Gliniada korowód który jako jedyny przyciągnął bez mała cały świat i rozsławił Bolesławiec nie jest pokazywany u nas. O co tu chodzi, dlaczego , kto za to odpowiada ?Najwyższy czas usłyszeć odpowiedź na te pytania i rozliczyć odpowiedzialnych. Podać nazwiska wszystkich którzy mają coś na sumieniu w tej kwestii.

Rokrocznie ściągaliśmy do B-ca oglądać Gliniadę (ale nie tylko) z coraz to większą rzeszą znajomych i przyjaciół, oni namawiali swoich na weekend w Bolesławcu na Święto Ceramiki i przyjeżdżali ludzie z różnych rejonów Polski. Nie znamy tutejszych układów, ale nie możemy pojąć, że pozwala się na to, by impreza umierała. Swego czasu zjeżdżaliśmy też na Dni Kultury Południowosłowiańskiej, jako że to mniej znane nam są, no a możliwość słuchania za darmo gwiazd znanych nam z Festiwalu Guca! w Serbii - bo byli w B-cu Boban i Marko Markovic, innym zaś razem Tsigunz Fanfara Awantura, do tego bogactwo folkloru różnych bałkańskich i innych zespołów. Ale też ostatnio coraz gorzej z tym, a wędrując wzdłuż nielicznych wówczas kramów na własne uszy słyszeliśmy stawkę, jaką za stół życzą sobie od wystawców władze miasta...

Nie rozumiem dlaczego nie można się dogadać nawet przy istniejących różnicach , co jest normalne.Mam prośbę do zainteresowanych, odrzućcie osobiste animozje i urazy bez względu na to kto jest winny , myślę ,że pół na pół i zorganizujcie Gliniadę, naprawdę wszyscy na tym zyskają a najbardziej Bolesławiec. Niech ten mój dramatyczny głos będzie skromnym początkiem do rozmów , naprawdę warto !

~~EN57 napisał(a):

Bernard napisał(a):

~~Trump napisał(a): A co z gliniadą do cholery !

We wrześniu w Zielonej Górze : )

I bardzo dobrze! Nie będzie u nas tego dziadostwa!

Te, Kononowicz! Ogarnij się.
Dziadostwo czy nie to kwestia gustu a o gustach się nie dyskutuje.
Ważne że Glinoludy potrafiły przyciągnąć do miasta tysiące, podkleślam TYSIĄCE turystów. Dzięki nim o naszym mały miasteczku można było usłyszeć na końcu świata. Ale cóż... Małostkowość naszych władz póki co zwycięża.

Tu po prostu trzeba za rok zmienić prezydenta i tyle.

Pampeluna jest znana na całym świecie ze swojej gonitwy byków.
O bitwie na pomidory w Buñol w Walencji też słyszymy co roku.
Smarowanie gliną jest równie widowiskowe a przy tym wzbudzające mniej kontrowersji bo nikt od tego życia nie straci, wręcz przeciwnie - glina jest zdrowa dla skóry. A i nie jest to związane z niszczeniem żywności, gdy pół świata głoduje.
Pomysł świetny. Tylko go realizować. Ale co zrobić jak władze miasta rzucają kłody pod nogi?

Inni też mieli pod górkę. Ale po co powtarzać ich błędy:
"Pomimo, że nie uzyskano żadnej zgody ze strony burmistrza miasta Buñol, nie przeszkadzało to nikomu w organizowaniu tego typu walk. Nawet później, w roku 1950, gdy zarząd miejski zabronił organizowania Tomatiny ta – mimo dużej liczby aresztowań i nałożonych mandatów - i tak się odbywała. W latach następnych przez miasto przeszedł szereg protestów, mieszkańcy domagali się zniesienia nałożonych nakazów co skutkowało pozytywną decyzją kilka lat później. A w roku 1957 Tomatina została oficjalnie uznana przez radę miasta za część corocznych obchodów miasta.'

Panie Prezydencie pomyśl pan!!

~~britt napisał(a): Tu po prostu trzeba za rok zmienić prezydenta i tyle.

Czy zmieniać? Nie sądzę, dużo dobrego zrobił dla miasta i wciąż może wiele zdziałać. Kto tu przyjeżdża, zachwyca się urodą naszego grodu. Jednak w kwestii Gliniady Prezydent błądzi. Może pójdzie po rozum do głowy. W końcu to dorosły chłop, Głupio to wygląda, kiedy na wzór małego Jasia, na złość babci, nie założy szaliczka i się przeziębi.