myślę że istotny jest też czynnik systemowy - większość ludzi w Polsce zaczyna pracę o 6, czyli musi wstać o 5... trudne to do pogodzenia z "nocnym życiem"

powiem wam tak ja nie siedzę w tygodniu po knajpach , ponieważ na drugi dzień idę do pracy , w przeciwieństwie do GREKA lub WŁOCHA, który nie pracuje.
Nie popijam alkocholu , bo u nas są trzeżwe poranki. W d....e mam to jak sie zyje w innym kraju , ja mieszkam w POLSCE i tutaj sie nie wysiaduje po nocach w knajpach , bo rano sie pracuje, więc prosze usznujcie to i przestancie wciskac , zagraniczne style życia, które doprawadzają ich do bankrucji jak np. GRECY. koniec tem

jegomosc napisał(a): y była może niewielkim wyznacznikiem ale zawsze to jakiś początek... :)

Masi, nic z tego:)
Dlatego zwracamy uwagę na problem.

Ale to Twój problem, bo Ty chcesz gdzieś wyjść w tygodniu... :)
Większość osób pracuje po 8 10 godzin, wiąże koniec z końcem i ciężko jest w ogóle wyjść gdziekolwiek w tygodniu...
Piszesz o furach na przykład pod tesco, zapomniałeś dodać na wrocławskich tablicach, resztę Manson skwitował bardzo dobrze...
A miasto wygląda dobrze, przyjdzie lato będzie inaczej :) Pozdro :)

:> B-c dwadzieścia lat temu liczył prawie 50 000 mieszkańców,awansem z burmistrza zrobiono prezydenta,
minęło parę lat i gdzieś wyjechało 10 000 osób-dlaczego ???
gdzie podział się ciąg handlowy Asnyka,Rynek,Prusa???
zostały tylko banki ,apteki i restauracje i lokale do wynajęcia .
to miasto umiera,nie wykorzystano bliskość dwóch autostrad,
ile zakładzików w strefie ekonomicznej musiało by powstać
aby 10 000 młodych ludzi wróciło do miasta.
jedyny wzrost to wzrost biurokracji.Ile budynków trzeba by
jeszcze wyremontować dla urzędów,może samotniak na Żwirki i Wigury
Jedynie miedż mogła by to zmienić.Ale po co zmienić,jest Ok. :/

ciołki moje kochane, jeżeli chodzi o rynek to knajpy moga być czynne do godziny 22.00. A tak na prawdę to liczy sie zasobność portfela. I na marginesie dobre jedznie to w Willisie, reszta to zapiekanki i "swojskie jadło".

~ napisał(a): myślę że istotny jest też czynnik systemowy - większość ludzi w Polsce zaczyna pracę o 6, czyli musi wstać o 5... trudne to do pogodzenia z "nocnym życiem"

Nie ma rzeczy "dla każdego". To oczywiste, że ten kto ma na 6 do roboty, kto ma małe dzieci, nie ma kasy, nie może wyjść z domu, nie żyje itp.

Ale równie dobrze można powiedzieć, że baseny są niepotrzebne, bo nie każdy lubi i umie pływać. Nie popadajmy w paranoję:)

Jest różnica między prywatnym interesem a miejskimi basenami. Założę się, że prywatny basen też nie byłby otwarty, gdyby nie było klientów. Dla jednego, dwóch nie opłaca się trzymać pracowników i wszystkiego w gotowości.

w dupie mam gdzie ty byłes tydzien temu.
teraz jesteś tu i dopasuj sie do zycia panujacego tu.
osobiście nie zycze sobie aby mi ktos po 22:00 pod oknami hałasował.
tak wiec jak ci sie nie podoba to spadaj spowrotem tam gdzie byłes
ja płakał nie bedę