziemi, on, jej pierwszy święty.
Szczęście jaśniało kształtem rzeczy jak uśmiechem.
Nie było ust ziejących zatrutym oddechem.
Wszystkie istnienia miały godność pierwszych stworzeń.
Nieskończoność promieni olśniona przestworzem
Wybuchała gwiazdami jakby dla zabawy.
Wiatr powiewał niedbale wiązanką błyskawic
Do chmury, która w górze jak szalona biegła.
Piekło ziało zawiścią, ale bełkot piekła
Zagłuszał hymn potężny, ogromny, radosny,
Hymn gór, obłoków, ziemi, mórz, nieba i wiosny.
Tyle szaleństwa w świecie wiatr i blask zasiały,
Że lasy jak organy wielkie rozbrzmiewały.
Braterska przyjaźń świata rozpoczęła życie,
Cień zakochał się w świetle, a góra w swym szczycie.
Gwiazda nie była dumna, płaz nie był nikczemny,
Świat roił się od uczuć serdecznie wzajemnych.
Harmonia tak świetlista jak światło promieni,
Napełniając zachwytem młode serce ziemi,
Była jak myśl wszechświata, czysta, doskonała.
Trawa się nią wzruszyła, obłok, nawet skała,
Która o swych wzruszeniach milczy jak zaklęta.
Drzewo śpiewało, w drzewach śpiewały ptaszęta.
Błękit jak chlebem łamał się z ziemią promieniem.
Niebo dzieląc z kwiatami myśli i westchnienie
W podzięce za woń perły kładło im na listki.
Wszystko było jednością, jedność była wszystkim.
Raj jaśniał szczęściem leżąc pod olbrzymim drzewem
Życia upojonego cieniem swym i śpiewem.
Światło miało blask prawdy, blask nie sfałszowany.
Świat był jak dziecko czysty i niepokalany.
Wszystko płonęło ogniem zachwytu i piękna,
Bo dniom olbrzymim wzeszła olbrzymia jutrzenka.

II
Pierwsze promienie słońca drżały złotym dreszczem.
Lśniły, lecz że są blaskiem, nie wiedziały jeszcze.
O, poranku poranków! Ty czasu powieki
Otworzyłeś na przyszłe godziny i wieki.
Pierwszy widoku świata! O, chwilo podniosła!
Ciemność się rozpłynęła w ogromnych niebiosach,
Gdzie nic drżeć ani płakać jeszcze nie umiało.
Światło było otchłanią bezdenną jak chaos.
Objawiając się swoją spokojną wielkością
Bóg w oczach był olśnieniem, a w myślach pewnością.
Jak wysokie jest niebo, jak rozległa ziemia,
We wszystkich niezliczonych pokładach istnienia
Świat zachwytem objawiał swoją oczywistość.
Z nieistnienia wyłaniał się przyszły kształt istot.
Rodzaje i gatunki, których pierwszy wygląd
Był jakąś mieszaniną aniołów i bydląt,
Zjawiały się skłębione, gwałtowne, olbrzymie.
Niewyczerpanie płodna w tej żywej gęstwinie,
Ziemia drżała na całym swym niezmiernym ciele.
Stworzenie samo stając się też stworzycielem
Wyrzeźbiało z nicości formę doskonalą,
Z lasów, wiatrów, obłoków, mórz wyprowadzało
Rój istot, które dzisiaj tylko w baśni żyją.
Choć Bóg wynalezione przez nie kształty przyjął,
Czas, zamyślony żniwiarz, później je odmienił.
Czuć było, jak kiełkują i żyją w przestrzeni
Sosny, jawory, dęby, wszystkie przyszłe drzewa,
Jak w niewidzialnych liściach szum wiatru dojrzewa.
Treść życia się rozlała nadmierna, bogata,
I tajemniczym mlekiem wezbrała pierś świata.
Wszystko się rozwijało ponad wszelką miarę,
Jakby natura, siebie dając na ofiarę,
Czyniła pierwsze próby na lądach i morzach
Z bezkształtnym jak sam chaos ogromem przestworza.
Rajski ogród, przez który nurt życia przepływał,
W marzeniu poprzez czasy lśni jak lawa żywa.
Dzisiaj, gdy wzrok nasz, stępiał, wyblakło spojrzenie,
Nie zachwyt nas ogarnia, ale przerażenie.
Czym my wobec otchłani wszechświata jesteśmy?
W jej głębi słońce lśni jak błędny ognik leśny.
Na jej rozkaz pod same niebiosa rósł Eden,
By na ziemię mógł zstąpić anioł chociaż jeden.
Dni niezwykłe! Szlachetność, piękno, obowiązek
Mówiły szmerem fali i szumem gałązek.
Wiatr północny był wówczas najczulszą pieszczotą,
Drzewo było dobrocią, każdy kwiat był cnotą.
Lilia mówiła: „Jestem tak jak lilia biała”.
Niebo nie miało skazy, ziemia bruzd nie miała.
Dni czyste! Krwi nie znały zęby ni pazury.
Bestia wyobrażała niewinność natury.
Zło nie przelało jeszcze swojej tajemnicy
W serce żmii, pioruna, lwa i nawałnicy.
Przepaść otwarta w duszy świętego zwierzęcia
Nie znała jeszcze mroku, błyszczała jak tęcza.
Fala była dziewicza, góra była młoda.
Glob ziemski wykąpany w świeżych morskich wodach
Z fal wyłaniał się piękny, zwycięski, wyniosły,
Dzieckiem był, ale dzieckiem od razu dorosłym.
Ziemię, którą sławiła pierwsza pieśń słowicza,
Oszołomiły soki rosnącego życia.
Instynkt istnienia pragnął być instynktem płodnym.
Unosiła się wszędzie nad morza i lądy
Miłość jak tchnienie kwiatów tak zwiewna i wonna.
Natura w głos się śmiała, naiwna, ogromna.
Przestrzeń kwiliła cicho, bezbronna i drżąca.
Jutrzenka była wzrokiem zdumionego słońca.
...

Wiktor Hugo

Katedra Marii Panny w Paryżu

„– Czy ty wiesz, co to jest przyjaźń? – zapytał.
– Tak – odrzekała Cyganka. – To kiedy się jest siostrą i bratem, to dwie dusze, co się dotykają nie zlewając w jedną, to dwa palce u ręki.
– A miłość? – pytał dalej Gringoire.
– O! Miłość... – odezwała się, a głos jej drżał i oczy pałały. – To być dwojgiem, co w jedno się zlewają. To mężczyzna i kobieta stopieni w jednego anioła. To niebo!”

„Nadmierny ból, jak i nadmierna radość, jest rzeczą gwałtowną i trwa krótko; serce człowieka nie wytrzymuje zbyt długo żadnej krańcowości.”




:)

Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
3655
#Kava nieaktywny
2 września 2012r. o 13:17
Kava napisał(a): Eleonora Biberstajn

Bardzo się cieszę, że było mi dane poznać panią Eleonorę osobiście. Kilka spotkań pozwoliło spojrzeć na pewne sprawy z innej perspektywy. Niesamowita osobowość.

Na pamiątkę - tomik "Przebudzenie".




EKSPRES


Jeszcze czuję twój zapach
Jest mi bliski twój dotyk

I wodzi za mną spojrzenie twe

Mój krok jest lekki
Płynę owiana twoim oddechem

I przypływ wypełnia mnie

Mówią że miłość

to tak jakbym nagle
zdołała wsiąść
w pędzący ekspres
z którego pozostaje już tylko

skok
w nieznane




* * * (dedykowane mężowi)

Ta lina na której tańczę
utkana jest z Twoich myśli

Ta kładka po której chodzę
zbudowana jest z Twoich słów

Tą ścieżką którą kroczę
podążają Twoje oczy

Dzięki Tobie nie muszę wiedzieć
czym są rozstaje dróg

Nawet mój sen otoczony jest
obłokiem Twojego oddechu

Jesteś

Smakujesz moje łzy
i dzielisz ze mną
promienie słońca

Choć kiedyś myślałam
że rycerz
stać musi w zbroi
na cokole
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
5183
magnum44
3 września 2012r. o 5:59
Artur Schopenhauer

Wolnym bowiem jest człowiek tylko wtedy, gdy jest samotny.


Mieczysław Jastrun

Ptak śpiewa o poranku




Noc letnia

Krótka letnia noc z tobą.
Błyskawica. Jak biegły godziny truchcikiem!
Nad twoją uśpioną głową
Okno otwarte na gwiazdy i na ogród dziki.

Oczy moje czuwały nad śpiącą do wschodu.
Coraz pełniej jaśniałaś w mroku,
Od stóp do włosów liliowa jak na dnie topieli,
Aż głuche okno
Świt światłem, śpiewem ptaków pobielił
Bijąc w szyby drzewami ogrodu.

I przeszła krótka letnia noc, miłość i młodość


***
Świat mnie przerażał swym ogromem.
Rosłem ku niemu krzywo, zachwiany jak kwiat,
Zalękniony na progu zakochanych lat,
Jak ten, kto pod oknami nieznanego domu,
(Gdzie w zapuszczonych storach onieśmiela cisza)
Przechadza się krokiem niepewnym, nim wejdzie do wnętrza,
Dzisiaj-gniewem wyrosłem nad dom,
Ku dalekim wytężony dniom,
Nienawiścią, która kocha, gdy dręczy,
Wierszem, który podważyć i dźwignąć chce świat
Nie proszę, żądam od życia.

Dziady





:)

Niczego w życiu nie należy się bać, należy to tylko zrozumieć. M.S.C.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.