Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim
BolecFORUM Nowy temat

Taki mamy tolerancyjny kraj

11222
#Amnesty nieaktywny
7 listopada 2013r. o 21:58
Rewizja osobista, skonfiskowane dokumenty i telefon komórkowy oraz ponad dwie godziny spędzone na komisariacie. Tam przesłuchanie, szydzenie, poniżanie, w końcu nakaz, że trzeba się rozebrać. Powód? Jazda bez skasowanego biletu i stare zdjęcie w dowodzie osobistym. A zamiast przeprosin: - Usłyszałem, żebym się nie dziwił, że mnie tak traktują, bo społeczeństwo nie jest przygotowane na takie rzeczy.






Marcin od ponad pół roku przyjmuje hormony. Jest osobą transseksualną (mężczyzną uwięzionym w ciele kobiety) w trakcie terapii umożliwiającej mu życie zgodnie z płcią, którą czuje. Niestety, mimo widocznych zmian biologicznych: zarostu, ostrzejszych rysów twarzy, niskiego głosu, zgodnie z dowodem osobistym nadal ma na imię Joanna.

Niewiedza nie tłumaczy zachowania funkcjonariuszy

Feralnego dnia chłopak wracał od swojego lekarza – seksuologa, w kieszeniach kurtki miał recepty na hormony i zaświadczenia od doktora. Spieszył się do pracy, nie chciał się spóźnić, tym bardziej że w procesie przemiany nie jest łatwo o zatrudnienie. Wsiadł do autobusu, podobno próbował wyskubać ostatnie zaskórniaki, by kupić „ten cholerny bilet”, nie zdążył. Pojawili się kontrolerzy, chcieli go wylegitymować. Marcin ze względu na dowód ze starym zdjęciem i żeńskimi danymi poprosił, by zrobili to na przystanku, wiedział, że może być nieprzyjemnie. - Zarzucili mi, że posługuję się fałszywym, nie swoim dokumentem, i że go ukradłem. Powiedzieli, że mam im dać prawdziwy dowód lub jakiś inny dokument. Próbowałem wyjaśnić sytuację, wytłumaczyć, że to są moje dokumenty. Miałem od seksuologa receptę z tego dnia, podałem im zresztą nazwisko mojego lekarza. Pokazałem prawo jazdy, podyktowałem z pamięci wszystkie dane, łącznie z PESEL-em. Dwaj goście byli nawet spoko, ale ten jeden zaczął krzyczeć: „Co to kobieta lekkich obyczajow ma być!? Pierwszy raz widzę coś takiego!”. Stałem i paliłem papierosa za papierosem, nerwy mi puszczały. Gość stwierdził, że tego nie można tak zostawić, że to trzeba wyjaśnić i zadzwonić po policję. Prosiłem: wypiszcie mi już ten mandat, w końcu spieszyłem się do pracy. Przyjechał radiowóz. Policjanci wzięli mój dowód osobisty, telefon komórkowy, przeszukali mnie i wszystko zaczęło się od nowa. Pytania: „Skąd masz ten dowód? Jak się naprawdę nazywasz? Czy wiesz, ile grozi za posługiwanie się fałszywymi danymi?”. Policji też podałem wszystkie dane, chyba łącznie z rozmiarem buta mojej matki. Prosiłem o załatwienie sprawy na miejscu, niestety pojechaliśmy na komisariat – opisuje mój rozmówca.

Na jednym z krakowskich komisariatów policji Marcin spędził około 1,5-2 godziny. W tym czasie mundurowi próbowali ustalić jego dane, ale nie tylko. Dzwonili pod losowo wybrane numery z jego telefonu, zadawali mu prywatne pytania i stosowali niewybredne docinki. - Byłem wystraszony, bo dzwonili do tych ludzi i pytali. Mam różnych znajomych, nie wszyscy wiedzą, że jestem w trakcie przemiany.

Takie zachowanie jeszcze można próbować zrozumieć, trudno jednak wytłumaczyć to, co nastąpiło później. Przypominam, że chodzi o brak skasowanego biletu i podane w trakcie kontroli dane. - W międzyczasie, jak tam siedziałem, przychodziły różne osoby z komisariatu, zaglądały. Patrzyli, uśmiechali się i pytali: „To TO? To TO?”. Zapytałem w końcu kobietę, która mnie pilnowała, czy nie mogą tego szybciej załatwić, byłem grubo spóźniony do pracy. Usłyszałem, żebym się nie dziwił, że mnie tak traktują, bo społeczeństwo nie jest widocznie przygotowane na takie rzeczy. Powiedziałem, że gówno to mnie obchodzi, czy jest przygotowane, czy nie. Ja jestem człowiekiem, mam swoje prawa – relacjonuje z rozgoryczeniem mój rozmówca.

W końcu, policjanci – mimo że mieli telefon do lekarza i kontakty podane przez Marcina – w celu potwierdzenia tożsamości kazali mu się rozebrać. - Jedyne, co było uprzejme z ich strony to to, że zapytali mnie, czy w takim razie wolałbym, żeby mnie oglądał facet czy kobieta. W sumie to byłem już tak zmęczony i czułem się zeszmacony, że powiedziałem: „Jest mi to obojętne, wiecie co... ja chcę tylko wyjść”.

Sytuacja była tym bardziej bolesna, że bohater historii nie ma za sobą żadnych operacji (usunięcie narządów rozrodczych jest dozwolone w naszym kraju dopiero po prawnej zmianie płci). Kobieta wyznaczona do sprawdzenia płci, jak mówi Marcin, była jedyną ludzką osobą na tym komisariacie. - „I przez bilet to wszystko?” – powiedziała z niedowierzaniem.

Niestety, potem nie było lepiej, pojawiły się przytyki i niewybredne uwagi: - „Radzę zmienić te dokumenty, bo teraz to będziesz mieć przez cały czas takie problemy. Tu są PANI rzeczy, ja PANIĄ odprowadzę do drzwi”. Tam byli obcy ludzie, jeden jeszcze ostentacyjnie powiedział: „Proszę PANI, tu jest wyjście”.

Tylko dodam, że Marcin prosił kilkakrotnie policjantów, by mówili do niego w formie męskiej.

Nienormalna norma

Zastanawiam się, czy to, co spotkało Marcina, to precedens, czy polska rzeczywistość, z którą wcześniej czy później musi się zmierzyć każdy, kto jest w trakcie przemiany. - Niestety takie incydenty zdarzają się wcale nie tak rzadko. Osoby transpłciowe na pewnym etapie transformacji wyglądają inaczej niż na zdjęciu w dokumentach, a osoby upoważnione do kontrolowania dokumentów nie zawsze potrafią zrozumieć ten problem – mówi Lalka Podobińska, współzałożycielka i prezeska Fundacji Trans-Fuzja. I dodaje: – Jednak coraz częściej docierają do nas sygnały, że wśród kontrolujących dokumenty funkcjonariuszy policji problem jest znany i reagują oni empatycznie, ze zrozumieniem sytuacji. Wydaje się, że jakiś wpływ mają na to szkolenia, które Fundacja Trans-Fuzja przeprowadza dla policjantów.

Niestety tych szkoleń chyba jest jednak wciąż za mało, a zmiany dokumentów osobom transseksualnym nie ułatwia też polskie prawo. W naszym kraju bowiem – oprócz orzeczenia wydanego przez psychiatrę i seksuologa, a także terapii hormonalnej – do prawnej zmiany płci konieczne jest wkroczenie ze swoją rodziną na drogę sądową. - Faktycznie, cała procedura korekty płci metrykalnej i zmiana danych osobowych w dokumentach trwają na tyle długo, że osoby transpłciowe mogą mieć trudności z codziennym funkcjonowaniem. Aktualnie korekta płci metrykalnej odbywa się na podstawie art. 189 kodeksu postępowania cywilnego, a osobami pozwanymi muszą być rodzice – przyznaje Podobińska.

Takie sprawy potrafią ciągnąć się latami. Dla porównania: w Wielkiej Brytanii czy Hiszpanii wystarczą badania psychologiczne i potwierdzenie, że transseksualna osoba co najmniej od dwóch lat żyje zgodnie z deklarowaną płcią. Według prezeski Trans-Fuzji jest jednak nadzieja, że i u nas sytuacja niebawem ulegnie poprawie. - W tej chwili w Sejmie znajduje się projekt złożony przez posłankę Annę Grodzką z Ruchu Palikota, który m.in. zmienia tryb postępowania sądowego z procesowego na nieprocesowy, co oznacza, że nie trzeba będzie pozywać rodziców. Teraz wszystko zależy od decyzji posłów.

Fundacja już teraz stara się pomagać, jak może, w funkcjonowaniu takim osobom.

- Wydajemy specjalne trans-karty dla osób transpłciowych. Te dwuzdjęciowe legitymacje po jednej stronie mają umieszczone aktualne zdjęcie osoby transpłciowej oraz jej preferowane imię, natomiast po drugiej – zdjęcie z dokumentu tożsamości wraz z numerem tego dokumentu. Jest tam umieszczona informacja, że osoba okazująca tę kartę czasowo występuje pod postacią utrudniającą identyfikację płci poświadczonej dokumentem tożsamości, oraz apel do służb i organów publicznych o poszanowanie wizerunku osoby okazującej tę kartę – tłumaczy Podobińska. – Trans-karta nie jest oczywiście dokumentem oficjalnym, ważna jest jedynie razem z odpowiednim dokumentem tożsamości, a uznanie tej karty jest kwestią dobrej woli osób kontrolujących.

I tu wracamy do punktu wyjścia.

Bez komentarza

Na stronie małopolskiej policji w zakładce „Prawa człowieka w Policji” widnieje tekst: „Dbanie o przestrzeganie standardów ochrony praw człowieka przez Policję i w Policji stanowi bardzo ważny element działania tej służby.

Sposób, w jaki policjanci postępują wobec ludzi, przekłada się bezpośrednio na wizerunek społeczny tej instytucji. Z kolei samo traktowanie funkcjonariuszy i pracowników wewnątrz Policji ma bezpośredni wpływ na kształtowanie klimatu służby czy pracy, a przez to na efektywność wykonywanych zadań.

Zarówno jeden (zewnętrzny), jak i drugi (wewnętrzny) aspekt ochrony praw człowieka w Policji, jest bardzo istotny i wymaga systemowego podejścia oraz współpracy różnych podmiotów wewnątrz Policji, jak i poza nią.

W jednym, jak i drugim zakresie potrzebna jest otwartość Policji na współpracę z licznymi instytucjami i organizacjami rządowymi i pozarządowymi, których działalność może pomóc w utrzymaniu wysokich standardów traktowania człowieka przez człowieka”.

Odczuwam dysonans pomiędzy tym, co czytam, a historią, która spotkała Marcina. Piszę do rzecznika małopolskiej policji, prosząc o wyjaśnienie. Po zbadaniu sprawy dostaję taką informację:

„Z nadesłanych nam informacji zwrotnych nie wynika, aby doszło do naruszenia godności osobistej kontrolowanej osoby.

Po otrzymaniu zgłoszenia od kontrolerów MPK o możliwości podszywania się pod inną osobę lub posługiwania się cudzymi dokumentami zobligowani zostaliśmy do sprawdzenia tej sytuacji. Zgodnie z procedurami konieczne było zweryfikowanie danych osobowych, które budziły wątpliwość, ale również w następnej kolejności – na prośbę osoby sprawdzanej – informacji związanych z bardzo intymną sferą życia, jaką jest zmiana płci. Rzeczywiście po podaniu przez sprawdzaną osobę kontaktu do lekarza prowadzącego – na wyraźną prośbę – skontaktowaliśmy się z przychodnią, aby potwierdzić ten stan rzeczy. Kiedy otrzymaliśmy informację, że osoba ta jest faktycznie w trakcie terapii hormonalnej, czynności prowadzone na komisariacie z tą osoba zostały zakończone” – pisze podinsp. Mariusz Ciarka, Rzecznik Prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie. I dalej:

„Kontrola osoby w przypadku, gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie posługiwania się cudzymi dokumentami lub danymi osobowymi innej osoby, jest konieczną, wynikającą z przepisów prawa, czynnością policjantów interweniujących i odnosi się do sprawdzenia, czy osoba ta nie posiada przy sobie innych przedmiotów wskazujących na możliwość posługiwania się cudzą tożsamością (np. inne dokumenty), a także ze względu na bezpieczeństwo Policjantów i sprawdzanej osoby – czy nie posiada niebezpiecznych narzędzi. Należy podkreślić, iż przed przeprowadzeniem kontroli osobistej policjanci zapytali osobę kontrolowaną o wybór do tej czynności policjanta lub policjantki, a czynność ta nie wymaga m. in. rozebrania się.

Policja polska bardzo poważnie traktuje prawa człowieka. Każdy funkcjonariusz przeszedł lub przejdzie (w szczególności nowo przyjęci Policjanci) szkolenie pod nazwą „Kurs specjalistyczny w zakresie zapobiegania i zwalczania przestępstw z nienawiści”, podczas którego uczy się o wszelkich rodzajach dyskryminacji, w tym dotyczącej osób transpłciowych, oraz o sposobach jej zwalczania.

Funkcjonariusze dowiadują się między innymi o konieczności zapewnienia osobom z grup mniejszościowych poczucia bezpieczeństwa (także psychicznego) w czasie czynności służbowych oraz o znaczeniu taktu w komunikowaniu się. Podkreślana jest również odpowiedzialność karna i służbowa za wszelkie działania czy wypowiedzi o charakterze dyskryminującym”.

Gdzie podczas tych szkoleń byli funkcjonariusze policji, na których trafił Marcin? Szkoda, że w stosunku do nich nie zostały wyciągnięte żadne konsekwencje.

PS. Osoba transseksualna, która czuje, że jej prawa zostały naruszone, powinna zgłosić taki przypadek na policję. Jeśli sprawcami transfobicznego zachowania byli funkcjonariusze policji, należy szukać pomocy u pełnomocników policji do spraw ochrony praw człowieka albo u Rzecznika Praw Obywatelskich. Pomocy z chęcią udzielą też prawnicy Trans-Fuzji, do których adresy znaleźć można na stronie fundacji.





Autor:
Kaja Poznańska
Autorka artykułów w serwisie Wiadomości Onet.

Źródło: Onet


----------------------------------------------------------------------------------


Zastosowana autokorekta

Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
7 listopada 2013r. o 22:19
Mnie tylko ciekawi jakie wykształcenie miały buraki w mundurach?
Jeżeli "wyższe" to już sobie odpowiedzcie gdzie leży przyczyna dziadostwa w tym kraju.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~GFGF niezalogowany
7 listopada 2013r. o 22:37
Prawda jest taka,że "homosie" i inne "transformery" tylko szukają poklasku w mediach,jak to oni nie są prześladowani...
W gruncie rzeczy wystarczyło wymienić dowód na nowy i nie byłoby żadnego problemu...
Tolerancja nie ma tu nic do rzeczy ponieważ wina leży po stronie "transformera"...
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
11202
#Anonim11202 nieaktywny
8 listopada 2013r. o 5:49
haha mój kraj taki piękny. To jedna z tych rzeczy, z których się cieszę, że mieszkam tu, w zacofanej Polsce niż postępowej europie.
Pikne, normalnie pikne. Szkoda jednak, że zaraz znajdzie się tłum obrońców zwyrola i normalność znów będzie nazywana nienormalnością, ale co tam, poszczekają i przestaną.
Putin świetnie i stanowczo poradził sobie z problemem dziwactw, choć już i na nim wariaci próbują wywrzeć nacisk.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
9984
#gover nieaktywny
8 listopada 2013r. o 19:09
"Kiedys slowo TOLEROWAC tlumaczono jako SCIERPIEC, ZNOSIC. Dzis w wielu slownikach widzimy haslo PRZYJMOWAC Z OTWAROSCIA, AKCEPTOWAC. I tak okazuje sie, ze jesli tolerujemy czyjes poglady, musimy zgadzac sie z nimi na 100 proc".
Nie pamietam nazwiska autora tego cytatu. Jest on dziennikarzem, rezyserem i producentem filmowym.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
~ niezalogowany
8 listopada 2013r. o 19:17
gover napisał(a): I tak okazuje sie, ze jesli tolerujemy czyjes poglady, musimy zgadzac sie z nimi na 100 proc".


Czy miał na myśli aborcję , in vitro czy poglądy na religię? :P
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
10897
#Anonim10897 nieaktywny
8 listopada 2013r. o 19:27
Sprawa podstawowa - jako naród potrafimy "pyszczyć" , krytykować , prześmiewać się itd... ;( machać szabelką...

NIE POTRAFIMY , NIE MAMY TEJ CECHY , BY ZOBACZYĆ W CZŁOWIEKU CZŁOWIEKA.
Ileż problemów uniknęlibyśmy...
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
9984
#gover nieaktywny
8 listopada 2013r. o 21:05
virgo napisał(a): NIE POTRAFIMY , NIE MAMY TEJ CECHY , BY ZOBACZYĆ W CZŁOWIEKU CZŁOWIEKA.
Ileż problemów uniknęlibyśmy...



virgo : 2013-10-28 21:17:33


Gdzieś się zapodziały Izo , myślę ,że dla większości takie cechy są już zbędne....Ale to nie powód do smutku Pozwoli to na coraz mocniejsze zaznaczenie się elit To elity będą umiały poprawnie wysławiać się , zachować , odezwać na każdy temat , to dla nich będzie poezja - piękne słowo , opera , teatr , malarstwo ( nie mylić z kiczem ). Własnie w tym wszystkim będzie miejsce na piękno , harmonię , symetrię , styl , formę...
Elity będą ( zresztą już tak jest) kształcić dzieci w dobrych szkołach , uczelniach . Reszta pozostanie dla mas Mówi się ,że historia kołem się toczy...ano , toczy. Z pewnością mój komentarz "zostanie zlinczowany"... Cóż , prawda jest bolesna i nie wszyscy potrafią prawdę znieść

Widze tu Czlowieka, zwlaszcza w tych, ktorych uwazasz za masy.
Zgłoś do moderacji Odpowiedz
Wypowiedz się:
Jeśli zostawisz to pole puste przypiszemy Ci losową ksywę.
Publikacja czyichś danych osobowych bez zezwolenia czy użycie zwrotów obraźliwych podlega odpowiedzialności karnej i będzie skutkować przekazaniem danych publikującego organom ścigania.
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników serwisu. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii i wypowiedzi, a osoba zamieszczająca wypowiedź może ponieść za jej treść odpowiedzialność karną i cywilną. Bolec.Info zastrzega sobie prawo do moderowania wszystkich opublikowanych wypowiedzi, jednak nie bierze na siebie takiego obowiązku. Pamiętaj, że dodając zdjęcie deklarujesz, że jesteś jego autorem i przekazujesz Wydawcy Bolec.Info prawa do jego publikacji i udostępniania. Umieszczając cudze zdjęcia możesz złamać prawo autorskie. Bolec.Info nie ponosi odpowiedzialności za publikowane zdjęcia.
REKLAMAEfekt-Okna zaprasza