Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat
12 grudnia 2006r. godz. 13:02, odsłon: 5145, Bolec.Info

Ludzie listy piszą: Via Sudetica do Dyrektor BOK

Przedstawiciele Via Sudetica wystosowali list otwarty do Dyrektor BOK Ewy Zbroi.
Bolesławieckie Święto Ceramiki 2006
Bolesławieckie Święto Ceramiki 2006 (fot. Bolec.Info)
Tuż przed druga turą wyborów prezydenckich Gościem Bolec.Info był Prezydent Bolesławca Piotr Roman. Internauci zadali ponad 130 pytań. Prezydent udzielając odpowiedzi na jedno z nich przytoczył list Dyrektor BOK Ewy Zbroi do Barbary Alszewskiej z Via Sudetica w sprawie udziału bolesławieckich restauratorów w organizacji Bolesławieckiego Święta Ceramiki w 2006 roku.

Redakcja Bolec.Info otrzymała dwa listy - list otwarty Via Sudetica do Ewy Zbroi oraz list Rafała Klimka (na którego powoływała się Ewa Zbroja w swoim liście) do Dyrektor BOK. Na łamach Bolec.Info publikujemy całą korespondencję (pisownia oryginalna) wraz z pytaniem Bolecnauty.

List Via Sudetica to Ewy Zbroi:
List Otwarty
Do Dyrektor Bolesławieckiego Ośrodka Kultury
Szanownej Pani Ewy Zbroi


Przyjęło się ostatnimi czasy, że formą porozumiewania się pomiędzy nami są upubliczniane listy. Nie jest to dobry zwyczaj, ale skoro w nasz spór wciągnięto szeroką publiczność nie mamy wyboru i zwracamy się do Pani w formie listu otwartego. W internecie, tuż przed ciszą wyborczą, przed drugą turą wyborów prezydenckich, pojawiła się Pani odpowiedź na list Pani Barbary Alaszewskiej. Listu tego użył Pan Prezydent, aby udzielić odpowiedzi na jedno z pytań zadanych przez internautów. Stał się on publiczną własnością, mimo tego, że nie zdążył on dotrzeć do adresata. Jest odpowiedzią, ale nie opublikowano wraz z nim listu Pani Alaszewskiej wyrywając go z kontekstu – podsuwając internautom odpowiedzi bez znajomości pytań i punktu widzenia drugiej strony. To dość osobliwa forma publicznej debaty.

Wobec jałowości i temperatury naszego sporu chcieliśmy zamknąć tę sprawę i nie wracać do niej więcej skupiając się na naszych statutowych celach. Pewne treści tego listu nie mogą jednak pozostać bez komentarza.

Po pierwsze wyrażamy oburzenie, iż pozwoliła Pani sobie (lub zezwoliła) na upublicznianie swoich podszytych ocenami domysłów na temat. rzetelności i wiarygodności Rafała Klimka, tym bardziej, że domysły te wsparte są na nieporozumieniach i naciąganiu pojęć. 24 lipiec – dzień rozpoczęcia przez niego urlopu to raczej nie „początek lipca”. Nie wiemy też dlaczego swój urlop nazywa Pani „kilkudniową nieobecnością” a jego dwutygodniowy wyjazd zamienia się w „bardzo długi urlop” Oświadczamy, że Rafał Klimek szczegółowo i rzetelnie informował nas o Pani stanowisku a decyzje podejmowaliśmy świadomi stawianych przez Panią warunków. Rafał jak mało kto był w trakcie rozmów z BOK-iem postacią mediacyjną i zaangażowaną. Szkalowanie go i publiczne wykorzystanie nazwiska dla potrzeb politycznych jest karalne i nieetyczne, a Pani jako człowiek zajmujący sie kulturą w tym mieście powinna o tym wiedzieć.

Po drugie - Nie jesteśmy grupą o politycznych ambicjach. To, że wielu „uczestników i wpływowych sympatyków Via Sudetica” zaangażowało się politycznie na czas wyborów to ich święte prawo. Mają swoje doświadczenia, poglądy i opinie i rzeczą jak najbardziej naturalną i dozwolona jest to,że deklarują się politycznie, żeby znaleźć dla tych opinii reprezentacje w samorządzie lub się w tym samorządzie znaleźć – o to chodzi w demokracji. Nie znaczy to jednak, że osoby te, mają możliwość przenoszenia swoich politycznych wyborów na decyzje i działania grupy Via Sudetica. Grupa w wyborach samorządowych nie poparła żadnej siły. Nadal gotowa jest współpracować z każdą instytucją i każdą siłą polityczną wychodzącą naprzeciw jej ideom i racjom.

Mamy odczucie, że w politykę bardziej niż pan radny Bogdan Nowak pchają nas Ci, którzy w ramach kampanii wyborczej udostępniają wyrwane z kontekstu, spóźnione listy osobom, które nie są ich adresatami ale potencjalnymi wyborcami.

Po trzecie przekracza Pani w swoim liście kompetencje pracownika z Urzędu sugerując, że tym, co miedzy innymi nami kierowało podczas udziału w imprezach miejskich to nadzieja na „niewyobrażalne zyski finansowe” Różnica pomiędzy Pani stanowiskiem pracy a przedsiębiorcami polega na tym, że Pani pensja zależy między innymi. od tego jakie dochody i podatki przedsiębiorcy uzyskają, a dochody przedsiębiorcy zależą od bilansu finansowego. Dlatego paradoksalnie zarówno w Pani jak i naszym interesie powinno być zapewnienie możliwości uzyskania jak największego zysku lokalnym przedsiębiorcom, od którego odprowadzą podatki na płace urzędnicze. Nasza dobra wola pokazana przy zainwestowaniu w ujednolicenie stoisk (namioty), polepszeniu jakości gastronomii, sugerowaniu rozwiązań wg nas lepszych dla klientów, darmowym uczestnictwie między innymi w Gwiazdce Życzliwości zamknęła sie bilansem bardzo ujemnym. I na to nie możemy sobie pozwalać. Patrząc w dłuższej perspektywie oczekujemy zmiany polityki urzędów i instytucji miejskich w stosunku do prywatnego biznesu.

Jednocześnie uważamy temat byłych imprez za zamknięty a po opadnięciu wyborczych emocji będziemy otwarci na wszystkie propozycje wpływające na polepszenie infrastruktury gastronomiczno-hotelowej, na zintensyfikowaniu ruchu turystycznego w mieście i okolicy, na dobrą promocję miasta i regionu, na, na usprawnienie i ułatwienie wykorzystania środków unijnych, na podniesienie jakości życia kulturalnego miasta, na rozwój intelektualny miejskiej i okolicznej społeczności, na ułatwienie prowadzenia działalności gospodarczej, na usprawnienie pracy pracowników administracji publicznej itp.

Z poważaniem
Via Sudetica przy BTG w Bolesławcu


List Rafała Klimka do Ewy Zbroi:
Nazywam się Rafał Klimek i jestem sabotażystą.

Dowiedziałem się tego z listu do Pani Barbary Alaszewskiej napisanego przez Panią Ewę Zbroję a upublicznionego przez Pana Prezydenta Romana w charakterze odpowiedzi na jedno z pytań zadanych w ramach zorganizowanej przez ten portal debaty. W tym długim liście znalazło się zdanie, które sugeruje, że moje niedbalstwo, beztroska lub może nawet zła wola przyczyniły się do niepowodzenia próby nawiązania współpracy przy obsłudze gastronomicznej tegorocznych Dni Ceramiki. jaką podjęły Via Sudetica i BOK Zdanie to brzmi:

„ Pan Klimek, jak się później okazało, nie przekazał wszystkich szczegółów powyższych rozmów zainteresowanym członkom Via Sudetica, a sam wyjechał już na początku lipca na długi urlop”

W zdaniu tym udało się Pani Ewie zmieścić jedną ewidentną nieprawdę i jedną nieprzemyślaną i niemiłą insynuację.

Cóż, z wielką chęcią wyjechałbym na mój „długi” urlop „juz na początku lipca”. Bolesławiec udało mi się jednak opuścić „dopiero” 24 lipca. Pojechałem na wycieczkę zorganizowaną przez biuro turystyczne, udokumentowanie tego faktu jest więc rzeczą banalnie prostą. Wycieczka trwała dni dwanaście - nie wiem czy zasłużyła sobie na miano długiej, była na pewno udana. Proszę mi wybaczyć, że rozwodzę się tu nad drobnostkami i faktami z mojego prywatnego życia, ale ktoś tu te fakty wyciągnął, przekręcił i upublicznił, i to w celu pokazania mnie w złym świetle. To że w lipcu udałem się na wakacje samo w sobie nikogo specjalnie by nie zainteresowało, ale skoro „narozrabiałem” a później nie przejmując się niczym pojechałem na „długi urlop” to każdy kto to przeczyta pomyśli pewnie, że niezłe ze mnie ziółko, prawda?

Co do sedna zarzutu to Pani Zbroja odnosi się do spraw, które rozgrywały się pomiędzy mną a moimi przyjaciółmi z Via Sudetica. Nie była świadkiem tego, co komu i kiedy referowałem z moich z nią spotkań. Jej wiedza jest więc z drugiej ręki - albo powtarza czyjąś opinię, albo pod wpływem wrażeń jakie odniosła podczas spotkań z przedstawicielami grupy podczas mojej nieobecności, spekuluje na temat przyczyn, czegoś co uznała za brak przygotowania negocjatorów. W obu przypadkach, moim zdaniem to za mało aby publicznie formułować tak mocno rzutujące na opinie o kimś osądy. Ale najwidoczniej jest to kolejny punkt w którym Pani Ewa nie zgadza się z przedstawicielem Via Sudetica.

Do momentu opublikowania wzmiankowanego listu nikt z grupy nie postawił mi zarzutu, że źle wypełniałem obowiązki, które spadły na mnie w okresie przygotowań do naszego uczestnictwa w Dniach Ceramiki. Nie postawiła mi go również Pani Ewa podczas burzliwego spotkania grupy z Prezydentem, które odbyło się we wrześniu bieżącego roku. Podobnie jak w opublikowanym liście zreferowała wtedy przebieg wypadków ze swojego punktu widzenia nie wspominając o braku przekazywania „wszystkich szczegółów rozmów” przez co nie miałem szansy ustosunkowania się na bieżąco do zarzutu. Do wieczoru przedwyborczego piątku, żyłem w błogim przeświadczeniu, że zrobiłem, co mogłem, aby podczas negocjacji z Panią Ewą rzetelnie przekazać grupie jej stanowisko i zapewnić ciągłość negocjacji podczas mojej nieobecności. Trochę się wiec zdziwiłem kiedy moje nazwisko wypłynęło na ostatniej fali wyborczego zgiełku z przypiętą łatką lekkoducha.

Zdziwiła się też pani Barbara Alaszewska, kiedy w wyborczą niedzielę (25.11.06) do niej zadzwoniłem i poinformowałem, że na forum opublikowano odpowiedź Pani Zbroi na jej list. Internet po raz kolejny okazał się miejscem przedpremierowego wydarzenia. Internauci czytali list, z którym nawet nie zdążył zapoznać się jego adresat - ponieważ go nie otrzymał. Ale to, jak zakładam, z winy strajku listonoszy.

(listonosze przestali strajkować i list w końcu dotarł, a stało się to pierwszego grudnia)

Nie będę tu nikogo zwalniał z myślenia i pozostawię szanownym internautom przyjemności oceny takiego postępowania. Powiem tylko tyle - Mnie również przykro, że atmosfera panująca między Via i BOK popsuła się i nie sprzyja osiąganiu tych celów, które wspólnie moglibyśmy osiągać. Ale stawianie publicznie kogoś w złym świetle, naciągając okoliczności i przedstawiając domysły jako obciążające fakty jest chyba myleniem kierunku w drodze do stanu „szacunku i zaufania dla innych i siebie”.

Pozdrawiam
Rafał Klimek


List Ewy Zbroi do Barbara Alszewskiej opublikowany w odpowiedzi Prezydenta Piotra Romana na pytanie Bolecnauty:
Bolesławiec, 20.11.2006 r.

Pani Barbara Alszewska
Niebieski Burak
Łaziska

Szanowna Pani ,
W odpowiedzi na list skierowany do Pana Prezydenta Miasta i Dyrektora Bolesławieckiego Ośrodka Kultury pragnę przekazać własne stanowisko w tej sprawie, ponieważ nie zgadzam się w pełni z Pani opiniami.

Fakty, które Pani przytacza w znacznej mierze mijają się z prawdą i stawiają w złym świetle zarówno Bolesławiecki Ośrodek Kultury, jak i mnie - osobę odpowiedzialna za jego działanie oraz podważają dotychczasową , wieloletnią, dobrą współpracę ośrodka z lokalnymi przedsiębiorcami – dziś w przeważającej ilości należącymi do grupy Via Sudetica . Domyślam się, że Pani bezpośrednie zaangażowanie w sprawę - na starcie „niepowodzenie” i rozczarowanie, krótka obecność w naszym mieście i brak szczegółowych informacji o wcześniejszych doświadczeniach - nie pozwolą Pani ocenić tych doświadczeń obiektywnie.

Bolesławiecki Ośrodek Kultury od wielu lat współpracuje z lokalnymi przedsiębiorcami i BTG przy wielu mniejszych wydarzeniach, jak i przy organizacji dużych imprez plenerowych . Na co dzień korzysta z ich usług odpłatnie ( hotele, wyżywienie, reklama), często zaś sam nieodpłatnie wspomaga ich różne inicjatywy kulturalne ( promuje działania, wypożycza sprzęt nagłośnieniowy i oświetleniowy, obsługuje technicznie koncerty muzyczne w Opałkowej Chacie, Kawiarni Pegaz, czy spektakle Pana Nowaka).

Dobrze układa się współpraca z właścicielami między innymi: Oleńki, Pizzerii Willis, Kawiarni Pegaz, Pensjonatu Janina, Manufaktury, Agencji Proart czy chociażby obu księgarni. Przykładów można mnożyć. We wspólnym działaniu nie raz potrafiliśmy się wspomóc i porozumieć, niejednokrotnie mając różne cele. Do tej pory w trudnych czasach dla każdego inicjatora taką współpracę traktowałam jako rzecz naturalną. Mogę Panią zapewnić, że za każdym razem „patriotyzm lokalny” – działanie na rzecz bolesławieckich inicjatyw – budowania małej ojczyzny brało górę nad zyskiem ekonomicznym i podziałami. Podobnie miało być i w tym sezonie. Bardzo spodobała mi się idea Via Sudetica, wiązałam z jej utworzeniem wiele nadziei - dalszej, dobrej współpracy pod nowym logo i nie ukrywam również, że liczyłam na odciążenie organizacyjne szczególnie przy imprezach plenerowych, dziś dużych – promujących świetnie Bolesławiec i wszystko co z nim związane. Niestety, tak jak i Pani, rozczarowałam się, a nawet doświadczyłam, że nie wystarczą tylko szczytne idee, że ważne są również realia, profesjonalizm, dobra wola wielu, kompromis z obu stron. Moje doświadczenie mi mówi, że za tym idzie – empatia, wyrozumiałość, cierpliwość i wytrwałość, uczciwość działania, wreszcie wzajemny szacunek do siebie. W Państwa przypadku rozumiałam to również, jako umiejętność dostosowania się do rozwiązań organizacyjnych głównego organizatora, rezygnację z niewyobrażalnych zysków finansowych, wreszcie przełożenie ambicji własnych co poniektórych osób nad dobro ogółu.

W nawiązaniu do przedstawionych przez Panią zarzutów odniosę się do Dni Miasta .

Tak jak i Pani, ubolewam nad tym, że zła pogoda i niesprawdzony wcześniej teren Placu Popiełuszki były naszym przeciwnikiem : BOKU jako organizatora, Via Sudetica jako prowadzącego gastronomię. Przeprosiłam Państwa kilkakrotnie ( na spotkaniach w BOK) za niemoc obsługi technicznej z naszej strony, pomimo, że przerwy w dostawie prądu były spowodowane również i z Państwa winy m.in. przez złe – grzejące się kable i przeciążenie sprzętowe, którego mocy wcześniej nikt nie zgłosił w zamówieniu .

Przyznaję, że osobiście nie podziękowałam za obsługę gastronomiczną imprezy całej grupie używając nazwy Via Sudetica, ale pragnę przypomnieć, że kilkakrotnie w ciągu tych trzech dni osobiście odwiedzałam stoiska i rozmawiałam z obsługującymi o imprezie i mankamentach.

Dodam też, że w ramach promocji 23 maja 2006 na stronie internetowej BOK umieściliśmy informację o obsłudze gastronomicznej imprezy przez zawiązane z bolesławieckich gastronomów Konsorcjum – wymieniając z pełnej nazwy wszystkich członków.
Przyznam, że dziwi mnie Pani stwierdzenie, iż dla każdego z Państwa ta impreza zakończyła się ujemnym wynikiem finansowym, ponieważ niektórzy przedsiębiorcy nie potwierdzili, że dołożyli do imprezy. Co do kwoty ?

Wszystko wskazuje na to, że zna Pani tylko niektóre fakty. BOK - 7 kwietnia 2006 ogłosił informację ( tablice ogłoszeń w urzędach, pisma – BTG i pojedynczy gastronomowie, strona internetowa BOK) na temat złożenia oferty na obsługę gastronomiczną Dni Miasta. Zawierała ona m.in. kwotę minimalną tj. 20.000 netto za tzw. gastronomię dużą oraz kwoty za gastronomie małą z wyłączeniem asortymentu (lody, paczki, gofry, orzeszki itp.)wyjaśnienie co to jest gastronomia duża, a co mała itp. była więc od początku i jest stosowana od lat. Można było więc poznać warunki od początku i nie ma mowy o podwyższeniu ceny ze strony BOK w tak zwanym „trakcie rozmów”. Od początku mówiono o kwocie pokrywającej zamówienie hali namiotowej. W czasie rozmów, w których i Pani uczestniczyła wyszliśmy Państwu naprzeciw – uwzględniliśmy zgłoszone argumenty wspierania lokalnego. Pomimo, że Państwa oferta cenowa była niższa od oczekiwanej ( przypomnę 12.295,10), a do BOK wpłynęły inne atrakcyjniejsze cenowo dwie oferty, zaproponowaliśmy Państwu najpierw 15 000 zł netto + noclegi dla artystów. Po kolejnej rozmowie w której odmówiliście Państwo obsługi hotelowej zaproponowaliśmy ostatecznie 18 000 zł netto, biorąc za priorytet nie czynnik ekonomiczny, a fakt współpracy i zaistnienia Państwa – lokalnej inicjatywy.

Podobnie z Bolesławieckim Świętem Ceramiki. Mam poczucie, że zniechęcenie Państwa, chęć zysku mimo wszystko, ukryte interesy pojedynczych osób zamieniły się w chaos organizacyjny wewnątrz grupy i zadecydowały o porażce naszej współpracy. Spotykaliśmy się siedmiokrotnie, pisaliśmy do siebie pisma i maile, dzwoniliśmy, wreszcie wspólnie uzgodniliśmy program na scenę przeznaczoną dla Państwa – wielogodzinny i gwarantujący powodzenie. Od początku wiedzieliście Państwo, że możecie imprezę obsłużyć w całości tj. w Rynku, na pl. Piłsudskiego i na pl. Popiełuszki. Znaliście nasze warunki finansowe i repertuarowe. Byliście uprzedzeni o trudnościach organizacyjnych związanych z brakiem informacji co do remontu kina Forum i ingerencji budowlańców w obszar placu. Stąd, wychodząc temu naprzeciw już w maju złożyliście pierwszą bardzo ciekawą ofertę z propozycją obsługi całości imprezy na pl. Bankowym, w Rynku i pl. Popiełuszki. Spotykaliśmy się kilkakrotnie, ponieważ jednak za każdym razem ze strony Państwa przychodził kto inny, kolejne rozmowy zaczynane były od początku. Wprowadzało to napięcie i zamęt. Dlatego zwróciłam się z prośbą do Pana Marczewskiego – prezesa BTG patronującego Państwu , by wyznaczono osobę reprezentującą interesy ogółu. Państwa sprawami zajął się Pan Rafał Klimek i z nim omówiłam wszystkie zastrzeżenia, propozycje i możliwości organizacyjne oraz zapisy w umowie ( nota bene, od kilku lat akceptowanej przez innych gastronomów).
Pan Klimek został uprzedzony o moim 14 dniowym wyjeździe i zastępowaniu mnie podczas mojej nieobecności przez Panią Iwonę Bojko oraz odpowiedzialną za realizację umów – Panią Małgorzatę Biniek. Obie Panie w mojej obecności ustalały ostatnie warunki zmian w umowie i programie artystycznym. Nie było więc mowy o tym, by moja kilkudniowa nieobecność rzutowała na organizację imprezy. Pan Klimek, jak się później okazało, nie przekazał wszystkich szczegółów powyższych rozmów zainteresowanym członkom Via Sudetica, a sam wyjechał już na początku lipca na długi urlop.
Nieprawdą jest, że podczas mojej nieobecności została podpisana umowa z kompanią piwowarską . Nic mi też nie wiadomo, aby ktokolwiek z pracowników BOK prowadził wcześniej negocjacje nt. obsługi imprezy. W przededniu mojego wyjazdu było wiadomo, że deklarujecie Państwo obsługę tylko placu Piłsudskiego, rynek obsługują gastronomowie bolesławieccy nie należący do Via Sudetica oraz, że na pl. Popiełuszki wejdzie ktoś z zewnątrz, aby było różnorodnie i korzystnie finansowo – również dla Państwa.
Nieprawdą jest też, że mieliście Państwo moją deklarację, że na Pl. Popiełuszki nie będzie żadnych działań artystycznych . Od początku rozmawialiśmy o programie imprezy, o dwóch niezależnych, wzajemnie uzupełniających się scenach. Deklarowaliśmy, że program ułożymy tak, by Państwa scena miała program wielogodzinny - w części animowaną przez przyjaciół artystów Via Sudetica. Scena druga - de facto większa gabarytowo - miała być przeznaczona tylko do wieczornych koncertów od 2 do 3 godzin ( Łzy, Bajm, Koncert muzyki poważnej )- od początku krytykowanych przez Pana Nowaka jako niepotrzebna nikomu część programu. Nie było też tajemnicą , że planowaliśmy w ciągu dnia działania rekreacyjne w tzw.” parterze” – na trawie. Nie było to konkurencyjne wobec działań proponowanych przez Państwa. Informowana była o tym Pani Ber i Pani Stasiak z BTG, również poszczególni restauratorzy . Zresztą, pomimo Państwa rezygnacji, zrealizowaliśmy większość tego programu i okazało się , że było to rozwiązanie bardzo trafione programowo, spotkało się z dobrym przyjęciem uczestników święta.

Dlatego tym bardziej, nie rozumiem tego co się stało. Tak, jak nie rozumiem, tego dlaczego zanim Państwo ostatecznie podpisali z nami umowę, BTG odsprzedało miejsce placowe na pl. Piłsudskiego gastronomii z Gorzowa – nie związanej z lokalną działalnością i głoszonymi przez Państwa ideami, za kwotę co najmniej dwukrotnie większą, niżby przyszło płacić lokalnym przedsiębiorcom. Jaki to miało mięć związek ze wspieraniem lokalnych przedsiębiorców?
Być może wielu rzeczy nie wiem, ale mogę Panią zapewnić, że takie działanie „za plecami” organizatora nie jest ani partnerskie, ani fair play. Podobne wątpliwości budzą wielokrotne zapewnienia i deklaracje niektórych członków Via Sudetica o apolityczności i działaniu ponad podziałami, nade wszystko na rzecz promocji i rozwoju naszego miasta, podczas gdy dziś obie wiemy, że wśród uczestników i wpływowych sympatyków Via Sudetica jest sporo osób, które zaangażowały się politycznie na czas wyborów.

Przykro mi, że wycofaliście się Państwo z obsługi imprezy, że nie podjęliście ryzyka ( a jest ono zawsze po obu stronach ) i nie zaufaliście nam i naszemu doświadczeniu organizacyjnemu. Nie biorąc odpowiedzialności za swoje deklaracje przystąpienia do obsługi imprezy podjętej już w maju, rezygnując z udziału tak późno – zaledwie 16 dni przed jego rozpoczęciem, naraziliście nas organizatorów na fiasko imprezy, również wysiłek wielu osób, które przez te 12 lat pracowały na tę inicjatywę.

Nie zgadzam się z Pani przekonaniem, że sposób organizacji przez Bolesławiecki Ośrodek Kultury imprez plenerowych Dni Miasta i Bolesławieckie Święto Ceramiki ograniczało kiedykolwiek rozwój przedsiębiorczości w Bolesławcu, twierdzę ,że jest wręcz przeciwnie. Myślę, że w przyszłości należałoby wypracować umiejętność pracy w grupie, wyeliminować z niej prywatne interesy i nieszczere intencje niektórych z Państwa, bo niewątpliwie to one zaprzepaściły możliwość udziału wielu bolesławieckim przedsiębiorcom w najważniejszej imprezie promującej Bolesławiec . Jako organizatorzy znaleźliśmy się w patowej sytuacji, ale znaleźli się tacy przedsiębiorcy , którzy nawiązali z nami współpracę, zaryzykowali i odnieśli satysfakcję i sukces, również finansowy.

O Bolesławieckim Świecie Ceramiki mówi się dobrze do dziś nie tylko w mieście, ale w całym kraju.

Dodam również, że odczuwam, iż zarówno przebieg spotkania w Ratuszu, jak i zakulisowe ataki, mają na celu przerzucenie między innymi na mnie odpowiedzialności za „ wewnętrzne zgrzyty” w Via Sudetica. Potrafię oddzielić emocje od zarzutów merytorycznych, ale proszę mi wierzyć, że jest to bardzo trudne, bo cała sytuacja, ogromny stres i przypisywanie nam winy, są dla pracowników BOK i dla mnie osobiście bardzo krzywdzące. Niosą ze sobą też przykrą refleksję, że to co zostało zbudowane przez lata – zaufanie , akceptacja, chęć działania w grupie na rzecz nas wszystkich - tu i teraz- w naszej małej ojczyźnie zostało brutalnie przerwane i wywrócone do góry nogami. Komu i czemu miało to posłużyć, nie wiem do dziś.

Daleka jestem od domysłów. Pragnę tylko, aby opracowana i zaakceptowana ponad trzy lata temu koncepcja Bolesławieckiego Święta Ceramiki, mogła się nadal rozwijać w atmosferze zaufania i szacunku do innych i siebie samego.

Mam nadzieję, że i Pani na tym zależy, że dzięki doświadczeniu życiowemu spróbuje Pani spojrzeć na wszystko z dystansem .

Wiem , że do odbudowania wiary i zaufania potrzeba mądrości i dobrej woli , czego Pani i sobie bardzo serdecznie życzę

Z poważaniem

Ewa Zbroja
Dyrektor Bolesławieckiego Ośrodka Kultury
Koordynator Bolesławieckiego Święta Ceramiki


Pytanie Bolecnauty zadane Prezydentowi Bolesławca Piotrowi Romanowi (pisownia oryginalna):
Jakie ma pan zdanie na temat "fatalnej" pracy dyrektora BOK-u p. Zbroii?? Czy zachowanie się p. Zbroii wobec bolesławieckich restauratorów przed BŚC 2006 jest godne dyrektora tej placówki?? W podstępny sposób nie dopuszczono stworzonego przez nich konsorcjium do zorganizowania pełnej gastronomii na Placu Popiełuszki, wpuszczając przy tym na ten teren firme z zewnątrz. Swoim działaniem spowodowała znaczny odpływ pieniędzy (dochodów z gastronomii na Placu Popiełuszki) do innego miasta. Przecież wiadomo, że jak oni nie zarobią, to później nie będą sponsorować innych deficytowych imprez organizowanych przez BOK np. Gwiazdka Życzliwości. A znając p. dyrektor to załatwienie sponsorów na następną imprezę (choćby Gwiazdki Życzliwości) zrzuci na jakiegoś pracownika i niech sie on martwi, a jak będzie dobrze to później cały splendor spadnie na Nią. (Widać skąd czerpie wzorce?!) Czy nie czas na zmiene na tym stanowisku??
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).