10 sierpnia 2009r. godz. 09:25, odsłon: 3457, Bolec.Info / DBBez wyobraźni
Wakacje to pora, kiedy spędzamy czas nad wodą. Niestety, coraz częściej możemy natknąć się na tzw. "dzikie wysypiska".
Niestety, wyjątkowy krajobraz w wielu miejscach szpecą dzikie wysypiska śmieci. (fot. Daniel Biernat )
Sterty gruzu, spłuczka od ubikacji, meble, plastiki i butelki - tak można najkrócej opisać wygląd terenu położonego najbliżej Bolesławca zbiornika wodnego „Podkowa”. Znajduje się on tuż za Bolesławcem w kierunku Łąki.
Teren wokół zbiornika przypomina wysypisko
Obowiązujące akty prawne nakładają na właścicieli i zarządców terenu obowiązek dbania o jego czystość. Zarządcą terenu jest koło wędkarskie „Sandacz” z Bolesławca. Jak twierdzą, nie mogą sobie z tym poradzić.
- Najwięcej jest gruzu budowlanego, plastikowych butelek i worków. Obok nich można dostrzec stare szmaty i puszki. Wszystko przypomina wielkie, dzikie wysypisko – mówi Witold Wolak z koła „Sandacz”.
Jak przekonuje, wysypisko wokół zbiornika to podrzutki. - Przyjeżdżają nocami, przywożą gruz i śmieci, bo w dzień nigdy nie widziałem, żeby ktoś tu coś podrzucał – dodaje.
- Jak można tak zaśmiecać las i to jeszcze w pobliżu miejsca, gdzie człowiek chce wypocząć od smrodu i hałasu na łonie natury – denerwuje się.
Jak mówią wędkarze z koła „Sandacz” dwa razy do roku sprzątany jest nie tylko teren wokół zbiornika, ale również wyciągane są z niego nieczystości.
- Piękny zbiornik, oaza spokoju, a wokół brud – a wszystko to dzięki ludzkiemu brakowi wyobraźni – mówi Witold Wolak.
Niestety, sami wędkarze nie są w stanie temu zaradzić. Porządku trzeba by pilnować 24 godziny na dobę. Nie mają również na tyle środków, by wywozić sterty śmieci wyrzucanych przez ludzi. Dodatkowo, jako zarządca terenu, są karani mandatami za niechlujstwo innych.
Wędkarze z bolesławieckiego koła „Sandacz” zwrócili się o pomoc do prezydenta miasta. W piśmie, które skierowali do władz miasta, proszą o zamknięcie dróg dojazdowych w okolice zbiornika wodnego, co uchroniłoby jak twierdzą, w przyszłości ten teren przed dzikimi wysypiskami.
Zbiornik „Podkowa”, jest ogólnodostępny dla mieszkańców. Miejsce piękne, spokojne i blisko miasta. Niedługo jednak, może stać się śmierdzącym wysypiskiem z unoszącym się w powietrzu fetorem i rojem much. Czy na tym nam zależy? A wszystko to przez brak wyobraźni. Sami śmiecimy i sami narzekamy na smród i brud.
Może dobrym wyjściem byłoby zamknięcie drogi dojazdowej do zbiornika? Na pewno problem w stu procentach nie zniknie, ale może da się go ograniczyć?
Trochę o przepisach
- Jeśli sprawca wykroczenia dopuścił się pozbywania odpadów niezgodnie z ustawą o utrzymaniu porządku w gminie, może być ukarany mandatem w wysokości do 500 zł – powiedział Emil Zając, komendant Straży Miejskiej w Bolesławcu.
- Jeżeli mandat nie poskutkuje, sprawa kierowana jest do sądu, który może nałożyć karę grzywny nawet do 5 tys. zł. (art. 145 Kodeksu Wykroczeń). - Takie same konsekwencje mogą spotkać śmiecącego, jeśli zostanie złapany na gorącym uczynku – dodaje.
Warto pamiętać, że w takich przypadkach za uprzątnięcie odpadów odpowiada właściciel danego terenu. Jeśli nie wywiąże się on ze swojego obowiązku, może zostać ukarany mandatem lub skierowaniem sprawy do sądu. Natomiast jeśli uda się ustalić, kto nielegalnie wyrzucał odpady, osobę tą czeka podobna kara.
Jak widać, ludzie niewiele z tego sobie robią. I tak naprawdę nie wiadomo, czy ignorancja ta spowodowana jest nieznajomością przepisów czy zwykłą głupotą. Jedno jest pewne – dzikich wysypisk powstaje coraz więcej.
Fotoreportaż: Dzikie wysypisko - 8.08.2009r.
1 - Dzikie wysypisko - 8.08.2009r.
fot. Daniel Biernat , 2009-08-10
Następne zdjęcie
Takie widoki możemy spotkać bardzo często w naszych lasach i nie tylko tam. (fot. Daniel Biernat )