Portal nr 1 w powiecie bolesławieckim

Jesienne rozmyślania

(J. Bolesławiecki)

MOTTO

Jesienne róże

Jesienne róże, róże smutne herbaciane,
Jesienne róże są jak usta twe kochane,
Drzewa w purpurze ostatni dają nam schron,
A serca biją jak dzwon, na jeden ton.

(Mieczysław Fog)


Jesienne rozmyślania

To było nie tak dawno... Pamiętam, że spacerując przez centrum Bolesławca czułem się jak w Afryce. Temperatura w słońcu dochodziła do 40 stopni, a pot był wszędzie: na twarzy, na rękach i na plecach. Miałem ochotę wejść do chłodni i odczekać do zimy, a przynajmniej do jesieni.
Nie tak dawno rano wstając z łóżka otworzyłem oczy, a za oknem już jesień. Wiatr rządzi koronami drzew i targa je w różnych kierunkach. Liście na ulicach tańczą bez końca, a krople deszczu stukają o parapet informując, iż lato odeszło na dziewięć długich miesięcy.

Usiadłem przy oknie trzymając filiżankę z ceramiki bolesławieckiej pełną aromatycznej kawy. Zobaczyłem jak kot sąsiada zasnął przy ciepłym grzejniku, wpatrując się w sufit.
Dopiero teraz zauważyłem liczne pożółkłe liście spadające z drzew. Większość ptaków opuściła już swoje gniazda i odleciała do ciepłych krajów. W szafie letnie koszule ustąpiły miejsca swetrom, a w radiu często słychać jesienne piosenki „kochany, kochany, lecą z drzewa jak dawniej kasztany”.

Kiedy gałęzie drzew żółkną i brązem płoną, a zielone liście w czerwień przechodzą, wszyscy widzimy, że czas płynie tak szybko jak wartka rzeka. Noce są bardzo długie a my wstajemy ospali, bardziej niż jeszcze kilkanaście dni wcześniej. Chodniki pustoszeją, miasto cichnie - tylko bolesławiecki rynek wieczorem robi się kolorowy i przytulniejszy.

A na działkach zapadł błogi sen. Drzewa owocowe straciły już owoce. Jeszcze tylko róże próbują podnieść głowy, ale chłodny wiatr przywołuje je do porządku. W parkach rudo od liści kasztanów, żołędzie spadają z drzew, a wiewiórki w popłochu gromadzą zapasy na zimę. Kot przy grzejniku marzy już o marcu.

Kilku młodych chłopców przeskakuje kałużę po kałuży, mając zmoczone czupryny i przemoczone buty.
Nasz bolesławiecki wiadukt chowa się za mgłą oczekując poranka.
To jest jesień, taka pora roku - smutek, tęsknota, zakłopotanie. Nieraz marzę, żeby szybko znikła i nigdy już nie wracała. Chciałbym wtedy zasnąć jak niedźwiedź i obudzić się na wiosnę. Zapomnieć o kałużach, mokrym asfalcie, mżawce, śniegu z deszczem i przemoczonych stopach.
Ale są takie chwile, kiedy humor mi się poprawia, choć słońce schowane za chmury.

Wtedy uśmiecham się do siebie i cieszę, że siedzę na fotelu w ciepłym pokoiku. Piję wtedy aromatyczną kawę z filiżanki z bolesławieckiej ceramiki i przysięgam sobie w duchu, że napiszę absolutnie wspaniały tekst na Bolec.Info.

Pełen chęci siadam przy komputerze i czuję jak jesień odbiera mi talent i werwę...
Moja prędkość tworzenia spada z prędkością światła. Jestem ospały – dwa zdania na godzinę. Kolejny gniot... Przepraszam, że nudzę...







Pozdrawiam,
J. Bolesławiecki

PS. Jak świeci słońce to i w jesieni życie nabiera rumieńców, prawda?


zdjęcie wiewiórki pochodzi z Wikipedii