15 września 2012r. godz. 10:55, odsłon: 5064, Bolec.Info

Czy z Piotrami Romanami da się wygrać?

Jak działalność Piotra Romana oceniają jego kontrkandydaci? Jaki poziom agresji towarzyszył wyborom 2010? I czy Piotr Roman jest nie do ruszenia?

Bolesławiec znalazł się w ósemce miast Dolnego Śląska, w których pracownicy naukowi Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego badali "natężenie" politycznej rywalizacji w wyborach samorządowych 2010. Twórcy projektu przyjechali do miasta ceramiki by przedstawić i omówić wyniki projektu.

Celem projektu, finansowanego z środków Narodowego Centrum Nauki, jest zmierzenie "natężenia" politycznej rywalizacji w wyborach samorządowych w ośmiu wybranych miastach Dolnego Śląska (Bolesławiec, Głogów, Jelenia Góra, Legnica, Lubin, Świdnica, Wałbrzych, Wrocław). Jest on kontynuacją i rozwinięciem projektów badawczych realizowanych po wyborach w roku 1998, 2002 i 2006. W jego ramach zostały przeprowadzone wywiady ustrukturyzowane z przedstawicielami startujących w badanych miastach komitetów wyborczych i mediów. Na ich podstawie oraz opierając się na analizie oficjalnych dokumentów wytworzonych przez władze badanych miast (budżety, sprawozdania, uchwały i decyzje rad miejskich i prezydentów), materiałów promocyjnych i informacyjnych przygotowanych przez komitety wyborcze, przebiegu kampanii wyborczej w mediach tradycyjnych (prasa, telewizja) oraz wyników wyborów zespół odpowiedział na pytania dotyczące wzajemnych relacji pomiędzy komitetami, zakresem "wpisywania się" lokalnych rynków politycznych w podziały funkcjonujące na arenie krajowej, siły i charakteru lokalnych konfliktów kształtujących przebieg wyborczej rywalizacji oraz pozycji prezydenta i znaczenia jego elekcji dla przebiegu całej kampanii wyborczej.

Przypomnijmy, w 2010 r. Piotr Roman zdobywając w I turze 63,93% głosów bolesławian oraz zostawiając daleko w tyle rywali, został ponownie wybrany do piastowania funkcji prezydenta Bolesławca. Z badań wynika, iż poziom konfliktowości towarzyszący wyborom samorządowym 2010 był ponad dwukrotnie wyższy, niż w 2006 r. Co ciekawe, sami politycy wskazują tak wysoki poziom natężenia konfliktów. Jak się okazuje co trzeci konflikt, który miał miejsce pomiędzy kandydatami na samorządowców w wyborach 2010 miał podłoże interpersonalne. Nieco mniej, bo 20% konfliktów dotyczyło zarządzania mieniem komunalnym, a 15% jego sprzedaży. Pozostałe konflikty zdaniem respondentów miały podłoże budżetowe, gospodarcze i symboliczne.

Przedstawiciele komitetów wyborczych ocenili także działalność prezydenta Bolesławca Piotra Romana w latach 2006-2010. Wyniki okazały się zaskakujące, przynajmniej dla nas. Umiejętność współpracy prezydenta respondenci ocenili na 3,3 ( w skali od 1 do 5), jego dbałość o interesy ogółu na 3, a bliskość ludziom na 2,8. Bardzo wysoko oceniona została zdolność pozyskiwania funduszy europejskich (4,6) oraz ogólnie pojęta skuteczność (4,6). Umiejętności dobrego zarządzania miastem oceniono na 3,5.

Przed wyborami poproszono przedstawicieli komitetów wyborczych o ocenę poszczególnych kandydatów oraz ich szans w walce o fotel prezydenta. Tutaj także oceny przyznawane były w skali od 1 do 5. Za najbardziej znanego w mieście (5) uznano pełniącego funkcję prezydenta - Piotra Romana, nieco mniej znany okazał się Bogusław Nowak (4,4), a kandydat Platformy Obywatelskiej Dariusz Kwaśniewski według respondentów może się pochwalić znajomością w mieście na poziomie 3.6. Pozostali kandydaci uzyskali wynik 3 i poniżej. Najmniej znany okazał się Grzegorz Kunecki (1).

Podobnie sytuacja wyglądała z popularnością wśród mieszkańców. Za najbardziej popularnego kandydata uznano Piotra Romana (5), nieco mniej uzyskał Bogusław Nowak (4,2), trzeci był Dariusz Kwaśniewski (3). Pozostali kandydaci uzyskali wynik poniżej 3.

Również doświadczenie polityczne Piotra Romana oceniono najwyżej (5), jednak w tej kategorii etatowy członek zarządu powiatu - Dariusz Kwaśniewski prześcignął o włos twórcę Gliniady - Bogusława Nowaka, zdobywając 3,6 pkt. przy 3,4 pkt. Nowaka. Pozostali kandydaci nie przekroczyli progu 3 pkt.

Kolejnym elementem poddanym pod ocenę komitetów była wiedza i kompetencje kandydatów. W tej kategorii po raz pierwszy Piotr Roman nie osiągnął maksymalnego pułapu punktowego. Jego wiedzę i kompetencje oceniono na 4,8. Także tutaj Dariusz Kwaśniewski uzyskał wynik wyższy od Bogusława Nowaka. Pozostali kandydaci ponownie nie przekroczyli bariery 3 pkt.

O tym, że prezydent potrafi się "sprzedać" wie chyba każdy, najlepiej świadczy o tym przewaga, z jaką wygrał wybory 2010. Umiejętność autoprezentacji wysoko oceniły także komitety wyborcze (4,6). Tylko nieco niżej oceniono umiejętności autoprezentacji Bogusława Nowaka (4,4). Nieco powyżej progu 3 pkt. oceniono autoprezentację kandydata PO oraz Dominika Chodyry.

Według respondentów nie mały wpływ na wynik wyborów mogło mieć poparcie elit miejskich, które w przypadku prezydenta wynosiło 4,8. Spośród pozostałych kandydatów na poparcie powyżej 3 pkt. liczyć mógł tylko Bogusław Nowak (3,4).

Pracownicy naukowi Instytutu Politologii Uniwersytetu Wrocławskiego zbadali także deklarowany i odczuwalny poziom agresji w kampanii wyborczej w latach 2006 i 2010. W obu przypadkach wartość deklarowana była niższa od odczuwalnej, w 2006 r. o 1,19 ( w skali do 2,5) oraz o 0,5 w 2010 r.

W pięciu z ośmiu miast, w których prowadzone były badania zwycięstwo w I turze zdobyli dotychczasowi prezydenci. W dwóch kolejnych zwyciężyli oni w turze II. Jedynie w Jeleniej Górze prezydent piastujący urząd w kadencji 2006-2010 przegrał w II turze. W dyskusji, która odbyła się po prezentacji wyników i analiz uczestniczyli kandydaci startujący w wyborach 2010, twórcy projektu oraz przedstawiciele mediów lokalnych. Rozmawiano między innymi o tym, jaka naprawdę atmosfera towarzyszyła wyborom 2010, czy z "Piotrami Romanami" da się wygrać? Co musiało by się stać, jak silny gracz musiał by wkroczyć do gry, żeby zdetronizować obecnego prezydenta Bolesławca i pozostałych miast Dolnego Śląska? Czy mieszkańcy Dolnego Śląska są aż tak zadowoleni z działań obecnych prezydentów, że po raz kolejny bez wątpienie oddadzą im we władanie swoje miasta? Czy Piotr Roman zda "egzamin drugiej kadencji"?