20 lipca 2008r. godz. 17:14, odsłon: 5074, bolec.infoZ Bolesławca do Syrii
Osiemdziesięciu żołnierzy z 23. Śląskiej Brygady Artylerii w Bolesławcu wyrusza na misję ONZ. To największa grupa wysyłana na misję w historii tej jednostki. Będą pilnować porządku na wzgórzach Golan. Pożegnano ich w sobotę.
Żołnierze 23. Śląskiej Brygady Artylerii długo przygotowywali się do misji ONZ. (fot. fotopestka.pl)
Większość z nich to mieszkańcy miasta i okolic. Przez pół roku będą nadzorować strefę bezpieczeństwa między Egiptem a Syrią, dbać o bezpieczeństwo posterunków, kontrolować przejeżdżające auta i uczestniczyć w około 600 patrolach miesięcznie. Przede wszystkim mają dbać o bezpieczeństwo ludności cywilnej.
- Pojedynczy nasi żołnierze na misjach wojskowych bywali od początku – mówi pułkownik Roman Kłosiński, szef bolesławieckiej brygady. - Jednak nigdy nie wysyłaliśmy tak licznego zwartego pododdziału. To świetni żołnierze, wielu z nich już było na misjach, także w Syrii.
Pułkownik twierdzi, że jego ludzie są dobrze przygotowani, przeszli cały cykl szkoleń. Dowodem na to było uhonorowanie i nagrodzenie aż szesnastu członków kontyngentu za wyniki szkoleń. Teraz czeka ich ostatni poligon w Węgorzewie i wyjazd. Szefem ekipy jest znający już Syrię kapitan Zdzisław Jacewicz.
Na pożegnanie starszego kaprala Michała Bobryka przyszedł jego dziadek, podporucznik Paweł Krzyżański, osiemdziesięciotrzyletni weteran Armii Krajowej, który w swoim życiu defilował nawet przed generałem Andersem.
- Nie wiem czy to dobrze, że nasi żołnierze tam jadą, ale jestem dumny z wnuka, na misję jedzie już drugi raz – mówi wzruszony dziadek. - Michał był już w Iraku, ma doświadczenie. Boję się trochę o niego, ale po to jest żołnierzem, żeby służyć.
- Jadę do kwatery głównej na etat sztabowy i ciesze się ze będę pracował w miejscu, w którym wszyscy porozumiewają się tylko po angielsku – mówi kapral Bobryk. - To dla mnie największy atut wyjazdu.
Kapral podkreśla, że dziadek dawał mu rady ale przed jego pierwszą misją w Iraku.
- Teraz nie było czasu bo bez przerwy byłem na szkoleniach - mówi kapral Bobryk.
Żołnierze oprócz sztandaru brygady przed wyjazdem dostali flagę Bolesławca. Flaga ma im przypominać rodzinne strony.
Oficer może zarobić na misji w Syrii do 5500 złotych miesięcznie. Jednak ta misja przy Iraku czy Afganistanie uchodzi za dużo gorzej wynagradzaną. Dużo mniejsze jest jednak ryzyko jadących tam żołnierzy. To uspokaja rodziny i ułatwia decyzję o wyjeździe, która w każdym przypadku zależy tylko od woli żołnierza.
- Rodzin na pewno nie pozostawimy samych sobie – mówi pułkownik Kłosiński. - Drzwi jednostki są dla nich zawsze otwarte i mogą liczyć na naszą pomoc.
Po co tam jadą?
Nasi żołnierze pełnić będą służbę jako trzydziesta zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego UNDOF na Wzgórzach Golan na pograniczu Syryjsko – Izraelskim. Siły rozdzielająco – obserwacyjne UNDOF utworzone zostały w 1974 roku. Powstanie ich było konsekwencją zaatakowania Izraela przez koalicję państw arabskich. Główne zadania UNDOF, to utrzymanie zawieszenia ognia pomiędzy Izraelem i Syrią i nadzorowanie jego przestrzegania oraz kontrolowanie przestrzegania porozumienia o rozdzieleniu wojsk.
Obecnie siły kontyngentu liczą około 1100 żołnierzy, około 80 obserwatorów wojskowych oraz prawie 40 pracowników cywilnych misji ONZ.
Polski kontyngent wojskowy w składzie sił UNDOF nadzoruje zawieszenie broni pomiędzy Izraelem a Syryjską Republiką Arabską wewnątrz przydzielonej strefy odpowiedzialności za pomocą sieci posterunków obserwacyjnych, pozycji oraz patroli szybkiego reagowania.
Podczas symulacji żołnierze pokazywali jak poradzą sobie z miejscowymi protestantami. Na zdjęciu malownicza grupa udająca demonstrantów. (fot. fotopestka.pl)
Uczyli się również tego jak radzić sobie z terrorystami. (fot. fotopestka.pl)
Weteran II Wojny Światowej, Paweł Krzyżański, z łezką w oku żegnał swojego wnuka, kaprala Michała Bobryka. (fot. fotopestka.pl)