PanM napisał(a): Wolny rynek Piotrze to nic innego jak rzetelna płaca za uczciwą pracę.
to mamy nowego boleslawieckiego terminologa, musze przyznac, ze tej definicji jeszcze nie znalem i lepiej abym jej nie znal.
przemciu nie pitol farmazonow
1. wolny rynek reguluje sie sam
2. panstwo nie ingeruje w sprawy wolnego rynku
3. nie walczy sie z konkurenca w celach monopolowych, kazda dzialalnosc musi miec dostep do wolnego rynku
4. wysokosc plac jest zalezna od sily roboczej na rynku tzn, jak jest jej brak placi sie wiecej, jesli jest jej za duzo placi sie mniej, nie ma zadnych plac minimalnych, wysokosc placy zalezy tylko od pracownika i pracodawcy, brak zwiazkow zawodowych
moglbym jeszcze troche powymieniac ale na poczatek wystarczy. uczciwa praca nie ma zadnego znaczenia w wolnym rynku bo zadania sa dokladnie okreslone, jak taki jegomosc bedzie nieuczciwie pracowal to maszyna urwie mu reke albo noge, moze mi wyjasnisz jak kierowca ciezarowki moze nieuczciwie pracowac? albo jakis tramwajarz wroclawski, co skreci w prawo zamiast w lewo?
rzetelnych plac nie ma w wolnym rynku bo ani pracownik ani pracodawca nie dadza sie wyroochac, jeden chce jak najwiecej dostac a drugi chce jak najmniej dac, jesli sie sami nie dogadaja to nie zawra zadnej umowy.