Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMAMrowka zaprasza
BolecFORUM Nowy temat
Tylko na Bolcu
1 maja 2014r. godz. 17:32, odsłon: 5178, Bolec.Info

Husar: Robisz to, bo to lubisz!

Krzysztof Krzemiński z Bolec.info rozmawia z Jakubem Lisiewskim i Jarosławem Finkiem, zawodnikami Husara.
Logo bolesławieckiego klubu rugby Husar
Logo bolesławieckiego klubu rugby Husar (fot. Husar)
Panowie mówią o klubie, o tym czym w ogóle jest rugby, o footballu amerykańskim, o tym, że nie są brutalami oraz o tym... kiedy ostatnio przegrali mecz.

Krzysztof (Bolec.Info) - Śledzimy wasze wyniki i trzeba powiedzieć, że... ciężko jest chyba o znalezienie dla was godnego rywala na lokalnym podwórku.

Jarek - nieskromnie powiem, że tak. Z całym szacunkiem do innych drużyn, my jako zespół stanowimy na Dolnym Śląsku poważną siłę w rugby 7... a w piętnastoosobowym rugby nie możemy rywalizować, bo po prostu nie mamy tylu regularnie trenujących zawodników.

Kuba - Patrząc na Dolny Śląsk... no nie ma dla nas konkurencji. Nawet biorąc pod uwagę Wielkopolskę też jest ciężko, bo tylko Poznań mógłby postawić nam wyższą poprzeczkę. Dlatego staramy się jeździć coraz dalej. Żeby podnosić swoje umiejętności musimy grać z coraz lepszymi przeciwnikami. Liga rugby ma swoją specyfikę, rozgrywana jest przez wszystkie kluby zrzeszone w polskim związku rugby. Poszczególne kluby zgłaszają się do organizacji turniejów, a każdy klub może wybierać turnieje, w których chce brać udział.

Krzysztof - Czyli duże znaczenie ma tutaj również organizacja klubu...

Jarek - Ważne są też kwestie finansowe. Dotarcie na turnieje rozgrywane na drugim końcu Polski może być dla nas problemem, ale planujemy takie wyjazdy. Może pojedziemy do Gdańska albo do Szczecina. Finał ligi odbędzie się w Częstochowie i tam spotkają się najlepsze ekipy z sezonu zasadniczego i powalczą o mistrzostwo kraju. To jest turniej na którym trzeba być, bo jeśli walczy się cały rok o punkty to właśnie po to, żeby tam być.

Krzysztof - Zapytam wprost - kiedy ostatni raz przegraliście jakiś mecz?

Kuba - Mecz? Hmm... (długie milczenie)

Jarek - To było jakoś w zeszłym sezonie...

Kuba - Przegraliśmy z Rudą Śląską, zajęliśmy wtedy drugie miejsce w turnieju. Ala tam było naprawdę ciężko, nie mieliśmy już zmienników, w siedmiu graliśmy cały turniej.

Krzysztof - Jak miałem okazję samemu się przekonać bardzo mocno przepracowaliście okres zimowy. Być może to właśnie jest przyczyna waszej przewagi.

Jarek - Myślę, że to nas odróżnia od innych zespołów, z którymi spotykamy się na turniejach. Oczywiście nasze zaangażowanie w klub musi być pogodzone z naszym życiem rodzinnym i pracą. Ale efekty naszej ciężkiej pracy widać. Wszystkie elementy treningu trzeba złożyć do kupy, tak by dobrze wejść w sezon i nie zwalniać tempa, kiedy zaczniemy trenować już na trawie.

Krzysztof - A na treningach bywa ostro...

Jarek - Sam widziałeś, będąc na naszym pierwszym treningu, kiedy rozciąłem sobie wargę. Mi to nie robi większego problemu.

Krzysztof - Zdarzają się jakieś poważniejsze kontuzje?

Jarek - W grze tak bliskiego kontaktu kontuzje są nieuniknione, ale jest to przeważnie spowodowane albo błędami... takimi na przykład jak ja wtedy zrobiłem, bo zamiast się skulić i szarżować w biodra, to ja się nie skuliłem i swoją głową uderzyłem w głowę zawodnika przeciwnej drużyny, albo złym przygotowaniem fizycznym. Bo trening też wzmocni ci ścięgna, stawy, kręgosłup. Kontuzje się zdarzają, ale trzeba się pozbierać, wziąć w garść, wykurować i grać dalej!

Krzysztof - W Polsce rośnie popularność footballu amerykańskiego. Jak myślicie dlaczego tak się dzieje?

Jarek - Kluczową rolę odgrywa tu kasa. Pieniądze, jakie zostały wydane na promocję tego sportu przez ostatnie kilka lat, czyli w czasie kiedy tak naprawdę football amerykański istnieje w Polsce, na pewno porównywalne są z tymi na promocję rugby z kilku dekad.

Krzysztof - Skąd to się bierze? Z większej medialności tego sportu?

Jarek - Pewnie gdybyś zapytał 100 osób, nawet takich interesujących się sportem, co to jest rugby, to pewnie z 90 powiedziałoby, że to ten sport z kaskami i ochraniaczami. Ludzie nie rozumieją różnicy, że owszem, są to dwie dyscypliny wywodzące się od tego samego sportu czyli od rugby, ale jednocześnie bardzo się różnią. Obecność footballu w mediach, w serialach, filmach, komiksach czy książkach jest dużo większa niż rugby. I stąd to się bierze. Weźmy taki film jak „Męska gra” z Alem Pacino. Już sama rola musi przyciągać.

Krzysztof - Football wydaje się być grą zdecydowanie bardziej statyczną niż rugby...

Jarek - Tak właśnie jest. Kiedy dwóch zawodników zderzy się przy dużej prędkości i dochodzi do obalenia to jest to widowiskowe. Ale każde takie zdarzenie kończy się zatrzymaniem akcji. Każde upuszczenie piłki to zatrzymanie, negocjacja, ustalanie nowej taktyki itp. Bardzo dużo mają do powiedzenia liniowi, trenerzy, ich taktyczni asystenci i cała ekipa. Gracze są ustawiani. Natomiast w rugby przerw jest o wiele mniej... i z całym szacunkiem, ale stawiam każdego poważnego rugbystę naprzeciw zawodnika uprawiającego football amerykański to fizycznie rugbyści są po prostu lepsi. Jeśli chodzi o wydolność i wymagania stawiane graczowi piętnastoosobowego rugby, gdzie mecz trwa 80 minut z jedną przerwą to na pewno są one na o wiele wyższym poziomie.

Kuba - W rugby ciężko jest o faul. We wszystkich innych dyscyplinach takich jak piłka nożna, koszykówka czy nawet piłka ręczna fauli jest dużo i gra jest szybko tłamszona. A u nas jest duża tolerancja. Generalnie nie ma tak, że jest gwizdek, faul i strata piłki. Po naprawdę poważnych przewinieniach jest rzut karny. Jest to sport walki.

Krzysztof - Kilka tygodni temu dostaliście nagrodę Prezydenta za promocję Bolesławca. To właśnie nasz portal zgłosił was do konkursu. Cieszycie się z nagrody?

Kuba - Jasne, że się cieszymy. Każda forma doceniania klubu jest ważna. Daje nam to siłę i motywację do ciągłej intensywnej pracy.

Krzysztof - Wasza współpraca z lokalnymi urzędami chyba przebiega bardzo dobrze.

Kuba - nie ma co owijać w bawełnę, ale jest bardzo dobra współpraca. Takie warunki jakie mieliśmy od początku naprawę pozwoliły nam się rozwinąć. My też staramy się wiele od siebie dawać. Świetnie współpracuje się z Urzędem Miasta i MOSiRem oraz ze Starostwem Powiatowym, które daje nam salę, na której trenujemy w zimie.

Jarek - Udało nam się przejąć stadion przy ul. Rajskiej. Dzięki uprzejmości miasta możemy w nieograniczonym zakresie go użytkować. Musieliśmy oczywiście włożyć w jego przygotowanie sporo własnych sił, znaleźć sponsorów, którzy pomogli nam w remoncie zaplecza i infrastruktury obiektu. Zrobiliśmy to w większości własnymi rękami. Obiekt funkcjonuje. Udaje nam się budować świadomość istnienia takiej drużyny w Bolesławcu, po to by ludzie oglądali nasze mecze, przychodzili na nasze turnieje, wspierali nas, jeździli z nami na turnieje itp. Drużyna, która zaczęła 10 lat temu zupełnie od zera osiąga dużo, ma apetyt o wiele większy... a udało się to zrobić przy okazji tworząc od podstaw tradycję bolesławieckiego rugby. W pewnych regionach polski rugby uprawia się od bardzo dawna, Polski Związek Rugby istnieje już prawie sto lat... więc w Polsce nie jest to dyscyplina nowa. I w Bolesławcu też coraz więcej ludzi wie o rugby.

Krzysztof - Słyszałem o waszej najnowszej inicjatywie - Rugby TAG. Co to takiego?

Jarek - Rugby TAG to specjalna, bezkontaktowa, odmiana rugby.

Kuba - To świetna alternatywa dla dzieciaków. Gra jest koedukacyjna. To swojego rodzaju wstęp do prawdziwego rugby, który zyskuje coraz większą popularność na całym świecie. Dobrze prowadzony zawodnik, który zacznie od rugby TAG będzie później świetnie radził sobie w dorosłym rugby. Rugby TAG to świetna alternatywa dla szkół, kiedy już uczniom znudzi się piłka nożna czy koszykówka. Nie potrzeba nawet specjalnego boiska, a niezbędny sprzęt, ufundowany przez Polski Związek Rugby, trafia za darmo do szkół.

Jarek - Kilkuosobowe zespoły zdobywają punkty w sposób podobny do tego w klasycznym rugby seniorskim, ale forma bezkontaktowa polega na tym, że zawodnicy wokół bioder mają przywiązany specjalny pasek z rzepem, do którego przypięte są dwie wstążki wiszące po bokach (tzw. TAGi) sięgające do połowy uda. Zatrzymanie zawodnika z piłką odbywa się przez zerwanie pasków. Po zerwaniu jednego paska zawodnik musi w ciągu trzech sekund oddać piłkę koledze z drużyny, natomiast po zerwaniu dwóch pasków piłka przekazywana jest drużynie przeciwnej. To pozwala w zabawowy sposób zapoznawać ludzi z zasadami rugby i kreować nowych zawodników. W ten sposób udało nam się już zdobyć siedmiu młodych zawodników.

Kuba - Nasi młodzi zawodnicy zmierzą się już trzeciego maja w Bolesławcu ze swoimi rówieśnikami z Drezna, a później 1 czerwca jadą na mistrzostwa Polski. Nie oczekujemy tutaj mistrzostwa, ale liczymy na dobry występ.

Krzysztof - Łatwo jest „chwycić” zasady i się w to bawić?

Jarek - Jasne, to banał. Dzieciaki szybko to łapią i świetnie się bawią i później to samo się kręci.

Krzysztof - Wróćmy do majowego turnieju. Zdradźcie co to będzie za impreza.

Kuba - Dzięki wsparciu naszych przyjaciół z Niemiec oraz oczywiście dzięki pomocy Urzędu Miasta i MOSiRu zrobimy międzynarodowy turniej, z udziałem kilku drużyn z Polski, Niemiec i Czech. Kolejną imprezę szykujemy 31 maja - będzie to plażowa odmiana rugby. Na placu Popiełuszki powstanie plaża, na której odbywać się będą rozgrywki m.in. w plażową siatkówkę i piłkę nożną. Organizujemy ten turniej również przy współpracy z naszym partnerem z Niemiec. A 15-20 lipca organizujemy ogólnopolską olimpiadę młodzieży - nieformalne mistrzostwa Polski w rugby piętnastoosobowym w kategoriach kadet i junior młodszy. Trwają eliminacje do tej imprezy. Przyjedzie na nią sześć najlepszych drużyn z całego kraju i w Bolesławcu będą walczyć o medale.

Krzysztof - Zmieńmy nieco temat. Istnieje kadra narodowa rugby. Mamy jakieś sukcesy?

Kuba - Zasadniczo jest zarówno reprezentacja w rugby 15 jak i w rugby 7. Siedmioosobowa wersja gry jest sportem olimpijskim. Polska gra w dywizji II wraz z Ukrainą, Mołdawią, Czechami, Niemcami i Szwecją. To jest swego rodzaju II liga europejska. Po każdym roku można awansować lub spaść z „ligi”. Jeśli chodzi o „siódemki” mamy lepsze osiągnięcia. W czasach, kiedy sam grałem w kadrze chyba były to najlepsze czasy dla tej drużyny. Zawodników do kadry w rugby 7 wybiera się najczęściej z zawodników grających w najlepszych, piętnastoosobowych klubach.

Krzysztof - A jakie są szanse, że któryś z bolesławieckich zawodników wystąpi z orzełkiem na piersi?

Kuba - Nie chciałbym się chwalić, ale ja przez pięć lat występowałem w kadrze. Robert Szewczuk tak samo - wielokrotny reprezentant Polski w rugby siedmio i piętnastoosobowym. W tym roku mieliśmy przyjemność wysłać Jarka Czulaka na kadrę młodzieżową rugby 7. Pierwsze koty za płoty.

Jarek - I Jarek na kadrze pokazał klasę.

Krzysztof - Poważny klub to jednak poważna sprawa. Również organizacyjnie. Jak to u was działa?

Jarek - Od strony formalnej to Kuba, jako głównodowodzący, robi największą robotę. Jest w tym najbardziej doświadczony. Kuba robi dużo, a my pomagamy mu jak możemy.

Kuba - Jeśli potrzeba do pracy dziesięciu to pracuje dziesięciu.

Jarek - Kiedy jest coś do zrobienia to cały klub działa i szykuje. Stawiamy namioty, ustawiamy ławki, wyrywamy chwasty, myjemy toalety i tak dalej.

Kuba - Papierów też jest trochę. Robisz to, bo to lubisz. Wiesz, że bez tego nie byłoby później nic.

Bolec.Info - zdjęcie
Jarosław Fink

Bolec.Info - zdjęcie
Jakub Lisiewski

Husar: Robisz to, bo to lubisz!

~ada niezalogowany
1 maja 2014r. o 7:10
tak trzymać , pokazujecie jak wielką ambicją i zaangażowaniem , mimo braku dużych środków , można osiągnąć wiele.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
1 maja 2014r. o 20:26
26.04 Husar znalazł pogromcę w drużynie Tytana Gniezno.Powodzenia 3.05!
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
41
#jegomosc nieaktywny
1 maja 2014r. o 21:46
~ napisał(a): 26.04 Husar znalazł pogromcę w drużynie Tytana Gniezno.Powodzenia 3.05!


Wywiad przeprowadzaliśmy nieco wcześniej:)

www.djdowynajecia.pl
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).