Na suchej ,czarnej jezdni, też można wpaść w poślizg. Wystraszył się , za mocno pociągnął kierownicą ,źle skontrował , później w panice depnął na hamulec i wypadek gotowy . Nie trzeba lodu ,żeby wylecieć z drogi.

Ja jechałam tamtędy ok 14;30 i mna zanioslo.jechałam jakieś 60 może 70 km/h. Na
Zakręcie było ślisko

słyszałem pisk opon i trzaski jak wbijał się w drzewa. Z.......lali jak szaleni. Sarna ??? dobre

~~bzzz napisał(a): A tuż po 16-stej zjawił się wasz fotograf .Skąd macie informacje o wypadkach?

Nie od Ciebie.


Dopisane 13.02.2017r. o godz. 18:57:

~~ napisał(a): Szkoda, że nie pokazali na filmie samego zakrętu, ale droga wygląda na suchą za gościem.

Słuszna uwaga na przyszłość. Zakręt był oblodzony.


Dopisane 13.02.2017r. o godz. 18:58:

~~TIMI napisał(a): słyszałem pisk opon i trzaski jak wbijał się w drzewa. Z.......lali jak szaleni. Sarna ??? dobre

To wspaniale, że wróciłeś i im pomogłeś.

DANIEL76 napisał(a): Jechałem po 15 to jeszcze zakręt nie był oblodzony

15:30 zaczął się obladzać, a przed 16:00 już był cały oblodzony. Sarny były już wtedy po obiedzie i szykowały się w trasę. ;-)

~~Cześć napisał(a): Wypadek miał miejsce przed 15.3o. Nie koło godz. 16.oo. Droga była dobra. Sucha. Raczej nie oblodzona. Dobrze, że wszyscy żyją.
Jadąc samochodem nie było słychać jadącej za nami straży pożarnej. Tak więc seicento.

wypadek ~15:20

O godz. 14, ~30m wcześniej była spora plama mokrej jezdni (woda).
W momencie zdarzenia była już szklanka.
Jak i w lesie w kierunku Kliczkowa pod wiaduktem autostrady jak i ~100 m dalej.
Super że tylko jeden samochód skasowany.