~~ napisał(a): ~~japa japa jejo napisał(a): ~~ napisał(a):
Napisz jeszcze, ze rozmawiales Naszym Ojcem Swietym Franciszkiem,
Mój Ojciec jest kimś innym. Rozmawiam z Nim codziennie. Jest w niebie. I jest Jedynym Ojcem. Nie mam innego - nawet symbolicznego, alegorycznego czy wyświęconego.
Jose Bergoglio ps. Franciszek nie jest moim ojcem. To twój ojciec. Oczywiście symboliczny, jak prawie wszystko u ciebie. Ten ojciec wynosi się ponad innych, bo uznaje się za nieomylnego. A któż jest nieomylny jeśli nie Bóg jedynie?
I co na to Faustyna? Ta, która widziała czyściec. Ten czyściec, którego nie ma według Jezusa.
Ale guru mówi: Faustyna widziała czyściec, więc on istnieje. I guru-ojciec ps. Franciszek mówi, że tak ma być. A guru-dziecko musi to przyjąć. A jesli powie, że widzenie być może chorej psychicznie Faustyny to bzdura - jest heretykiem.
Czy jest na sali lekarz? Czy leci z nami pilot? Opieramy wiarę na widzeniu chorej kobiety - halo! I ja jestem heretykiem?
To nawet nie sekta. To kabaret. Ucho Franciszka.
Sekciarze maja ojca klamstwa. Opierasz twoja wiare na chorych bajdurzeniach sekciarzy.
Moja wiara opiera się tylko na Słowie Bożym. Tylko.
Religia katolicka opiera się na ludzkiej tradycji, częściowo Biblii, urojeniach nawiedzonych lub chorych psychicznie ludzi jak Faustyna, czy Pio, nieomylnych pismach i listach waszego kolejnego już z rzędu ojca z watykanu. Czy jest inaczej?
Porównanie dwóch powyższych akapitów z pewnością przerasta cię intelektualnie, ale inni zauważają różnicę.
Tylko jak przyznać się przed samym sobą, że wierzę w czyściec na podstawie sennych wizji chorej psychicznie Faustyny? Jak przyznać się przed lustrem, że wierzę, że papież jest moim ojcem i jest nieomylny? Jak przyznać się, że wierzę, że ksiądz robi czary-mary i kawalek ciasta zamienia się w Jezusa i mieszka w tabernakulum?
I mnie nazywasz sekciarzem, który mówi, że jedyny Ojciec to Bóg, który mieszka w niebie, a po Jego prawicy zasiadł Jezus, który według ciebie siedzi na kolankach u wielkiej matki Maryji.
Mnie, który mówi, że Jezus zesłał nam jako nauczyciela Ducha Świętego, a nie papieża, który jest tak nieomylny jak pułkownik Kukliński.
Bóg dal nam ducha zdrowego rozsądku nie po to, by wierzyć w nieomylność jakiegoś człowieka i wizje chorej psychicznie Faustyny. Dał ducha zdrowego rozsądku, by uciekać od tych, którzy sprzedają odpuszczenie grzechów dla zmarłych.
Jak widać nie wszystkim dał po równo.