Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Czyny społeczne - idealny sposób na integrację

(J. Bolesławiecki)

MOTTO

Czyny społeczne dążą do zmian zachodzących w drugiej osobie.
(mogą być podejmowane pod wpływem prośby, groźby lub spontanicznie)

(Znaniecki)


Czyny społeczne - idealny sposób na integrację

Jestem na ogródkach działkowych i razem z sąsiadem pijemy kawkę z nowego Kubka Bolecnauty, wykonanego z ceramiki bolesławieckiej. Kawa smakuje wyśmienicie, aż chce się żyć.
Święto Pracy już za nami. W Bolesławcu w tym roku nie było pochodów - bardzo szkoda - mówił mój sąsiad.
Miesiąc maj kiedyś był miesiącem czynów społecznych. Pamiętam te czyny społeczne, przydałyby by się i teraz, choćby po to, aby posprzątać plac przy Zgorzeleckiej czy pozbierać śmieci z lasów wokół Bolesławca.
Opowiem krótko o jednym z ciekawszych czynów, w którym uczestniczyłem przed laty:

Sekretarz partii w Nowogrodźcu spotkał się z aktywem partyjnym i gospodarczym. Uchwali, co następuje:

  1. Zgodnie z zaleceniami partii - siły przewodniej narodu - przeprowadzimy czyn społeczny razem z zakładami pracy i członkami ZMS (czyli Związku Młodzieży Socjalistycznej ) z okazji zwycięstwa na faszyzmem.

  2. Zadanie do wykonania: budowa drogi między Nowogrodźcem a Kolonią Milików.


Wyznaczono, że „dobrowolny” udział w czynie społecznym wezmą pracownicy z zakładów z terenu gminy oraz aktyw partyjny i młodzieżowy z Nowogrodźca.

Na czyn przybyli ochotniczo wszyscy pracownicy umysłowi zakładów oraz cała egzekutywa organizacji partyjnej Nowogrodźca i aktyw ZMS.
Każdy otrzymał łopatę i grabie, czyli narzędzia niezbędne pracy.
Było ponad 100 osób. Nie bardzo wiadomo było co kopać i co grabić, bo droga była bardzo ubita i twarda z głębokimi koleinami. Obok niej, ścieżką, można było przejechać tylko rowerem. Nawet traktor miał problemy z jazdą po tej tzw. drodze.

Dowieziono także kilkanaście, ściśle reglamentowanych, skrzynek piwa ze Lwówka, ale zapowiedziano z góry, że pić piwo będzie można dopiero po zakończonej pracy.

Przejeżdżający rowerem rolnik zdziwił się bardzo jak zobaczył tak dużą ilość ludzi z łopatami i grabiami. W duchu zapewne cieszył się, że droga będzie wreszcie równa i przejezdna.

Ale...
Obecny na czynie sztygar górniczy nie mówiąc nic nikomu, „ściągnął” na plac budowy spycharkę i operatora. W ciągu godziny spycharka rozjechała drogę na długości około 2,5 km. Teraz droga stała się dla nikogo nieprzejezdna, bo nie było walca, aby ją ubić i nie było czym utwardzić. Grabienie nic nie dawało. W dodatku zaczął siąpić deszcz i zrobiło się jedno, wielkie błoto.
Niektórzy społecznicy stwierdzili, że nie mają tutaj co robić, a właściwie swoją robotę zakończyli, i mogą rozpoczynać degustację piwa.
Tylko ten jeden operator spycharki, jeździł i spychał ziemię, starał się naprawić nawierzchnię drogi, ale coraz bardziej ją rujnował.

Powracający z Nowogrodźca rolnik klął prowadząc rower, bo jego ścieżki już nie było, a drogą jechać się nie dało.

Sielanka trwała na dobre, było bardzo wesoło, tylko ten warkot spychacza troszkę zakłócał co ciekawsze dyskusje społeczników.

Po kilku godzinach, odbioru prac dokonał osobiście sekretarz partii w asyście dyrektorów. Szybko zmierzono efekty pracy według następującego obliczenia: ilość ludzi, stawka za godzinę razy 8 godzin. Przy tylu uczestnikach czynu była to zawrotna suma.

Błyskawicznie meldunek przesłano telexem do Komitetu Wojewódzkiego Partii I Sekretarzowi. Najlepszych społeczników, według swojego klucza, zaproszono na popijawę do restauracji Małgosia w Zebrzydowej Stacyjnej.
Przyjęcie odbywało się w słynnej sali, ozdobionej rogami jeleni, upolowanych przez miejscowych myśliwych, w tym sekretarza i burmistrza.

Zabawa trwała do białego samego rana. Była to precyzyjne i znakomicie zorganizowana integracja społeczna. Imprezy tego typu powodowały, że organizacja partyjna stawała się bardzo prężna, dynamiczna i rozwojowa.

Choć niektórym z nas czynów społecznych i integracyjnych spotkań brakuje jak lekarstwa, nie radzę wracać do starego systemu. Za to na majówki wszystkich zapraszam. Nie zabraknie dobrej pogody, uśmiechu i radości przy piwku czy grillu.

Myślę, że było fajnie, gdyby spontanicznie każdy z mieszkańców, właśnie w maju, posadził na swoim podwórku chociaż jeden kwiatek i zagrabił rozdeptany trawnik Przy takiej pracy moglibyśmy lepiej się poznać i zintegrować.

Maj to najpiękniejszy miesiąc roku. Przyroda budzi się do życia i my też. Obudźmy się z zimowego letargu!


J. Bolesławiecki


PS. Uważam, że przydałby się jakiś czyn społeczny, aby posprzątać nasze zabrudzone po zimie miasto.



REKLAMAMrowka zaprasza