2 grudnia 2012r. godz. 14:49, odsłon: 7922, Bolec.Info

Prezydent dolewa oliwy do ognia

-Wywoływanie nieistniejących konfliktów jest nikomu niepotrzebne i do niczego dobrego nie prowadzi.- mówi Cezary Przybylski na Sesji Rady Powiatu.

W dniu 29 listopada 2012 roku na Sesji Rady Powiatu, która odbyła się w starostwie powiatowym trzej radni: Józef Kata, Józef Król i Lesław Szymkiewicz złożyli odrębne interpelacje na temat współpracy ( czy braku współpracy, konfliktu) między Szpitalem Powiatowym i Wojewódzkim Szpitalem dla Nerwowo Psychicznie Chorych w Bolesławcu.

- Moim zdaniem między naszymi szpitalami nie ma żadnego konfliktu, a to, że oba szpitale starają się o środki z Narodowego Funduszu Zdrowia na własny oddział neurologiczny jest zgodne z prawem i nikomu nie zagraża, nie zagraża przede wszystkim pacjentom. – powiedział Cezary Przybylski odpowiadając na interpelację radnych.- Dziwne, że pan Prezydent Bolesławca Piotr Roman, natychmiast wykorzystuje medialnie, to że dyrektorka szpitala wojewódzkiego Janina Hulacka, przyszła do Ratusza na komisję zdrowia i poinformowała, o jakimś rzekomym konflikcie. Piotr Roman zamiast wyjaśnić sprawę, znajduje od razu winnych „zaistniałem sytuacji” i całą winą obarcza Powiat Bolesławiecki, Starostę Bolesławieckiego i Przewodniczącego Rady Powiatu, który pełni funkcję Przewodniczącego Społecznej Rady Szpitala Powiatowego.

Nagłośnia nieistniejący konflikt w mediach nie wysłuchując argumentów drugiej strony. Zawsze apeluję na sesjach powiatowych o rozsadek, w reakcji na ataki miasta na powiat, ale teraz przekroczono wszystkie możliwe granice.- dodał w pełni emocjonalnym wystąpieniu
Cezary Przybylski.- Wywoływanie nieistniejących konfliktów jest nikomu niepotrzebne i do niczego dobrego nie prowadzi, jestem oburzony działaniem Prezydenta Bolesławca i jego złej woli w wyjaśnieniu sprawy naszych szpitali. – zakończył swoje wystąpienie.

Oburzony działaniem Prezydenta Piotra Romana był także Przewodniczący Rady Powiatu Karol Stasik. – Nie podejrzewam Prezydenta Romana, że nie ma wiedzy i nie wie, że Społeczna Rada Szpitala Powiatowego jest organem doradczym i nie ma mocy decyzyjnej, dlatego jego wypowiedź, że Karol Stasik nie chce podpisać umowy ze Szpitalem Wojewódzkim jest typowym zabiegiem medialnym, a nie merytorycznym.Nie wiem tylko czemu to ma służyć, ale na pewno nie pacjentowi. – mówi Przewodniczący Rady Powiatu.

Rzeczowo i jasno na pytania radnych zawarte w interpelacjach o braku współpracy między szpitalami mówili dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej Adam Zdaniuk i wicedyrektor Szpitala Powiatowego Nikołaj Lambrinow.

_To postępowanie Szpitala Wojewódzkiego jest co najmniej nie na miejscu, tutaj chodzi tylko o otwarty konkurs, do którego może przystąpić każdy szpital należycie do tego przygotowany. Baza specjalistyczna naszego szpitala jest nieporównywalnie lepsza niż adwersarza. A z punktu widzenia pacjenta, diagnostyka jest u nas dostępna przez całą dobę. Pacjenci oddziału neurologii przy ul. Tysiąclecia muszą jeździć na konsultacje do naszego szpitala, jeśli nasz pacjent potrzebuje konsultacji uruchamiamy karetkę.
To jest niezgodne ze współczesnymi standardami leczenia i bardzo uciążliwe dla pacjentów. -Tłumaczył Nikołaj Lambrinow. - I odwrotnie, jeżeli pacjent przywieziony do naszego szpitala wieczorem, potrzebuje konsultacji neurologicznej (nie raz niepotrzebnie) musi czekać do następnego dnia aż przyjedzie specjalista neurolog z ulicy Tysiąclecia.

Nic dziwnego, że dążymy do tego, aby nasza usługa była kompleksowa i szybka. Wszystko dla dobra pacjenta. Nigdy nikomu nie odmówiliśmy przyjęcia do szpitala. Taka sytuacja może się zdarzyć tylko wtedy, gdy nie będziemy mieli wolnych łóżek. Na przykład, w ostatnich dniach przyjęliśmy do nas czterech pacjentów z ze Szpitala Wojewódzkiego, a więc współpracujemy i do bardzo dobrze. Dodał Lambrinow. Nie jestem politykiem i nie interesują mnie polityczne zagrywki, dla mnie najważniejsze jest życie i zdrowie pacjenta.- dodał dyrektor Lambrinow.

Radny Józef Król podkreślał merytoryczną i jasną odpowiedź wicedyrektora Labrinowa i apelował o spokój, i wygaszanie niepotrzebnych emocji. -Tonujmy nasze wypowiedzi i nie dolewajmy oliwy do ognia.- sugeruje Józef Król.

- Nie można siedzieć cicho, kiedy przekracza się wszystkie możliwe granice. A to prezydent Piotr Roman dolewa oliwy do ognia. Kopanie głębokich "rowów" między lokalnymi samorządami, może utrudniać w przyszłości dalszą współpracę. – ripostuje Cezary Przybylski.