Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
REKLAMAEfekt-Okna zaprasza
BolecFORUM Nowy temat
Tylko na Bolcu
18 listopada 2010r. godz. 21:10, odsłon: 4683, Bolec.Info

Gdy pali się ściana sąsiada...

- Trzeba pogłębiać w sobie troskę o drugich, żeby nie zjadła nas troska o nas samych - mówi Danuta Maślicka.
(fot. Bolec.Info)
Autorka książek, wieloletnia dyrektor Bolesławieckiego Ośrodka Kultury oraz opozycjonistka walczącą w latach PRL z systemem komunistycznym udzieliła wywiadu specjalnie dla Bolec.Info.

Kazimierz Marczewski: W opublikowanej niedawno książce o historii bolesławieckiej Solidarności są opowieści lokalnych działaczy opozycyjnych. Nie ma pani opowieści. Dlaczego?

Danuta Maślicka:Na to pytanie nie potrafię odpowiedzieć; warto o to spytać autorów książki pp. M. Olczaka i Ł. Sołysika. Ten ostatni był nawet ze mną umówiony, ale do spotkania nie doszło. Zauważalny brak wypowiedzi osób ze środowiska nauczycielskiego i innych grup opozycyjnych tłumaczy się chyba sam – chodziło przede wszystkim o pokazanie środowiska robotniczego działającego w NSZZ ,,Solidarność”. Akcje i działania m.inn. grupy osób związanych ze mną są w książce ledwie wzmiankowane, jak choćby duże zaangażowanie z naszej strony w organizowanie Tygodni Kultury Chrześcijańskiej czy mojej rodziny w kampanię do Sejmu i Senatu. Moja postawa w szkole, w kontaktach z młodzieżą, kiedy bez osłonek interpretowałam to, co się wówczas w Polsce działo włącznie z odmową wykonania polecenia uzasadniającego uczniom stan wojenny, była przedmiotem ,,rozważań” w komitecie partii, który chciał mnie usunąć ze szkoły. Sprawę ,,załatwiło” aresztowanie i więzienie. Byłoby o czym opowiadać.

Wśród historii w tej książce jest historia pewnego pana, który brał od pani i rozsyłał ulotki. Jak wynika z lektury książki, też działał na rzecz opozycji. Z pani książki "Znikopis", w której opisuje pani swoje doświadczenia z tamtych czasów, wynika nieco inny wizerunek tego człowieka. Można wywnioskować, że nie jest to postać jednoznaczna.

Mówi pan, że nie jest to postać jednoznaczna. Dla mnie jest jednoznaczna. I nie tylko, jak się okazuje, dla mnie. Do redakcji wielu gazet, pewnie i do pańskiej, wpłynął list, w którym czytamy: ,, (...)to jego wyczerpujące zeznania spowodowały natychmiastowe aresztowanie p. D. Maślickiej (...). A co robi ów niegodziwiec dzisiaj? Ano ma się całkiem dobrze (...). Puścił w obieg spreparowaną legendę o tym, że był gnębiony przez komunę, a czas robi swoje, zaciera fakty...Dlatego liczymy, że Pan weźmie ten temat na swój warsztat, i ujawni mieszkańcom Bolesławca kulisy sprawy nędznika, który , ratując własną skórę, stał się Judaszem (...)”. Nic dodać, nic ująć. Akta z IPN, w których znajdują się zeznania p. Sł. G. były pokazane w Muzeum Ceramiki na wystawie poświęconej ,,Solidarnośći” bolesławieckiej. W mojej książce (,,Znikopis: ), figuruje pod inicjałami Sł. G. – wystawa odsłania pełne brzmienie nazwiska.

Odczuła pani poważne konsekwencje swoich wyborów i działalności opozycyjnej. Straciła Pani wolność, miała problemy w pracy i nie tylko. Co było najgorszym doświadczaniem, najgorszym skutkiem pani walki o wolność?

Sporo było trudnych chwil. Nikt nie jest przygotowany na przeżycia związane z aresztowaniem, z więzieniem. To wymyka się naszej wyobraźni. Tam jest się traktowanym jak śmieć, szczególnie w aresztach (np. w areszcie w Lubaniu jedzenie podawano w blaszanych miskach, na podłodze; po otwarciu celi wywoływane byłyśmy numerami; nie brałam tej miski tak długo, dopóki strażnik nie wydukał nazwiska zamiast numeru i sam mi jej nie podał ,,nie jestem psem ani więźniem obozu koncentracyjnego” – mówiłam.

Oczywiście rozłąka z rodziną była nie do zniesienia. No i ostatnie dni w więzieniu we Wrocławiu, kiedy wszystkie polityczne już wyszły (amnestia), a mnie przeniesiono do celi z kryminalnymi i z brzęczącą w uchu obietnicą prokuratora S, że już on się postara, żebym ja stąd nie wyszła. Ale były też chwile niezwykłe: to życzliwość i pomoc wielu osób, o czym piszę w moim ,,Znikopisie”.

Zaangażowała się pani w tworzenie bolesławieckiego samorządu w wolnej Polsce, została pani radną. Wtedy przed samorządem stały zupełnie inne problemy niż dziś. Czym różniła się wówczas praca władz?

Byłam radną w I kadencji. Prawie wszyscy zaczynaliśmy coś nowego. Wtedy trzeba się było zmagać z oczekiwaniem społecznym na natychmiastową, szybką zmianę. A to było niemożliwe. Spuścizna po komunie, braki wszystkiego, nie mówiąc o tworzeniu nowego prawa, nie pozwalały na szybki marsz do przodu. Pierwsze decyzje nie były tak spektakularne, jak teraz (budowa fontanny, kwiatki, ścieżki) Podejmowaliśmy decyzje dot. spraw niewidocznych dla obywatela, aby dzięki nim, można było dzisiaj robić rzeczy ujęte w powyższym nawiasie. Nie było pieniędzy. Budżety instytucji samorządowych były bardziej niż skromne. Dziś mamy, może nie przez wszystkich uświadamiany, ,,zastrzyk” finansowy z Unii Europejskiej, dzięki czemu powstają drogi, mosty, oczyszczalnie etc. Teraz jest czas, by tworzyć lepszy świat, lepiej zorganizowany, bogatszy.

Dziś znów zdecydowała się pani walczyć o mandat radnej Rady Miasta. Dlaczego? Może spróbuję odpowiedzieć na to pytanie nie wprost – ja rozumiem politykę lokalną, bo tym dla mnie jest działalność w samorządzie, jako pracę na rzecz świata bliskiego, lokalnego. Taki ktoś (radny) musi umieć wąchać swój czas, czuć nerw dnia dzisiejszego, mieć kontakt ze społeczeństwem, nie tylko przed wyborami. Powinien inicjować, proponować, skupiać ludzi wokół spraw lokalnych, być czułym na opinię społeczną np. zanim wybrukuje się rynek kostką, po której nie sposób przejść, zaproponować 2 lub 3 wersje – niech ludzie się wypowiedzą, jeśli nie zareagują – nie mogą później krytykować. Inny przykład::zamiast budować kompleks basenów w centrum miasta, zawalczyć o teren dworca wschodniego i tam go zbudować z parkingami etc. Nie mówiąc już o tym, że grunt pod tą inwestycją można było drogo sprzedać.....

Jaki powinien być radny?

Radny powinien wyprzedzać swój czas, umieć przewidywać jak dzisiejsze decyzje obronią się przed jutrem. Dobry polityk lokalny powołuje społeczne ciała obywateli dla konkretnych zadań, złożone również z ekspertów w danej dziedzinie – niech się wypowiedzą zgodnie ze znajomością rzeczy by decydent mając pulę argumentów, albo zrezygnował ze swoich, albo zmodyfikował.
Nie powinien bać sie krytyki – niech stworzy gorącą linię z mieszkańcami choćby raz w miesiącu. Urzędnicy, prezydenci powinni być dostępni dla mieszkańców - niech sesje rady miasta, komisje odbywaja się po godzinach urzędowania ( zauważmy, że rady pedagogiczne w szkołach odbywają się po lekcjach!)
I jeszcze jedno – nie można pozwolić, by cenne inicjatywy innych były niezauważane, szczególnie, gdy działają na prawach wolontariatu czy pasji. Niedostrzeganie takich działań zabija postawy obywatelskie, zniechęca obywateli do działań pro publico bono. Jedna z maksym, które pchnęły mnie do decyzji o kandydowaniu do rady brzmi: Rób co możesz i pamiętaj, że o ciebie chodzi, gdy pali się ściana sąsiada.

Dla wielu osób pani decyzja poparcia kandydatury Bogusława Nowaka na prezydenta jest niezrozumiała. podobnie jak start w wyborach z jego komitetu. Przecież chyba każdy komitet w Bolesławcu chciałby mieć taką kandydatkę na radną w swoich szeregach.

Bo wierzę, że z nim uda się zrealizować taką wizję samorządu lokalnego jaką nakreśliłam wyżej.

Dziękuję za rozmowę

Dziękuję
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).

REKLAMA Villaro zaprasza