26 września 2009r. godz. 17:27, odsłon: 9605, Bolec.info / Daniel Biernat

Bazylika w Bolesławcu?

Sanktuarium Maryjne, zostało wytypowane przez biskupa legnickiego do godności Bazyliki Mniejszej.

Publikacja „Bolesławieckie Sanktuarium Maryjne”, której autorem jest ks. Andrzej Jarosiewicz, posłuży w promocji naszego kościoła do uzyskania godności Bazyliki Mniejszej.

Sanktuarium Maryjne w Bolesławcu, ma bardzo daleką średniowieczną proweniencję. Jest kościołem, którego klasa była zaznaczona przez wielu rzeźbiarzy, malarzy, którzy tutaj zostawili swoje dzieła sztuki. Drugi kościół takiej klasy zobaczymy dopiero w Jeleniej Górze. Dlatego nasz kościół został wytypowany przez biskupa legnickiego do godności Bazyliki Mniejszej.

- Pięć ostatnich lat, to bardzo wytężone prace konserwatorskie w tym kościele, to był dobry moment żeby oglądnąć się wstecz i zrobić pewne podsumowanie - mówi autor, ks. Andrzej Jarosiewicz.

- Pojawiła się inicjatywa książki, która będzie dokumentowała na sposób fotograficzny, co konkretnie zostało już zrobione i będzie eksponowała to piękno, które jest utajone w zabytkach sztuki barkowej, wewnątrz sanktuarium bolesławieckiego. Tak zrodziła się idea tej książki - dodaje.

Oczywiście tytuł Bazyliki Mniejszej nadaje Stolica Apostolska, żeby ten tytuł uzyskać trzeba przejść długą procedurę, która trwa nieraz 2-3 lata. Biskup rozpoczął tę procedurę, przeprowadzając przez Episkopat Polski kandydaturę bolesławieckiego sanktuarium do tego tytułu. Episkopat zadecydował jednogłośnie, że nasz kościół spełnia wymagania, ze względu na historyczność, wyposażenie wnętrza oraz na to, że zabytki te są poddawane systematycznej renowacji, ale również ze względu na znamiona żywej wspólnoty kościoła, którą tworzą wszyscy parafianie i wszyscy którzy przychodzą do tego kościoła.

- Książka „Bolesławieckie Sanktuarium Maryjne” posłuży nam jako pewnego rodzaju materiał promocyjny właśnie w Rzymie. Proszę zauważyć, że pośród innych języków, a zatem pośród tłumaczenia na język czeski i niemiecki, pojawiło się także tłumaczenie na język włoski – mówi autor. - Włoski właśnie dlatego, że książka trafi do Rzymu, konkretnie do Kongregacji ds. kultu bożego i dyscypliny sakramentów, gdzie posłuży za taki wstępny startowy materiał, żeby przeanalizować jakiej klasy jest to obiekt i czy rzeczywiście on się nadaje na podtytuł Bazyliki mniejszej - dodaje ks. Andrzej Jarosiewicz.

W książce „Boleslawieckie Sanktuarium Maryjne”, opublikowano po raz pierwszy materiały historyczne, źródłowe, kiedy powstała nasza świątynia. Kiedy weźmiemy opublikowane w różnych etapach życia naszego miasta różne przewodniki często podaje się czas powstania kościoła na XIV, XV a nawet XVI w., a tymczasem właśnie w tej książce po raz pierwszy zostały opublikowane dokumenty średniowieczne, które wspominają proboszcza tej parafii, a są datowane na 1247 r. Oznacza to że, biskup nie mógł mianować proboszcza jeśli nie było miejsca kultu, a zatem wolno nam dzisiaj operować takimi widełkami czasowymi, że powstanie świątyni w Bolesławcu, sięga okresu sprzed roku 1247. I to zostało mocno w tej publikacji podkreślone.

- Dotarliśmy do konkretnego dokumentu księcia Konrada I Wrocławskiego, który nadawał Klasztor Magdalenek w Nowogrodźcu, nadając tytuł własności, świadkiem tego nadania był właśnie proboszcz z Bolesławca, który się podpisał na tym dokumencie - mówi ks. Andrzej Jarosiewicz.

W wydanej publikacji znajduje się podsumowanie wykonanych inwestycji oraz wszystkich prac wykonanych przy tym zabytku do chwili obecnej, poczynając od prac przy ołtarzu głównym i ołtarzu Matki Boskiej Nieustającej Pomocy, które rozpoczął ks. Prałat Władysław Rączka.

W okresie siedmiu lat zaangażowano w zabytek kwotę ponad 2 mln zł.

- Wkład wspólnoty, mam tutaj na myśli wkład indywidualnych darczyńców i sponsorów, których udało nam się pozyskać do niektórych prac remontowych, to 46 % . Wkład Gminy Miejskiej Bolesławiec 27 %, Ministerstwa Kultury – 16 %, Urzędu Marszałkowskiego – 10 %, Fundusz Kościelny – 1% - mówi ks. Andrzej Jarosiewicz. - Po raz pierwszy zostały opublikowane te wszystkie dane pokazujące nam co zostało zrobione, a z drugiej strony kto się zaangażował - dodaje.

- Kiedy pisaliśmy tegoroczne wnioski do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, o przyznanie pomocy w realizacji tegorocznych zadań konserwatorskich, to zadałem retoryczne pytanie panu ministrowi: czy wiele jest takich punktów w Polsce, gdzie ludzie słysząc o renowacji zabytku, konkretnego zabytku, angażują się w wysokości 46 % kosztów - mówi ks. Andrzej Jarosiewicz. - Sam pan minister Bogdan Zdrojewski przyznał mi, że takich punktów jest bardzo, bardzo niewiele - dodaje.

- To pokazuje jaka jest akceptacja społeczna dla tych działań przy tym zabytku, z drugiej strony pokazuje nam mówiąc wprost, jaka jest miłość tutejszych ludzi do tego kościoła, do tego zabytku który darzą pewną sympatią a nawet sentymą - kończy.