Mój kot często coś uszczknie po drodze podczas codziennego obchodu podwórka, gdy sąsiedzi mu podrzucą,ale ZAWSZE!!! wraca do domu. Nigdy nie leżał zwinięty w kłębek jak ostatnia,bezdomna bida, chyba,że w słoneczku,to i owszem wylegiwał się ochoczo,ale musiało grzać! Nie wyobrazam sobie,ze lezałby na deszczu lub na mrozie,bo to sorry,ale znaczyłoby dla mnie,ze cos mu nie pasi w domu...Moje ukochane mruuuczydło wie,ze jest kochany i wraca.To chyba logiczne. To chyba instynkt samozachowawczy.Unikasz czegos, co ci nie opowiada.Nie chce wydawac sądów,ale jezeli jest taka sytuacja,to cos tu nie gra... Może faktycznie dać mu szanse na nowy dom,zeby z niego nie uciekal. Bo że mu nie zimno,to nie wierze..

sory ale o jakim nieszczęściu mówisz? przecież pisał ktoś ,że nie chcą żadnej pomocy...
Skąd wiesz,że nie są bardziej szczęśliwi niż ty w swoim ciepłym domku ? Każdy ma inną skale szczęscia.....

Popieram . Każdemu do szczęścia potrzebne jest co innego , a najlepsze jest to ,że żyją jak chcą a nie jak im system nakazuje .

w takim to i ja bym pomieszkał ;)
https://www.facebook.com/video.php?v=690546847658148&set=vb.444491188930383&type=2&theater

[img=1417776105_42yk5t0.jpg]

~Bolczyk napisał(a): Popieram . Każdemu do szczęścia potrzebne jest co innego , a najlepsze jest to ,że żyją jak chcą a nie jak im ŻONA nakazuje .

"im żona nakazuje"? im? to ta żona mogła by być ich? Różnopłciowi ludzie mieli by mieć żonę ,no ,no ,a ponieważ ta żona im nie nakazuje to żyją jak chcą ,"tyż piknie" ;) :P

Zmoderowano 11.12.2014 godz.15:57 - powód: topposting (moderator)