~ napisał(a): -Ka aby uciszyć ciężkie sumienie ,proponuję pielgrzymkę .[/c
Ha,ha,ha,najlepiej do Santiago de Compostella,na piechotę ;) odkładając jednak żarty na stronę mnie się też podobnie zdarzyło tylko że tu zawinił właściciel psa,po prostu zawołał psa do siebie na drugą stronę ulicy,akurat w momencie kiedy pies znajdował się o krok przed samochodem,bydlę było wielkości starego lwa,mąż zahamował gwałtownie,dobrze ,że powoli jechał a i tak zderzak połamany,emblemat audi na przodzie połamany,cały ten "grill"wtłoczony,wgnieciony,coś tam ze światłami nie tak i tp,jeszcze wiozłam tort wartości ponad 100zł,spadł z fotela w czasie hamowania i rozbił się na mazurską kaszkę,pies nawet nie poczuł nic ,beztrosko podbiegł do głupiego swego pana i wskoczyl do samochodu,jego pan wiózł go a aucie i tak po prostu postanowił go wypuscić niech sobie pobiega po ulicy,bez kagańca,luzem,naturalnie nie dał grosza na naprawe w aucie,chamsko sobie odjechał,tak ,że nie ma co sie roztkliwiać,bo to nieodpowiedzialni i niemądrzy ludzie są winni,nie pilnują zwierząt własnych ,to co? my ,poszkodowani mamy się przejmować?