Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMA 1,5% podatku dla Klekusiowo
BolecFORUM Nowy temat
Tylko na Bolcu
29 września 2010r. godz. 10:35, odsłon: 5872, Bolec.Info

D. Jancelewicz: Spróbujmy wspólnie poszukać tego co nas łączy

Na łamach Bolec.lnfo prezentujemy rozmowę z Dariuszem Jancelewiczem, kandydatem na prezydenta Bolesławca.
Dariusz Jancelewicz
Dariusz Jancelewicz (fot. Bolec.Info)
Stowarzyszenie Ziemia Bolesławiecka zdecydowało, że najlepszym kandydatem na prezydenta Bolesławca jest Dariusz Jancelewicz.


Kazimierz Marczewski, Bolec.Info: Proszę krótko przedstawić się czytelnikom portalu.

Dariusz Jancelewicz, kandydat na prezydenta Bolesławca: Lat 43, bolesławianin od urodzenia. Żonaty, dwoje dzieci. Żona Małgorzata – lekarz stomatolog, prowadzi własną działalność gospodarczą; córki w wieku 13 i 15 lat – uczennice. Wykształcenie wyższe, dwukierunkowe – Uniwersytet Wrocławski, Wydział Nauk Przyrodniczych - mgr hydrogeolog; Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie Wydział Geologii Geofizyki i Ochrony Środowiska - mgr inż. geologii inżynierskiej i górniczej. Aktualnie zatrudniony w Urzędzie Miasta i Gminy Nowogrodziec na stanowisku naczelnika Wydziału Inwestycji i Infrastruktury. Działacz społeczny. Jestem w zarządach Stowarzyszenia Ziemia Bolesławiecka oraz Stowarzyszenia Wsparcia Parafii na Osiedlu Kwiatowym.

Jakie ma Pan zainteresowania?

Moje główne zainteresowania to sport, muzyka poważna oraz rynek kapitałowy. W działalności społecznej organizuję i wspieram inicjatywy mieszkańców Osiedla Kwiatowego. Pomagam także Stowarzyszeniu Harcerstwa Katolickiego „Zawisza”.
W latach młodości grałem w zespole akordeonowym MDK i orkiestrze górniczej, byłem członkiem Zespołu Pieśni i Tańca „Bolesławiec”.

Dlaczego kandyduje Pan na stanowisko prezydenta Bolesławca?

Z kilku powodów. Pierwszą z nich jest świadomość, że potrafię spełnić wiele oczekiwań mieszkańców naszego miasta i że mam predyspozycje, wykształcenie i doświadczenie potrzebne do pełnienia funkcji prezydenta. Bardzo lubię wykonywaną przez siebie pracę, która jest po części podobna do pracy prezydenta. Jestem człowiekiem ambitnym, lubię działać zespołowo, moją zaletą jest umiejętność słuchania ludzi, zaangażowanie oraz współdziałanie przy realizacji przedsięwzięć spełniających potrzeby różnych środowisk.
Innym wskazaniem jest desygnowanie mojej osoby na stanowisko prezydenta przez ludzi, których uważam za roztropnych, doświadczonych życiowo i zawodowo, zarówno na niwie gospodarczej, jak i społecznej oraz administracyjnej. Mam tu na myśli osoby działające w Stowarzyszeniu Ziemia Bolesławiecka, ale też wielu przyjaciół i znajomych.
Najważniejszym jest jednak fakt, że moją ideą życiową jest chęć wspomagania społeczności w rozwiązywaniu jej różnych problemów, tych dużych i tych małych. Ważne są także moje chrześcijańsko -demokratyczne poglądy. Potrafię współdziałać z ludźmi o bardzo różnych sposobach patrzenia na rzeczywistość.
Jestem otwarty na wszelkie propozycje gospodarcze, społeczne i kulturalno - sportowe. Wierzę ponadto w tzw. mądrość ogółu. Jestem stanowczy i konsekwentny, ale mam świadomość, że nie posiadam monopolu na rację.
Mój start jest alternatywą dla mieszkańców Bolesławca – urodziłem się tutaj, znam nasze miasto jak „własną kieszeń”, wiem, co trzeba poprawić aby lepiej funkcjonowało i aby zaspokajać potrzeby bolesławian.

Jak Pan ocenia prezydenturę Piotra Romana?

Są pozytywy i negatywy. Plusem jest pozyskanie sporych środków finansowych z zewnątrz – głównie z Unii Europejskiej, ale także z innych źródeł - na inwestycje miejskie. Pozytywem jest nadanie dużego rozmachu głównym imprezom miejskim organizowanym przede wszystkim w trakcie Dni Bolesławca czy Bolesławieckiego Święta Ceramiki, a także zapoczątkowanie nowych - np. Bolesławiecka Gwiazdka Życzliwości. Dobrze służą też Bolesławcowi ciągle poszerzające się kontakty z innymi miastami w kraju i poza jego granicami.

A słabe strony?

Do słabych stron natomiast zaliczyłbym widoczne skonfliktowanie z niektórymi radnymi oraz coraz większe zamykanie się w kręgu swojego zaplecza politycznego. Wiąże się z tym mała otwartość na wszystkie lokalne środowiska, niekoniecznie w jakiejkolwiek formie zorganizowane. Niedostateczna jest także współpraca na linii miasto – powiat.
Kwestią dyskusyjną, są sprawy dotyczące obecnego zadłużenia miasta, czy sposobu i kolejności realizacji inwestycji, można też mieć pretensje o nie najlepszą lokalizację budowanego obecnie basenu, czy o przyzwolenie na przeniesienie Bluesa na Bobrem do Kliczkowa.
Do minusów zaliczyłbym też nadmierną dbałość o ciągłą obecność w lokalnej telewizji – wiele spraw przed jej kamerami lepiej zaprezentowaliby inni przedstawiciele samorządu miejskiego.
To jednak kwestia optyki prezydenta i jego najbliższych współpracowników. Najprościej powiedzieć, że gdy obejmę funkcję prezydenta będę kontynuował to co dobre w obecnej prezydenturze i poprawiał to, co w mojej opinii i mojego sztabu wyborczego, trzeba poprawić. Naprawdę jednak recenzentem pracy obecnego prezydenta będą wyborcy. Ich ocena zapadnie 21 listopada.

W czym Pan jest lepszy od pozostałych kandydatów?

Pytanie dość trudne ze względu na fakt, iż nie zamierzam prowadzić kampanii negatywnej, a mówienie o swoich zaletach w tym kontekście jest poniekąd ujawnianiem wad pozostałych kandydatów. Nie uciekam jednak od odpowiedzi.
Moim atutem jest przede wszystkim bezpartyjność. W swoich działaniach odpowiadał więc będę nie przed władzami jakiejś partii, ale przed wyborcami. Jestem jeszcze na tyle młody, by rozumieć oczekiwania i potrzeby młodzieży oraz osób rozpoczynających karierę zawodową, a i na tyle dojrzały i doświadczony, by racjonalnie i z rozumem działać na rzecz całości społeczeństwa bolesławieckiego. Moją zaletą jest także bezkonfliktowość. Nie mam klasycznych grupowych czy osobistych wrogów politycznych, ani też zobowiązań. Nie będę więc musiał spłacać tzw. wyborczych długów, a jedyną zasadą mojej pracy na stanowisku prezydenta będzie spełnienie wobec społeczności Bolesławca moich wyborczych deklaracji.
Pracuję w administracji samorządowej, ale bardzo dobrze znam realia prowadzenia własnego biznesu, bo pomagam na bieżąco mojej żonie w prowadzeniu gabinetu. Osiągnąłem już sukces osobisty i zawodowy, nie mam więc powodów, by cokolwiek załatwiać dla siebie. Nie mam optyki patrzenia na rzeczywistość wybiórczo poprzez grupę społeczną, z której pochodzę, a moje horyzonty myślowe dotyczą praktycznego rozwiązywania spraw całości miasta. Nie lubię się wywyższać i szanuję wszystkich ludzi, bez względu na ich ideologię, pracę, wiek, status materialny czy zainteresowania. Potrafię dostrzegać w ludziach i zjawiskach dobro, a nie skupiać się na ich złych cechach. Nie jestem kłótliwy ani zawistny. Ponadto posiadam przydatne kwalifikacje: uprawnienia ministerialne do zasiadania w zarządach spółek z udziałem Skarbu Państwa oraz do pełnienia funkcji pełnomocnika przy dużych projektach infrastrukturalnych dofinansowanych przez fundusze europejskie – jednym z najważniejszych zadań prezydenta jest sprawowanie nadzoru nad spółkami gminnymi oraz umiejętność pozyskiwania środków pozabudżetowych.

Jakie jest Pana hasło wyborcze?

Moje główne hasło brzmi: „Warto pracować dla ludzi”. U podstaw moich założeń programowych leżą potrzeby mieszkańców Bolesławca i ich poszczególnych grup. Potrzebujemy skutecznej opieki lekarskiej, sprawnej komunikacji miejskiej, dobrej oferty kulturalnej i rozrywkowej, dobrego szkolnictwa, nowoczesnych obiektów sportowych, dobrze działających klubów sportowych oraz organizacji i stowarzyszeń społecznych. Oczekujemy również dostępności zajęć dydaktycznych i oświatowych, dobrze funkcjonującej infrastruktury: wodociągów, dróg, parkingów, ścieżek rowerowych, oświetlenia ulicznego, a także bezpiecznego i przyjaznego miasta. Można by wymieniać bardzo długo, bo potrzeby mają to do siebie, że często powstają nagle. Jeśli ma się jednak świadomość, że „Warto pracować dla ludzi”, można pokonać każdą trudność.

Co Pan zamierza zrobić, aby młodzi ludzie nie wyjeżdżali z Bolesławca?

To bardzo trudne zadanie. Dla młodych ludzi najważniejsza jest praca i mieszkanie oraz możliwość atrakcyjnego spędzania czasu. Zmiany ustrojowe i cywilizacyjne powodują obudzenie się postaw kosmopolitycznych.
Młodzież wyjeżdżała i będzie po części wyjeżdżać do innych, większych miast i do innych krajów, za pracą, przygodą, większą dostępnością do imprez kulturalnych i do innego sposobu życia. Tak już po prostu jest i oszukiwanie społeczeństwa, że może być inaczej, jest tylko propagandą. Jako prezydent będę się jednak starał minimalizować ten nowy obyczaj. Metod na zatrzymanie chociażby części chcących zmienić miasto czy klimat jest kilka, ale najważniejsza z nich to rozwój gospodarczy i tworzenie nowych miejsc pracy.
Samorząd, prezydent, mogą jednak jedynie stwarzać warunki do rozwoju przedsiębiorczości. Można to robić zapraszając firmy do inwestowania w Specjalnej Strefie Ekonomicznej, stosując ulgi podatkowe oraz poprzez rozwój infrastruktury miasta. I to chcę czynić. „Zatrzymywanie młodzieży” to także możliwość usytuowania w Bolesławcu renomowanej, bezpłatnej filii wyższej uczelni, oferującej studia dzienne np. Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Legnicy. Nieodzowna jest także bogatsza niż obecnie oferta kulturalno – sportowa, poprawa bezpieczeństwa publicznego, estetyki miasta, a przede wszystkim budowa większej ilości mieszkań . Także jego promocja. Tu nacisk powinno się położyć jednak na możliwości Bolesławca, a nie na to, co już zostało osiągnięte. Młodzież to przyszłość, trzeba więc jej zaproponować możliwości perspektywiczne i pewność ich niezmienności. Jako prezydent na pewno zdecyduję się na przeprowadzenie badań oczekiwań młodych bolesławian. Ich wyniki będą wyznacznikiem działań.

Proszę wymienić trzy główne cele Pana prezydentury.

Trudno wybrać trzy najważniejsze, bo miasto to rozwiązania kompleksowe. Mam jeden cel główny. Chcę sprawić by bolesławianie poczuli, że Bolesławiec to ich miasto, a nie władzy, administracji, czy działaczy partyjnych i układów towarzyskich. Moje obserwacje , a i badania naukowe wskazują, że najważniejszymi potrzebami społeczności jest w pierwszym rzędzie bezpieczeństwo, następnie ochrona zdrowia i oświata oraz jako trzecie - dobre funkcjonowanie stowarzyszeń, organizacji pozarządowych i przedsiębiorczości, również w kontekście rynku pracy.
O bezpieczeństwie i porządku publicznym wypowiadałem się już na łamach Bolec.Info. Na funkcjonowanie większości obszarów z ochrony zdrowia samorząd gminny ma pośredni wpływ, ale trzeba dążyć do przekształceń organizacyjno-prawnych szpitala w taki sposób aby zapewnić jego jak najlepsze funkcjonowanie. Obranie sposobu realizacji tego zadania zależy od przyszłego kierownictwa powiatu, współpracy między samorządami a także w dużej mierze od nowych przepisów prawa opracowywanych przez rząd – projekt ustawy został niedawno przedstawiony przez minister zdrowia na kongresie w Krynicy Zdroju.
Oświata to temat rzeka - główne zadania to termomodernizacje, budowa zaplecza sportowego, ujednolicenie podręczników, doposażenie pracowni w nowoczesny sprzęt, w miarę możliwości tworzenie zespołów szkół – są one tańsze w utrzymaniu, a „przechodzenie” dzieci z podstawówek do gimnazjów w obrębie środowiska tego samego kompleksu jest dla nich mniej stresogenne.
Wspieranie lokalnej gospodarki to dawanie miejscowym przedsiębiorcom pracy – planowanie takich inwestycji, które mogą oni wykonywać – termomodernizacje, remonty i budowa dróg, chodników, ścieżek rowerowych, oświetlenia. Rozważę również możliwość zamrożenia, czyli nie podnoszenia dla nich podatków. Planuję zwiększenie finansowania z budżetu miasta dla organizacji pozarządowych, gdyż one najlepiej i najtaniej wykonują swoje zadania. Na przykład koszt organizowanych dla dzieci obozów przez ZHP jest najracjonalniejszy pod względem finansowo-organizacyjnym.

Czy według Pana wykonane w ostatnim czasie inwestycje w Bolesławcu są potrzebne i rentowne?

Wszystkie inwestycje w mieście są potrzebne. Zasadne są wszelkie remonty, modernizacje i budowy nowych obiektów, jak chociażby basenu czy MCC. Zasadne są remonty ulic, chodników i podwórek. Zasadna jest poprawa estetyki miasta i jego funkcjonalności. Można jednak dyskutować, czy inwestować trzeba było teraz akurat w basen czy w uzbrajanie terenów pod budownictwo oraz o lokalizacji inwestycji.
Czy rentowne? No to już inna sprawa. Trudno jednak mierzyć rentowność w skali finansowej, bo prezydent czy samorząd nie są od zarabiania pieniędzy w sposób ogólnie pojmowany. Władza lokalna ma pełnić służbę wobec tych, którzy ją wybrali i racjonalnie korzystać z pieniędzy posiadanych przez budżet.
Trudno zmierzyć zadowolenie (bądź nie) wszystkich bolesławian z możliwości chodzenia po nowych chodnikach i jazdy po wyremontowanych ulicach, wykorzystywania basenu, terenów i obiektów sportowo-rekreacyjnych czy z obcowania z oświetlonymi nocą zabytkami i atrakcjami takimi jak fontanna. Ogólnie mieszkańcy miasta są zadowoleni z nowych budynków, świeżo pomalowanych i ocieplonych domów czy z odremontowanych szkół.
Trzeba również wspierać rozwijającą się strefę ekonomiczną. Licytowanie się co jest bolesławianom, bardziej i szybciej potrzebne, to szukanie powodów do kontrowersji. Każda władza ma swój harmonogram działań i swoją wizję inwestycyjną. Nic nam dziś nie da kłótnia o usytuowaniu basenu! Jest już prawie ukończony i trzeba się z tym pogodzić. Nie mam zamiaru eksponować tego, co dzieli a szukać tych kwestii w funkcjonowaniu miasta i ludzi, które łączą.

Jak zachęciłby Pan przedsiębiorców, aby inwestowali w Bolesławcu?

Przede wszystkim promocją miasta i jego możliwościami gospodarczymi, poprzez targi, wystawy i media. Bardzo istotnym jest też współpraca z firmami doradczymi przygotowującymi „grunt” dla poważnych przedsięwzięć, głównie w strefie ekonomicznej. Ważna jest promocja wytwórczości lokalnej i przygotowanie terenów pod inwestycje. Jako prezydent prowadził będę politykę podatkową stabilną i odpowiednią dla przedsiębiorców chętnych do inwestycji, ale i tych już działających w mieście. Trzeba przemyśleć uchwałę o ulgach dla tworzących nowe miejsca pracy, tak by mogli z niej korzystać nie tylko nowi i relatywnie duzi inwestorzy. Zachętą dla inwestorów będzie coraz lepsza infrastruktura, zwłaszcza komunikacyjna, bezpieczeństwo publiczne oraz dobra współpraca z ościennymi gminami i z władzami powiatu. Postawię też na bardzo bliską współpracę z samorządem gospodarczym oraz stowarzyszeniami skupiającymi przedsiębiorców. One najlepiej znają potrzeby i oczekiwania tej części społeczeństwa i z ich rad i sugestii będę korzystał. Utworzę Radę Gospodarczą – społeczną, podkreślam - przy prezydencie. Spróbuję zmniejszyć nieco rygory Funduszu Poręczeń Kredytowych, by z jego działalności mogło korzystać więcej przedsiębiorców i ludzi z inicjatywą gospodarczą. Postawię także na budownictwo mieszkaniowe oparte o TBS i partnerstwo publiczno-prywatne.

Czy rozwój kulturalny jest w Bolesławcu wystarczający?

Odpowiedź na to pytanie, to ilu ludzi, tyle zdań. W mojej opinii w Bolesławcu pod względem możliwości rozwoju kultury jest dobrze. Działa u nas BOK, MDK (i nie ważne, że to instytucja w gestii samorządu powiatowego), jest Szkoła Muzyczna, Galeria Concordia, kilka stowarzyszeń zajmujących się prowadzeniem przedsięwzięć kulturalnych, jak chociażby Via Sudetica, która zajmuje się m.in. Gliniadą. W mieście działa kilka zespołów muzycznych, jest Zespół Pieśni i Tańca, Dyskusyjny Klub Filmowy, Dyskusyjny Klub Książki, jest Muzeum Ceramiki z bardzo częstą zmianą wystaw. Tworzy ono we współpracy między innymi ze Stowarzyszeniem Ziemia Bolesławiecka Roczniki Bolesławieckie.
Jest kilka publikacji książkowych z zakresu najnowszej historii Bolesławca i okolic, niektóre z nich są również współfinansowane przez nasze stowarzyszenie. Mamy nowoczesne kino, a wkrótce zacznie funkcjonować Międzynarodowe Centrum Ceramiki. Działalność kulturalną prowadzą świetlice środowiskowe oraz przyparafialne. Co prawda straciliśmy na rzecz Kliczkowa Blues nad Bobrem, zostały nam jednak Dni Bolesławca, czy Święto Ceramiki. Funkcjonuje grupa ludzi organizująca Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, a miasto organizuje m.in. Gwiazdkę Życzliwości.
Mamy koncerty Festiwalu Wratislavia Cantans, działa giełda staroci, realizowane są różnego rodzaju lokalne przedsięwzięcia o charakterze rekreacyjno-kulturalnym – festyny, pikniki, koncerty. Jak na czterdziestokilkutysięczne miasto to całkiem dużo. Może zawodzi nieco promocja tych przedsięwzięć w samym Bolesławcu, ale to można łatwo poprawić. Należy tylko tak działać, by instytucje i organizacje zajmujące się, mówiąc w uproszczeniu – kulturą, nie rywalizowały ze sobą, a współdziałały. Trzeba skończyć z gradacją imprez i odciąć się od tych, dla których tylko ich zasługi są największe. Jednym słowem potrzeba równowagi. Należy też zadbać o uatrakcyjnienie oferty kina, BOK i MDK. Ja planuję zaistnienie w mieście kilku widowiskowych imprez ulicznych np. reaktywowanie festiwalu teatru ulicznego czy festiwal orkiestr dętych.

Co na koniec chciałby Pan przekazać czytelnikom naszego Portalu?

Przede wszystkim pozdrowienia i życzenia wiary w dobrą przyszłość. Chciałbym, by Bolecnauci zapoznali się z ofertą programową Stowarzyszenia Ziemia Bolesławiecka oraz z moim programem wyborczym, który w całości będzie niedługo ogłoszony na naszej stronie internetowej.
Proszę, żeby w nadchodzących wyborach samorządowych uczestniczyli i oddawali głosy na moją kandydaturę i ludzi z list Stowarzyszenia Ziemia Bolesławiecka.
Nowe wybory to tzw. nowe rozdanie. Sprawmy wspólnie, by to „nowe” było lepsze, zrównoważone oraz realizujące potrzeby i oczekiwania nas wszystkich. Spróbujmy wspólnie poszukać tego co nas łączy i zespala, co pozwoli być nam dumnymi z nas i z naszego miasta.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).