Niejednemu łezka się w oku kręci, gdyż powracają wspomnienia minionych lat, nierzadko najpiękniejszych - bo młodości.
- Działalność tę rozpocząłem w 1986 roku. Wózek został wyprodukowany jeszcze w 1958 roku. Byłem już na rencie i doszedłem do wniosku, że zamiast siedzieć w domu lepiej spróbować zarobić parę złotych. Po za tym brakowało mi kontaktów z ludźmi. A tutaj na ulicy podchodzą znajomi, można porozmawiać, usłyszeć co dzieje się w mieście – mówi Andrzej Drab.
Zanim został sprzedawcą „gazowanej” był bokserem, uczestnikiem mistrzostw Polski juniorów. Jest znany i lubiany. Nie można sobie wyobrazić, że któregoś lata mogłoby zabraknąć Andrzeja i jego saturatora.
– To bardzo miła osoba. Stawia swój wózek przed naszym sklepem od wielu lat. Absolutnie w niczym nam nie przeszkadza. Każdemu życzyłabym takiego sąsiedztwa – mówi Stanisława Gonciarz. Ludzie z sentymentem wspominają dawne czasy, gdy saturator nie był niczym nadzwyczajnym.
– Zdarzyło się niedawno, że podeszła do mnie pewna pani. Okazało się, że wróciła do kraju po 20–letnim pobycie w Australii. Nie mogła uwierzyć, że na ulicach można jeszcze spotkać saturatory. Za kubek wody z sokiem zapłaciła mi dolara – wspomina A. Drab.
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).