soleil80 napisał(a): tak Hemi masz rację, byłam na POZ (I piętro), Ty lepiej wiesz jak to nazwać przecież tam pracujesz, a nie chciałam nikogo obrażać pisząc ,,zwykli starsi ludzie" chodziło mi, że dzieci powinny być przyjmowane na oddz. dziecięcym jak ktoś potrafi myśleć to wie co miałam na myśli
!! !! !!
I wszystko w temacie:)
Moja zona tez tam zwykle uderza z chorym dzieckiem i ie ma problemu.
Nie pisze tego złosliwie,tylko po prostu do 1 roku zycia dziecięcy od ręki,a powyżej to zostaje POZ.
I też z 6 latkiem nie ładujemy się na dziecięcy ,bo po co od dzrzwi do drzwi skoro wiadomo,że i tak ten wiek to POZ.
Oczywiście za dnia nalezy pamietać,że z dzieckiem do swej przychodni.
Dopisane 29.12.2012r. o godz. 22:29:
~... napisał(a): nie róbcie zamieszania-tam gdzie go nie ma.Dziewczyna zwrocila uwagę na istotny problem,może niezbyt trafnie dobierając slowa,ale akurat nie w doborze slów problem.Sama jakiś czas temu z małym dzieckiem na SORze wylądowałam.trzyletni maluch z dużą gorączką,blisko dwie godziny czekania,koło nas siedział starszy pan z rurką w krtani-przy każdym jego oddechu słychac było chrapliwy świst-maluch się bał i zanosił się od płaczu co z kolei wzbudzało zniecierpliwienie starszych oczekujących w tym i owego pana.Po dwóch godzinach i pobieżnej ocenie lekarza dyżurnego i tak trafiliśmy na górę.Rozwiązaniem byla by osobna izba przyjęć do dzieci dostosowana.Czekając przez kilka godzin na obejrzenie przez lekarza nawet najbardziej cierpliwe dziecko na naszym SORze wychodzi z siebie...
Tu się zgadzam,że nie każdemu ,kto ma chore dziecko (gdzie jest oczkiem w głowie i agresywnie reaguje na myśl o tym,zemoże coś złapać od innych chorych oczekujących) odpowiada sytuacja gdzie musi czasem i parę godzin przeczekać na przyjęcie ,ale to nie wina POZ czy Sor ,ale ludzi tych "wyżej",a pewnych rzeczy człowiek nie przeskoczy,czy to pacjent,czy pielęgniarka,ratownik,czy też lekarz...