31 października 2012r. godz. 15:12, odsłon: 10560, Bolec.info

Roman zarzuca Małkowskiemu niegospodarność i prywatę

Podczas sesji rady miasta ważnym tematem był opublikowany przez Bolec.Info list Macieja Małkowskiego. Z ust najważniejszych urzędników padły bardzo mocne słowa!

Maciej Małkowski, były wiceprezydent Bolesławca, a obecnie radny rady powiatu i wiceprzewodniczący Ziemi Bolesławieckiej, napisał list otwarty skierowany do Prezydenta, w którym krytycznie odnosi się do tego co dzieje się ostatnimi czasy w miejskiej oświacie. List można było przeczytać na naszych łamach.

- Krytyczne wypowiedzi trochę mnie zdziwiły, bo nigdy wcześniej Pan Maciej Małkowski takich uwag nie zgłaszał - powiedział Piotr Roman. - Potraktowałem je bardzo poważnie, zrobiłem analizę porównawczą, sprawdzenie czy rzeczywiście zarzuty dotyczące takiej a nie innej sytuacji w oświacie się potwierdzają.

- Nie mogę się otrząsnąć, że ktoś mógł zrobić coś takiego! - powiedział prezydent. - Ja też mam dzieci i nie starłem się nigdy o żadne środki publiczne ani żadne przywileje, a tu ma to miejsce.

Zdaniem miejskich urzędników Maciej Małkowski, w czasie gdy sprawował funkcję wiceprezydenta Bolesławca celowo podjął działania, w wyniku których w jednej z miejskich szkół powstały klasy o zdecydowanie mniejszej liczebności niż w innych szkołach. Sprawa tyczy się szkoły, do której uczęszczała... córka wiceprezydenta Macieja Małkowskiego. Miejscy urzędnicy, z Prezydentem Piotrem Romanem, wiceprezydentem Kornelem Filipowiczem oraz częścią radnych wyrazili wielką dezaprobatę dla takiego działania.

- W jednym jedynym roku szkolnym, w jednej jedynej szkole, w szkole do której chodzi córka wiceprezydenta mamy do czynienia z radykalnym obniżeniem liczebności w oddziałach. Ten błąd został naprawiony dopiero w momencie w którym przyszedł prezydent Filipowicz i Pani Beata Sulska.

Z przedstawionych przez Prezydenta danych wynika, że zamiast czterech klas mogłyby funkcjonować trzy, co przyniosłoby roczne oszczędności rzędu 120 000zł. Małe klasy funkcjonowały przez trzy lata.

Żaden z obecnych na sali radnych reprezentujących klub Ziemi Bolesławieckiej nie zabrał głosu podczas dyskusji, a tym bardziej nie bronił wiceprezesa swojego stowarzyszenia.