2 sierpnia 2009r. godz. 00:38, odsłon: 2985, Daniel BiernatZawyły syreny
Z okazji 65. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego w Bolesławcu punktualnie o godz. 17 rozległy się syreny alarmowe dla upamiętnienia historycznej Godziny W.
(fot. Daniel Biernat)
Harcerze, kombatanci i mieszkańcy miasta zapalili znicze i złożyli kwiaty pod symbolem Polski Walczącej. Minutą ciszy oddali hołd powstańcom oraz zmówili modlitwę. Wśród uczestników był pan Leon Dąbrowski, uczestnik Powstania Warszawskiego.
– Po Powstaniu Warszawskim trafiłem do obozu jeńców wojennych, po wojnie przyjechałem do Bolesławca do pracy i tak zostałem tu do dnia dzisiejszego, cieszę się, że ta rocznica nie odeszła w zapomnienie i została uczczona właśnie w ten sposób, jestem bardzo z tego zadowolony – mówi
Leon Dąbrowski, uczestnik Powstania Warszawskiego, od wielu lat mieszkaniec Bolesławca.
- W takim momencie nie da się nic wielkiego powiedzieć, zmówimy prostą modlitwę za tych, którzy polegli i za tych którzy żyją, żeby żyli jak najdłużej, to jest nasze skromne upamiętnienie tej jakże ważnej rocznicy – mówił
Zdzisław Abramowicz, komendant ZHP w Bolesławcu. W imieniu władz miasta głos zabrał sekretarz miasta
Jerzy Zieliński.
- Nie wygrali, ale pamięć niesiono w każde miejsce gdzie byli Polacy, gdzie śpiewano Mazurka Dąbrowskiego, na każdym miejscu przypominano bohaterstwo tych, którzy złożyli w ofierze swoje życie i zdrowie, a często byli przez wiele lat nękani, za to że byli bohaterami, Gloria Victis – zakończył Jerzy Zieliński.
W całym kraju również o tej godzinie dał się słyszeć dźwięk syren alarmowych, który był formą upamiętnienia heroicznej postawy obrońców stolicy.
Zapytaliśmy naszych mieszkańców, czy wiedzą z jakiej okazji w Bolesławcu włączono syreny alarmowe?
Przemek Klarecki: Związane jest to z 65. rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. Sądzę, że było ono potrzebne bo pokazało jak dużo patriotyzmu i chęci walki o ojczyznę było w młodych ludziach tamtych dni. Teraz byłoby raczej trudne w razie potrzeby zgromadzić tyle młodzieży mającej w sercach chęć obrony swego kraju czy miasta. Myślę, że przypominanie o tym powstaniu jest dobre, gdyż uświadamia młodym , że nie liczy się wiek ale wartości, które pozostają w sercu. Nie tylko od święta powinniśmy pamiętać o poległych powstańcach ale na co dzień.
Alicja Mańkowska: Niestety nie mam pojęcia z jakiej okazji dzisiaj zostały włączone w naszym mieście syreny alarmowe, może to jakieś ćwiczenia. Nie będę zgadywać.
Marcin Zimerman: Uważam, że nie powinno się budować tożsamości narodowej na klęskach. Polska to chyba jedyny kraj gdzie zamiast świętować zwycięstwa świętuje się przegrane.
Dominika Skłodowska: O godz. 17 w naszym mieście zrobiło się głośno, lecz myślę że tylko nieliczni wiedzieli dlaczego. Syreny zawyły, by upamiętnić rocznicę Powstania Warszawskiego. To dobrze, że w naszym mieście miało miejsce takie wydarzenie, na pewno wywoła u niektórych osób chwile refleksji. Świetnym pomysłem byłoby również zorganizowanie wystawy tematycznej np. w rynku.
Maciej Gorczyca: Moim zdaniem jest to bardzo dobra forma uczczenia rocznicy Powstania Warszawskiego. Wielu ludzi, szczególnie młodych nie pamięta o tak ważnych rocznicach a dzięki temu dźwiękowemu przypomnieniu niejedna osoba zajrzy do książki od historii lub do google, żeby przypomnieć sobie o tym ważnym wydarzeniu - niestety zakończonym klęską dla Polaków.
Janusz Kozioł (radny miasta Bolesławiec): Oczywiście jest to związane z 65 rocznicą wybuchu Powstania Warszawskiego. Uważam, że jest to dobra forma uczczenia pamięci poległych Polaków.
Zdzisław Abramowicz: Dzisiejsza 65. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego powinna być dla każdego Polaka bardzo ważna. Uważam, że to bardzo dobra forma, przede wszystkim syreny, tym którzy w ogóle nie pamiętają o historii, dadzą trochę do myślenia. Może to trochę wstrząśnie społeczeństwem. Jestem za każdą formą uczczenia takich wydarzeń.
Fotoreportaż: 46. 65. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
1 - Obchody 65. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego
fot. Daniel Biernat, 2009-08-02
Następne zdjęcie
Powstanie warszawskie (1 sierpnia – 3 października 1944) było wystąpieniem zbrojnym przeciwko okupującym Warszawę wojskom niemieckim zorganizowane przez Armię Krajową w ramach akcji "Burza", połączone z ujawnieniem się i oficjalną działalnością najwyższych struktur Polskiego Państwa Podziemnego. Polscy dowódcy przewidywali, iż powstanie powinno trwać zaledwie kilka dni, zaś w rzeczywistości walki trwały 63 dni. Straty po stronie polskiej wyniosły około 10 tys. zabitych i 7 tys. zaginionych, 5 tys. rannych żołnierzy oraz od 120 do 200 tysięcy ofiar spośród ludności cywilnej. Wśród zabitych przeważała młodzież, w tym ogromna większość warszawskiej inteligencji. Po stronie niemieckiej straty wyniosły 10 tys. zabitych, 6 tys. zaginionych, 9 tys. rannych żołnierzy, 300 zniszczonych czołgów i samochodów pancernych.
Podczas walk zburzonych zostało około 25% zabudowy miasta, a po ich zakończeniu, w wyniku celowego burzenia i palenia miasta przez niemieckie oddziały niszczycielskie (niem. Vernichtungskommando), dalsze 35%. Wobec zniszczenia około 10% zabudowy w obronie miasta we wrześniu 1939 roku i 15% w wyniku powstania w getcie warszawskim, pod koniec wojny około 85% miasta leżało w gruzach. Zniszczony został wielowiekowy dorobek kulturalny i materialny.
Czy aby nie za często w naszym kalendarzu pojawiają się święta smutne? Oczywiście, należy pamiętać o bohaterach powstańczych i przegranych walk, ale czy nie mamy radosnych i zwycięskich rocznic i czy nie należałoby o nich sobie przypomnieć?