Niebezpieczna dziura po kopalni

Trzy osoby ewakuowane po tym jak zawaliła się pokrywa pionowego wyrobiska górniczego przy nadszybiu kopalni Lubichów.

Szkody górnicze w Lubichowie (fot. Kazimierz Marczewski)

 W 16 lutego 2017 po zawaleniu się płyty przykrywającej pionowe wyrobisko górnicze o głębokości ponad 200 metrów i powstania otworu o średnicy 5 metrów, na nadszybiu byłej kopalni Lubichów wydobywającej w latach 50-tych rudę miedzi, ewakuowano trzy osoby oraz zabezpieczono teren w miejscu wystąpienia poważnych szkód górniczych.

Na miejscu jest policja i ratownicy ZG Lubin. Monitorują powstały otwór mający około pięć metrów średnicy i głębokości około 200 metrów. Prowadzą badania i ekspertyzy, dotyczące sposobu zabezpieczenia terenu.

- Kopalnia Lubichów wydobywająca rudę miedzi w latach pięćdziesiątych zamykana, prawdopodobnie zalewana wodą  - mówi rzecznik prasowy KGHM Jolanta Piątek. - Nasza spółka jako następca prawny zobowiązany jest do usuwania szkód górniczych.

Obecnie na miejscu w Lubichowie są nasi ratownicy i eksperci, którzy badają stan zagrożenia i przygotowują projekt likwidacji powstałej szkody górniczej. Na wszelki wypadek ewakuowaliśmy ludzi zamieszkałych w budynku obok odsłoniętego otworu pionowego wyrobiska górniczego.

Badamy czy nie występują ruchy górotworu i czy nie ma zagrożenia. Wkrótce rozpoczniemy wiercenie otworów górniczych wokół budynków, aby ocenić czy nie występuje realne zagrożenie ich zawalenia.

Nasi eksperci pracują także nad wykonaniem dokumentacji techniczno - ruchowej określającej sposób likwidacji powstałej szkody górniczej. Wkrótce teren zostanie ogrodzony, o otwór przykryty specjalną płytą. Po wykonaniu projektu przystąpimy prawdopodobnie do wypełnienia pionowego wyrobiska górniczego specjalnym materiałem i na stałe usuniemy powstałą szkodę górniczą - dodaje.

- Informuję, że ewakuowaliśmy tylko trzy osoby z najbliższego budynku przy otworze - mówi wójt Gminy Warta Bolesławiecka Mirosław Haniszewski - Mają oni zapewnione miejsce pobytu, aż do chwili gdy będziemy pewni, że mogą do swojego domu bezpiecznie powrócić. Na bieżąco monitorujemy sytuację. Byliśmy tam praktycznie przez całą noc. Cały czas jesteśmy w kontakcie z ratownikami KGHM - dodaje.

Do sprawy wrócimy