Zgłaszam się do Państwa z prośbą o pomoc w wyjaśnieniu lub też zrozumieniu tego, co dziś zobaczyłem na szczycie garażu przy ul. Jezierskiego.
Otóż właściciele garaży przy w/w ulicy od jakiegoś czasu starają się uprzykrzyć życie mieszkańców pobliskich bloków. Wychodząc dziś z domu i podążając codzienną ścieżką zauważyłem ogłoszenie o treści:
"ZAKAZ WSTĘPU Teren prywatny właścicieli garaży Przechodzenie przez teren garaży grozi wypadkiem komunikacyjnym Zakaz wyprowadzania psów w obrębie garaży Właściciele garaży".
Moje pytanie brzmi następująco: Czy ktoś może mi zabronić przejść między garażami? Nie jestem prawnikiem. Jestem za to kilkunastoletnim kierowcą i wiem, że zakaz ruchu pieszych wyraża się przez zastosowanie znaku drogowego B41 i to właśnie on zakazuje wejścia pieszym. Jednak bez sensu było by go stosować na terenie garaży, bo jak wtedy dojść do swojej bramy garażowej? Jeśli CAŁY teren garaży łącznie z drogą prowadzącą do nich jest własnością tychże ludzi to niech odgrodzą cały teren.
Kolejna sprawa to informowanie o groźbie wypadku komunikacyjnego. Około 3-4 tygodnie temu prawie padłem "ofiarą" takiego wypadku.
Otóż wracałem sobie spokojnie ze sklepu Biedronki z bochenkiem chleba w ręku. Pan z jednego z garaży celowo chciał we mnie wjechać. I tak dwukrotnie bo dwa razy musiałem "robić podejście" do przejścia obok jego "boksu", jak to pan nazwał.
"Niestety" nie dotknął mnie nawet delikatnie, choć mało brakowało, i Policja nie mogła tu podjąć żadnych czynności. Potwierdzili jednak, że takie zachowanie jest niekulturalne i poinformowali, że mogę zgłosić tą sprawę do dzielnicowego, ten z kolei przeprowadzi rozmowę z tym panem... Szkoda zachodu.
Tę informację ("Przechodzenie przez teren garaży grozi wypadkiem komunikacyjnym") można odczytać więc dosłownie jako groźbę, bo wypadek może być spowodowany celowo. Poza tym kierowca na terenie garaży nie jedzie się z zawrotną prędkością, nie bierze zakrętów "na ręcznym" i powinien uważać na pieszych. Ci z kolei widząc auto schodzą z drogi umożliwiając przejazd, wjazd lub wyjazd z garażu.
Skąd więc moje oburzenie? Otóż jest to skrót do sklepu i miasta. Chcąc teraz dojść do Biedronki czy centrum muszę nadrobić lekko 300m, to samo w drodze powrotnej.
Może niedługo sąsiad z pierwszego czy drugiego piętra zabroni sąsiadom z wyższych kondygnacji przechodzić przez jego piętro bo powie "TO MOJE"...
Zbulwersowany mieszkaniec Bolesławca.
|