Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat
Tylko na Bolcu
4 kwietnia 2012r. godz. 21:32, odsłon: 8748, Bolec.Info

Z. Abramowicz: Najpierw obowiązki, potem prawa

O historii, polityce i wolontariacie rozmawiamy ze Zdzisławem Abramowiczem.
Zdzisław Abramowicz
Zdzisław Abramowicz (fot. Bolec.Info)
Kazimierz Marczewski – Bolec.Info. Witam Pana na łamach Portalu i Gazety Bolec.Info. Właściwie kim Pan jest? Historykiem? Politykiem? Harcerzem? Wolontariuszem? A może jest Pan kimś innym?

Pięknie Pan to ujął, bo po trochu pełnię każdą z tych ról. Na pewno najważniejsze w moim życiu było harcerstwo, zacząłem już w drużynie w szkole podstawowej…

Myślałem, że zacznie Pan od historyka...

Harcerstwo skierowało mnie na tory historii, chociaż po szkole średniej zacząłem studia na Politechnice. Historia zainteresowała mnie Kampania Wrześniowa. Od dziadków i rodziców słyszałem coś innego niż uczono mnie w szkole. Najbardziej dziwiła mnie taka ironia, że Polacy przegrali wojnę, bo na wyposażeniu armii mieli konie, kawalerię. To była totalna bzdura.

Widzę, że interesuje się Pan nie tylko naszą bolesławiecką historią. Czy mam rację?

Jeżeli chcemy żyć na tej ziemi, to musimy być obiektywni. Znać historię i wiedzieć, że wiele nacji przyczyniło się do rozwoju tej ziemi. Jest tu wątek słowiański, ale nie tylko i o tym trzeba wiedzieć, aby żyć tu zgodnie z prawdziwą historią. Żeby być uczciwym powiem, że fascynowały mnie różne epizody, tajemnice i ciekawostki związane z tym terenem. Pomijam fakt, że podobno schowano tutaj olbrzymie skarby, złoto itp. Tych opowiadań i legend jest bardzo dużo.

Wiem też, że Pana opowieści doskonale trafiają do młodego pokolenia. Jak Pan to robi?

To dla mnie olbrzymi zaszczyt, gdy widzę, że uczniowie potrafią być lepsi od swoich byłych nauczycieli, a tak jest w tym przypadku. Cieszę się z tego ogromnie, bo widzę, że moja praca nie poszła na marne. Młodzi ludzie chcą dowiadywać się nowych rzeczy.
Najwięcej nauczyło mnie harcerstwo. Kiedy widzę jak młodzi ludzie odkrywają swoje pasje, to sam się od nich uczę. To nie jest kokieteria, ale z harcerstwa ja czerpię więcej niż sam daję.

Czy młodzi ludzie lubią historię? Chyba raczej nie? Można to wyczytać w różnych dyskusjach internetowych, wolą rozmawiać o przyszłości, a raczej teraźniejszości. Czy podziela Pan taką opinię?

Nie podoba mi się taki podział. Ja dzielę ludzi na mądrych, zainteresowanych jakiś tematem i tych, co żyją z dnia na dzień. Proszę mi uwierzyć, że nie ma tu znaczenia data wpisana w dowodzie. Są tacy, którzy się czymś interesują i tacy, którzy niczym się nie interesują. Doświadczenie i młodość mogą być na równi przydatne, zależy to tylko od tego, czego to dotyczy. Nie wiadomo, czy lekarz z doświadczeniem jest lepszy od młodego lekarza mającego inne spojrzenie na chorobę i leczenie, nowoczesne spojrzenie na leczenie a nie to wypróbowane.

Czyli najważniejsze są argumenty i wiedza?

Tak. Zawsze i wszędzie argumenty poparte wiedzą w rozwiązywaniu problemów są najważniejsze i nie ma znaczenia czy ktoś jest młody czy stary. Każdy człowiek jest inny, ludzi nie wolno dzielić, nie rozumiem po co jakieś parytety, liczą się predyspozycje, wiedza, argumenty, a nie czy ktoś jest łysy, rudy, chudy czy gruby. Nie powinna liczyć się płeć, ale inteligencja czy sposób działania.

A jak Pan znajduje wspólny język z harcerzami?

Ja jestem jednym z nich. Jestem drużynowym harcerzy z Tomisławia. To uczniowie piątej klasy. Ci młodzi ludzie chcą mieć możliwość przeżycia pięknej przygody. Znaleźć się w ekstremalnych warunkach i dobrze to przeżyć.

W harcerstwie obowiązują pewne zasady normy, czy oni to akceptują?

Najpierw obowiązki a potem prawa. Muszą je akceptować, bo przecież nie można jeździć samochodem, kiedy nie ma znaków drogowych, kodeksu drogowego i innych reguł. Bez odpowiednich norm byłby wielki chaos. Niestety teraz niektórzy politycy dają zły przykład i młodzi nie mają dobrych autorytetów. Niektórzy politycy chcą mieć prawa bez obowiązków.

Z harcerstwa przejdźmy na krótko do wolontariatu. Był Pan przecież także szefem WOŚP w Bolesławcu. Jak Pan wspomina tę działalność?

Byłem pięciokrotnie szefem bolesławieckiej WOŚP. Nie wszyscy mnie dobrze rozumieli, bo ja uważam, że jak gra WOŚP w Bolesławcu, to nie powinniśmy sprowadzać wątpliwej jakości gwiazd, ale umożliwić występy naszym zespołom i młodym artystom ze szkół. Nasi artyści mieliby okazję zaprezentować się szerszej publiczności, a koszty ich występów w stosunku do zespołów zewnętrznych byłyby znikome. Znam takie sytuacje z innych miast, że więcej wydano niż zebrano. Wszystkie finały, które organizowałem były od razu rozliczone, a zaangażowanie młodych ludzi znakomite.

Dlaczego został Pan wolontariuszem?

Wolontariatu nauczyłem się w harcerstwie, bo harcerstwo to jeden wielki wolontariat.

Jak Pan rozumie wolontariat?

Za dużo u nas jest zgrywania na wolontariat, na przykład organizuje się bal charytatywny, który kosztuje 50 000 złotych, pije się, je, bawi zbiera 3 000 złotych i przekazuje dla potrzebujących,. Czy nie lepiej gdyby nie robiono balu, tylko powiedzmy połowę pieniędzy na bal przeznaczono na cel charytatywny? Jeżeli coś robimy po to, że zrobić karierę to hańba, jeżeli to robimy, bo czujemy potrzebę to jest piękne. Tak rozumiem wolontariat.

Zmieńmy temat. Czy zajmuje się Pan polityką?

Dla mnie polityka z najwyższej półki to jest swego rodzaju umiejętność kłamstwa, kto kogo lepiej oszuka.

A jak Pan ocenia lokalnych polityków?

O człowieku, radnym można powiedzieć, że ten jest cenniejszy, który robi to z przekonania. Nie liczy się ilość interpelacji, ale umiejętność działania. Trudno mi ocenić tych ludzi, lokalnych polityków, bo ocena może być krzywdząca, chciałbym wierzyć, że służą ludziom, którzy ich wybrali. W naszym mieście raczej jest to działalność gospodarcza a niepolityczna. Ale niektórym wydaje się, że są specjalistami od wszystkiego. Trzeba mieć trochę pokory, bo przecież tak nie jest. Czasami trzeba posłuchać ekspertów, ludzi, którzy mają lepszą wiedzę niż my.

Słyszałem, że był Pan kandydatem na wiceprezydenta Bolesławca. Czy Pan to potwierdza?

Tak, ale się okazało, że moje wykształcenie nie odpowiadało kryteriom prezydenta.

Jest Pan geologiem... Czytałem jak opisywał Pan dramatycznie i fachowo przerwanie zbiornika z odpadami poflotacyjnymi z kopalni Konrad.

Do końca życia nie zapomnę sterczących z błota nóg krów i innych zwierząt domowych. Miałem także świadomość, że w tym błocie leżą także zwłoki ludzi.

Może zechciałby Pan pisać na łamach Portalu i Gazety Bolec.Info i przekazywać Bolecnautom wiedzę o historii Bolesławca? Przyjmie Pan taka propozycję?

Oczywiście, że tak. Tym bardziej, że znam wiele niezwykłych wydarzeń, jakie tu miały miejsce. Chciałbym, aby jak najwięcej ludzi dowiedziało się o tych wydarzeniach.
Zaczniemy od katastrofy radzieckiego samolotu wojskowego w Łaziskach w 1963 roku, a potem inne historie, na przykład... czy wojska radzieckie spaliły, zniszczyły Bolesławiec...

Proszę już więcej nie mówić na ten temat, opisze Pan to na Bolec.Info pod koniec koniec kwietnia... I na koniec jeszcze jedno pytanie. Co chciałby Pan powiedzieć Bolecnautom?

Warto korzystać, szlachetnie, dobrze i mądrze z tego, że się żyje. Życie to jedna chwila i jeżeli przeżyjemy je głupio, niepotrzebnie, to dużo stracimy. Młodzi ludzie myślą często, że przed nimi jest długa droga życiowa. Mądrze korzystajmy z życia, szanujmy się, pomagajmy sobie, pamiętajmy, że nie jesteśmy sami.

Dziękuję za bardzo interesującą rozmowę i do poczytania na Bolec.Info!

Dziękuję.
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
Daj nam Cynk - zgarnij nagrodę!

Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym my nie wiemy albo jeszcze nie napisaliśmy? Daj nam znać i zgłoś swój temat!

Wypełnij formularz lub wyślij pod adres: [email protected].

Kontakt telefoniczny z Redakcją Bolec.Info: +48 693 375 790 (przez całą dobę).

REKLAMAMrowka zaprasza