6 sierpnia 2010r. godz. 09:53, odsłon: 4570, BernardNie wyszło
Przechodząc koło jednej z najsławniejszych w historii Bolesławca działek, tej przy ulicy Łokietka, dostrzegłem na niej parking, strzeżony.
(fot. Bobrzanie.pl)
Niby nic – zwykła odpowiedź na zapotrzebowanie coraz bardziej zmotoryzowanych mieszkańców miasta, którzy nie mają gdzie parkować a żyjąc w pobliżu piwno – wódczanego szlaku Via Imperialis, mają prawo budzić się w nocy drżąc o lusterka, wycieraczki i lakier. Jednak ten parking ma większe znaczenie, bo pozwala mi poczuć się młodszym o jakieś 9 – 10 lat. A wszystko dzięki władzom naszego miasta.
Otóż przed laty był tu parking strzeżony, zdecydowanie bardziej wypaśny niż obecny a na dodatek, choć nieestetyczny, bardziej gustowny niż dzisiejszy. Dawno, dawno temu w Bolesławcu była sobie firma Dajfam, która miała dwa strzeżone parkingi wraz z całodobowymi budkami, w których można było kupić nawet o 3 nocy i piwo, i zapiekankę czy hot doga, i gazetę. Ba, na parkingu przy Łokietka można było nawet skorzystać z samochodowej myjni, choć to już niekoniecznie o trzeciej w nocy.
Ten znak z literką „P” przy Łokietka to dla mnie źródło głębokiej refleksji. O tym, ile czasu, pieniędzy i ludzkiej energii poświęcono w ciągu trzech kadencji samorządu na wycięcie naszego biznesu i zrobienie interesu na miejskich gruntach. Tyle, że to czas, energia i pieniądze samorządowe, czyli nasze, czyli niczyje. A władza przecież chciała dobrze. Tylko nie wyszło.
Przeczytaj całą historię parkingu na bobrzanie.pl
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!
Wypełnij
formularz lub wyślij pod adres:
[email protected].
Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).